Kelsey's POV
- Nie lubię
tego, Kelsey - powiedział Harry przez telefon, sprawiając że westchnęłam.
- Nie
planowałam tego, że Logan przyjedzie, Harry. - powiedziałam mu, pocierając tył
mojej szyi, kiedy szłam w kierunku salonu. - A tak poza tym, za niedługo
pojedzie.
Harry
westchnął - Nie lubię faktu, że jesteś z nim sama. - powiedział - Kto wie czego
będzie próbował. - dodał mamrocząc.
Sęk w tym, że
wcale nie powiedziałam Harremu o ty, że Logan jest w Londynie- dowiedział się
na Twitterze. A kiedy to zrobił, zadzwonił do mnie by się upewnić i na jego
niekorzyść to była prawda. Ale to nie ma znaczenia, ponieważ za trzy dni
wyjeżdżam do Nowego Jorku. Tak, Logan był tutaj już trzy dni i było trochę
dziwnie.
Logan i ja
byliśmy przyzwyczajeni do tego, że wszystko zawsze robimy razem. Ale kiedy do
tego obrazka doszedł Harry, Logan zachowywał się chłodno w stosunku do niego i
zawsze próbował sprawić by źle wyglądał. Moje oczy się poszerzyły, kiedy
zaczęłam zdawać sobie z czegoś sprawę.
Problemem w
tej całej sytuacji był Logan. Nigdy nie dał Harremu szansy, przez co on (Harry)
był tak samo chłodny dla niego z powodu tego jak był traktowany. Harry był
miłym facetem i nigdy celowo z nikim by nie walczył. Logan, jakkolwiek, jest
przeciwieństwem - zawsze był. On lubi wszczynać bójki.
- Nie będzie
niczego próbował, Harry - zapewniłam go, wracając do rozmowy - Nie pozwolę mu.
- Wierzę ci,
że na nic mu nie pozwolisz - westchnął - Po prostu nie ufam jemu.
Z jakiegoś
powodu, nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy patrzyłam na podłogę.
Przygryzając dolną wargę, podniosłam brew i spojrzałam w okno. - Czy Harry
Styles jest zazdrosny? - zapytałam ze
śmiechem.
Odpowiedziała
mi cisza przez kilka pierwszych sekund, zanim usłyszałam jego głos - Tak.
Nie
wiedziałam czego oczekiwałam, ale kiedy to słowo zostało wypowiedziane,
poczułam, że zaczynam sie rumienić. Niesamowite, jest pół świata ode mnie i
wciąż ma taki efekt na mnie, że robię się czerwona. Opierając się na ścianie po
mojej stronie, lekko zachichotałam i powiedziałam - Nie masz do tego powodów.
- Masz rację
- wreszcie powiedział - Więc masz już bilety do Nowego Jorku?
- Tak -
wyszczerzyłam się - Jestem strasznie podekscytowana.
Harry się
zaśmiał - Mogę powiedzieć- powiedział - Kiedy już tu będziesz, zabiorę cię do
Empire State Building, Statuę Wolności, gdziekolwiek będziesz chciała.
Moje serce
podskoczyło kiedy przejechałam językiem po mojej dolnej wardze. - To naprawdę
słodkie z twojej strony, Harry. - powiedziałam - Nie musisz-
- Chcę -
przerwał mi - Będzie fajnie.
Zachichotałam
- Cokolwiek powiesz, gościu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Harry's POV
Wiedząc,
że Logan był w Londynie, kiedy ja jestem w USA doprowadza mnie do szaleństwa.
To ja powinienem być z Kelsey, nie Logan. Ale ona jutro przylatuje, więc to
mnie uspokaja, chociaż roszczkę.
Logan
zna Kelsey - był częścią jej życia od bardzo dawna. Większość jej wspomnień z
dzieciństwa i szczęśliwych czasów zawierają Logana, i to - nie ważne jak bardzo
nienawidzę tego przyznać, nawet sobie - sprawia że jestem zazdrosny. Byłem
zazdrosny o Logana i Kelsey znajomość, nawet jeśli wiem, że nie powinienem.
Kelsey
go nie lubi; muszę to sobie wciąż powtarzać, by nie zwariować. Ona wciąż jest
na niego wkurzona za to co jej zrobił. Ale oni obydwoje byli najlepszymi
przyjaciółmi prawie od zawsze i nie zdziwiłbym się gdyby mu za niedługo
wybaczyła.
Innymi
słowy, boję się o ich bliskość. Logan może zauroczyć Kelsey i czuję, że to
tylko kwestia czasu, kiedy będzie prosił ją o wybaczenie. Wiem, że jesteśmy
małżeństwem, ale to może był łatwo unieważnione. Jeżeli Logan naprawdę chce
zdobyć Kelsey, to może z nią porozmawiać o rozwodzie.
I
dziwnym trafem, byłem przerażony z tego powodu.
Przez
te kilka miesięcy, zorientowałem się jak słodką, zabawną, inteligentną i
towarzyską osobą jest. Ma wszystko czego chce od dziewczyny i dodatkowo, jest
kompletnie czarująca. Nie jest załamana, tylko trochę przygnębiona przez śmierć
jej mamy. I czuję, że jeśli wystarczająco się postaram, mogę dostosować ją na
tyle, że zamieni się z powrotem w szczęśliwą osobę, jaką powinna być.
Może
nie znam Kelsey przez całe życie, tak jak Logan, ale jeśliby trzeba było,
przeszedłbym przez piekło i z powrotem, by znać ją tak dobrze jak on- może
nawet lepiej, jeśli to możliwe.
-
Myślisz mocno, czy koncentrujesz sie na zrobieniu gówna? - Louis przerwał moje
myśli, kiedy opadł na kanapę w tour
busie obok mnie, odchylając się do tyłu i zmarszczył brew.
Przewróciłem
oczami na jego słowa, potrząsając głową. - Mocno myślę. - powiedziałem mu, moje
łokcie na moich kolanach, kiedy pochyliłem się, przejeżdżając dłonią po moich
włosach.
-
O czym? - mój najlepszy kolega zapytał, wydając się zainteresowanym.
Wzruszyłem
ramionami - Kelsey jutro przyjeżdża. - odpowiedziałem, na co on się uśmiechnął.
-
Wiem - powiedział - Zamierzasz ją odebrać?
Zachichotałem - Trzymaj kciuki, żeby nas nie rozpoznali,
kiedy będziemy wracać - powiedziałem.
Louis
parsnął śmiechem , pochylając się w moim kierunku. - Wszyscy wiemy, że to jest
niemożliwe. Nie licz na to stary.
Przewróciłem
oczami, popychając go, kiedy zachichotał. - Ale na prawdę się o nią troszczysz,
prawda?- zapytał, a jego głos stał się poważniejszy.
Zacisnąłem
razem usta, kiedy popatrzyłem prosto przed siebie, moje oczy skupione na
stojącym tu telewizorze. Mogłem zobaczyć moje ciemne odbicie, siedzące tutaj ze
splecionymi dłońmi i zobaczyłem również odbicie Louisa, pochylającą się, kiedy
spojrzał na mnie, wyczekując odpowiedzi.
-
Tak - w końcu odpowiedziałem - Ona ... Ona zasługuje na najlepsze.
Spojrzałem z powrotem na Louisa i zobaczyłem że
zmarszczył brwi - A ty, co? - zapytał, potrząsając swoją głową, kiedy zapytał -
Nie sądzisz, że możesz dać jej wszystko co najlepsze?
Siedziałem
cicho.
Niebieskie
oczy Louisa się rozszerzyły. - Zaczekaj chwile. Nie sądzisz- nie sądzisz, że
ten Logan może być dla niej lepszy od ciebie, prawda? Proszę, powiedz mi, że
tak nie myślisz.
Jęk
opuścił moje usta, kiedy wstałem, zachowując równowagę, ponieważ autobus był w
ruchu. - On zna ją na wylot, Lou - powiedziałem mu - Wszystko co ja o niej wiem
to to, że kocha rysować i gówno. To prawie nic w porównaniu z Loganem.
Louis
potrząsnął głową, kiedy podniósł na mnie wzrok, wciąż siedząc na kanapie. - To
nie ma znaczenia Harry - powiedział - Mozesz ją lepiej poznać, kiedy tutaj
przyleci. I jeśli chodzi o tego Logana - nie możesz pozwolić mu dotrzeć do
ciebie. Masz jedną rzecz, której on nie ma i jest to Kelsey.
-
Tak, ale on łatwo może-
-
Nie, nie może - przerwał mi - Jesteś jej pieprzonym mężem, Harry. Nawet Logan
nie może z tym nic zrobić.
Westchnąłem,
przecierając twarz dłońmi, upewniając się, że pierścionek na moim palcu nie przetrze
mojej skóry. - Masz rację - w koncu się poddałem - Masz rację.
Zadowolony
uśmiech pojawił sie na ustach Louisa. - Oczywiście, że mam. Teraz idź odpocząć
- twoja żona przylatuje tutaj jutro wcześnie rano.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-
Chodź tutaj - uśmiechnąłem się, przyciągając Kelsey za jej dłoń do mnie. Nawet
ze mną nie walczyła, tylko lekko się zaśmiała, ale wkrótce ucichła przez moje
usta spoczywające na jej.
Bąknęła
prosto w moje usta, jej dłonie splecione z moimi, kiedy trzymała je po naszych
stronach, poruszając swoimi ustami z moimi. Odsunęliśmy się od siebie po
jakiejś minucie lub później, a następnie się uśmiechnąłem i szturchnąłem nos
Kelsey swoim, sprawiając, że jej usta wygięły się w uśmiechu, kiedy tylko
podniosła wzrok i spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami przez jej rzęsy.
-
Za co to było? - cicho zapytała, jej usta pocierające moje, kiedy mówiła.
Nie
mogłem ukryć mojego uśmiechu - Cieszę sie, że tu jesteś.
Kelsey
właśnie przyleciała z Londynu i wróciliśmy do naszego hotelu. Fani byli na
lotnisku, kiedy tam byłem i spotkałem się z kilkoma z nich, kiedy czekałem aż
samolot Kelsey wyląduje.
-
Cieszę się, że tu jestem - powiedziała, jej różowe usta znów w uśmiechu, kiedy
się odsunęła, chociaż mój uścisk na jej dłoniach się zacieśnił, kiedy ona się
zaśmiała.
-
Zmęczona?- zapytałem, wiedząc jak okropna zmiana czasu może być.
Kelsey
przekręciła swoją głowę na bok i się uśmiechnęła - Zaskakująco, nie bardzo. -
powiedziała - Miałam przyjemną drzemkę w samolocie. Plus, jestem w Nowym Jorku.
Lekko
się zaśmiałem. - Oh, racja, jak głupio się pytam - powiedziałem z uśmiechem -
Więc jest tu coś szczególnego co chciałbyś zrobić?
-
Cóż, najpierw - powiedziała - Chcę sie przebrać z tych ciuchów.
-
Łazienka jest tutaj - zachichotałem, wypuszczając jej dłoń, kiedy odeszła do
torby.
Obserwowałem
jak wyciąga jakieś ciuchy z torby i poszła do łazienki. Miło było mieć znów
Kelsey przy sobie, nawet jeśli była tutaj przez jakąś godzinę. Była prawie
pierwsza po południu, a ja umierałem z głodu. Więc zdecydowałem, że możemy
pójść na lunch.
Drzwi
od łazienki się otworzyły i wyszła z nich Kelsey. Była teraz ubrana w niebieskie
dżinsowe szorty z wysokim stanem, ciemno zielony top, z odsłoniętymi ramionami
i podwinięty na rękach, który odsłaniał jedno ramiączko od stanika. Wciąż miała
na sobie Converse z wcześniej, a teraz składała stare ubrania i wkładała je do
torby.
-
Chcesz iść na jakiś lunch? - zapytałem jej.
-
Tak - powiedziała z ulgą - Jestem głodna.
Wyszczerzyłem
się i przytaknąłem, a nasza dwójka zaczęła wychodzić z pokoju. Obydwoje
założyliśmy nasze okulary przeciwsłoneczne, a ja chwyciłem ciemno zielony
beanie zanim opuściliśmy nasz hotelowy pokój. Preston poszedł z nami, ponieważ
pozostali ochroniarze byli z resztą chłopaków, którzy również wyszli na miasto.
Kiedy
już wyszliśmy, na zewnątrz było grono fanów czekających na nas. Kiedy nas
zobaczyli zaczęli krzyczeć, a ja spojrzałem na Kelsey, która przytaknęła. Lekko
się uśmiechając, podszedłem do miejsca gdzie były dziewczyny i zrobiłem sobie
kilka zdjęć z nimi oraz uciąłem krótką pogawędkę. Kiedy już skończyliśmy,
chwyciłem dłoń Kelsey i kierowaliśmy się za Prestonem odchodząc od hotelu.
-
Gdzie będziemy jeść? - zapytała Kelsey, kiedy chwyciłem jej małą dłoń w swoją
ogromną.
-
Masz ochotę na pizzę? - zapytałem ją, a ona wdzięcznie przytaknęła. - Znam
pewne miejsce. - wyszczerzyłem się.
We
dwoje, razem z Prestonem, szliśmy przez ulice Nowego Jorku, ignorując bliskich
paparazzi, którzy robili nam zdjęcia. Kiedy w końcu znaleźliśmy pizzerię, która
nazywała się "Joe's", Kelsey i ja weszliśmy do niej, a za nami
ochroniarz, a następnie skierowaliśmy sie do lady. Mięli już wyświetlone
rodzaje pizz i kiedy była nasza kolej na zamówienie, Kelsey i ja oboje mięliśmy
dwa kawałki pizzy z kurczakiem i sody.
Kiedy
już mięliśmy swoje jedzenie, usiedliśmy przy stoliku i Prestona usiadł kilka
stolików dalej. Rozkoszowaliśmy się naszą pizzą, świadomi, że ludzie dookoła
nas się na nas gapią. - Więc kiedy jest wasz koncert? - zapytała Kelsey.
-
Jutro i pojutrze na Jones Beach- powiedziałem jej zanim wziąłem gryza mojej
pizzy - Idziesz na obydwa?
Kelsey
wzruszyła ramionami - Przyjdę na obydwa - powiedziała, a ja przytaknąłem
Kontynuowaliśmy
jedzenie dopóki nie skończyliśmy, a później wzięliśmy nasze kubki z sodą i
wyszliśmy z pizzeri z Prestonem. Kiedy szliśmy, wziąłem dłoń Kelsey w swoją
kiedy paparazzi nas otoczyli ze swoimi ogromnymi kamerami w rękach.
-
Harry, Harry !
-
Jak trasa, Harry?
-
Kelsey, jak traktuje cię Harry?
-
Kelsey, czy to prawda, że zdradziłaś Harrego?
Na
to ostatnie, Kelsey ścisnęła moją dłoń, kiedy trzymała nisko swoją głowę,
sprawiając że zacisnąłem szczękę. Zamierzałem coś powiedzieć, ale Preston
przeszył mnie wzrokiem, pchając nas przez tłum. Ścisnąłem dłoń Kelsey kiedy
odeszliśmy od paparazzi, którzy wycofali się, kiedy Preston coś do nich
krzyknął.
Kelsey
spojrzała w górę i kiedy to zrobiła, jej oczy się zmrużyły, kiedy patrzyła na
cos za nami. - Czy to Niall i Josh? - zapytała
Śledziłem
jej spojrzenie na Times Square, gdzie zobaczyłem Nialla i Josha naprzeciwko
dużego budynku i kogoś robiącego im zdjęcie. Przytaknąłem kiedy zaczęliśmy
kierować się w ich stronę, przechodząc przez duży nowojorski tłum.
-
Josh! - krzyknąłem, łapiąc uwagę starszego chłopaka.
Rozejrzał
się, dopóki jego wzrok nie padł na mnie i wyszczerzył się a następnie nam
pomachał. Kiedy Kelsey i ja podeszliśmy do nich, Niall zachichotał - Wow, mały
ten świat.
Zaśmialiśmy
się, kiedy ona wzięła łyka sody - Więc co wy dwoje robicie?
-
Sprawdzaliśmy jakieś sklepy muzyczne - powiedział Josh - mają kilka chorych
gitar i bębnów tam.
-
Daj mi twoją sodę - powiedział do mnie Niall i zanim zdążyłem zaprotestować,
chwycił kubek z mojej dłoni i wziął łyka przez słomkę.
Moja
wolna ręka opadła po mojej stronie. - Tak, jasne, bierz śmiało.
______________________________________
Możecie mnie zastrzelić, powiesić i co tam jeszcze chcecie. Przepraszam, że tyle nie było rozdziału, ale tak mi się odechciało, że nie umiałam się za niego zabrać. Naprawde mi przykro, że tyle czekaliście. PRZEPRASZAM.
Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać, ani nic. Na kolejny raczej nie będziecie tyle czekać.
Ale jak widzę pod poprzednim rozdziałem te komentarze to się uśmiecham jak głupia. Dziękuję wam <3
Nie składałam wcześniej życzeń więc: SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, KOCHANI !
Jeżeli macie jakieś pytania to tutaj.
KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE, KOMENTUJCIE :)
chyba niczego nie zapomniałam.
Acha. Zostałam poproszona o polecenie tego bloga, więc ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA THE LORD.
do następnego <3
Jak się cieszę że już dodałaś rozdział, tak długo na niego czekałam
OdpowiedzUsuńMożliwe że się powtarzam ale zazdrosny Harry to mój ulubiony Harry.
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :D
Pozdrawiam
Valerie ♥
Dzięki za rozdział ^_~
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na kolejny rozdział *-*
Bezbłędny. Kocham to tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ♥
Dzięki za rozdział :) xx
OdpowiedzUsuńAw, zazdrosny Harry *.*
Czekam na kolejny!
Tobie również życzę szczęśliwego Nowego Roku! xx
Rozdział genialny :) czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
świeetne :D
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać
następnego rozdziału :) xx
Harry i Kelsey sa tacy uroczy^^
OdpowiedzUsuńI w dalszym ciagu nie lubie LoganaXD
Swietny rozdzial i czekamna next'a:)
Klaudia.xd
Świetny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńCzekam na następny *o*
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? Xx
OdpowiedzUsuńUwielbiam te tłumaczenie! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn (:
Świetny <3
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham te opowiadanie ^ ^