niedziela, 15 grudnia 2013

21. Suprises



Kelsey's POV

- Miłego dnia - uśmiechnęłam się, kiedy podawałam kobiecie jej torbę z zakupami.
- Dziękuję - odpowiedziała, zanim wzięła zakupy i wyszła ze sklepu.

Dzisiaj byłam na kasie i to było lepsze niż chodzenie po sklepie i pytanie klientów, czy potrzebują jakiejś pomocy, kiedy mogłam robić coś za ladą. Była prawie trzecia po południu, więc moja zmiana prawie dobiegała końca. Do tej pory, wszystko szło świetnie, a ja byłam rozpoznawana raz na jakiś czas.
Kilka fanów przychodziło i wychodziło ze sklepu, dyskretnie pstrykając mi zdjęcia i robiąc zamieszanie na zewnątrz. Zanim dziewczyny- i ja- wpadłybyśmy  w kłopoty, wyciągnęłam telefon i szybko stworzyłam tweeta.

@Kelsey_Ross: Zdaję sobie sprawę dziewczyny, że chcecie mnie zobaczyć, ale ochrona będzie was wyprowadzała, a nie chcę żebyście miały kłopoty.

Pochylając się nad ladą, spojrzałam przez szklaną ścianę gdzie wciąż stały dziewczyny. Kilka z nich było na telefonie, prawdopodobnie czytając tweeta, ale się nie ruszyły. Wzdychając, wysłałam kolejny post.

@Kelsey_Ross: Naprawdę, ludzie. Moja zmiana kończy się za 10 minut, więc jeśli chcecie, spotkam się z wami. Tylko nie zatłaczajcie sklepu, ponieważ moja szefowa i ochrona nie będą przyjaźnie nastawieni.

Na szczęście, kiedy dziewczyny przeczytały tweeta, uśmiechnęły się i odeszły od sklepu. Westchnęłam z ulgą, zanim odłożyłam telefon i przywitałam się z następnym klientem.
Dziesięć minut później, moja zmiana dobiegła końca, więc chwyciłam torbę i wyszłam z 'Ulta'. Tak jak oczekiwałam, spotkałam kilka fanów, którzy czekali na zewnątrz. Jak obiecałam, zatrzymałam się na chwilę i zrobiłam sobie z nimi zdjęcia, chociaż nigdy nie zrozumiem czemu wogóle chcę robić sobie ze mną zdjęcia. Tak, jestem żoną Harrego, ale na prawdę? Nie jestem sławna.
Po kilku zdjęciach, pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam z centrum, kierując się na parking. Wsiadając do samochodu, odjechałam do mieszkania, gdzie znów byłam sama.


Harry's POV

- Dziękujemy Nashville! - Liam krzyknął do mikrofonu zanim znikliśmy za kulisami, wciąż słysząc krzyki fanów.
Wszedłem do klimatyzowanej przebieralni, czując ulgę kiedy zimne powietrze uderzyło moją gorącą, rozgrzaną skórę. Chwyciłem mój podkoszulek, wachlując się nim, ciągnąc go i puszczając. Bandanka na mojej głowie dobrze się spisała, zatrzymując moje włosy z tyłu głowy, ale wciąz czułem pot, który sączył się przez moją czaszkę.
Lou, która trzymała Lux i podrzucając ją na jej biodrze, zmarszczyła twarz w geście obrzydzenia. - To ja, czy wy śmierdzicie gorzej niż zazwyczaj? - zapytała,
- Tam jest naprawdę gorąco. - powiedział Zayn w obronie - Oczywiście, że śmierdzimy.
Caroline, nasza stylistka, potrząsnęła głową, kiedy zawieszała kilka ubrań na stojaku. - Chłopcy, śmierdzicie; weźcie prysznic zanim pójdziecie spać.
Louis prychnął, zdejmując swój podkoszulek. - Spać? - zmarszczył brwi - Nie wiem o jakim spaniu ty mówisz.
Lekko zachichotałem, kiedy wyciągnąłem telefon i postanowiłem zadzwonić do Kelsey. Odchodząc o reszty, wybrałem numer Kelsey i czekałem aż odbierze.  - Halo? - usłyszałem jak pyta.
Uśmiechnąłem się - Cześć, Kels - powiedziałem, opierając się na ścianie i trzymając telefon przy uchu. - Jak tam?
- Nic specjalnego - odpowiedziała - Zrobiłam sobie lody z owocami, więc możesz być zazdrosny.
Zaśmiałem się, sprawiając że chłopaki na mnie spojrzeli, ale wciąż miałem pochyloną głową, kiedy powiedziałem do Kelsey - Oh, jestem zazdrosny - powiedziałem jej chichocząc - Jak tam w nowej pracy?
- Dobrze - odpowiedziała - Kilka fanów tam było, ale to nic z czym mogłabym sobie nie poradzić. - dodała ze śmiechem - Gdzie teraz jesteście?
- Właśnie skończyliśmy występ w Nashville i później wyjeżdżamy do Atlanty. - powiedziałem jej - hej, będziemy w Nowym Jorku za jakiś tydzień. Może chciałabyś przylecieć?
- Naprawdę? - zapytała Kelsey.
- Jasne! Będzie super; pokochasz to miasto.
Dziewczyna zachichotała - Brzmi jak plan.
Po rozmowie z Kelsey, zmieniłem moje przepocone ciuchy i ubrałem moje zielone spodnie dresowe i białą koszulkę, zostawiając bandankę na głowie. Chłopaki i ja wyszliśmy z budynku i poszliśmy w kierunku busu, ale to zanim zatrzymaliśmy się przy kilku fanach, którzy czekali na nas na zewnątrz.
Kiedy już byliśmy w busie, Zayn od razu poszedł do swojego łóżka, twierdząc że jest zbyt zmęczony na robienie cokolwiek innego niż spanie. Opadłem na kanapę obok Nialla kiedy pojazd zaczął się poruszać, zabierając nas z tego miejsca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kelsey's POV
Rano, zostałam obudzona przez telefon, który dzwonił, na co jęknęłam. Leżałam na brzuchu, kiedy podniosłam głowę, szukając na stoliku nocnym mojego telefonu. Z moimi pół zamkniętymi oczami, chwyciłam urządzenie i odebrałam połączenie, ktokolwiek to był o tak wczesnej rannej godzinie.
-Halo? - Jezus, mój głos był strasznie ochrypnięty.
- Przepraszam że przeszkadzam, pani Ross - łatwo rozpoznałam ten głos; to był Steven, portier, który miał wpuszczać do mieszkania tylko chłopaków, mnie i ludzi których znał. - Ale jest tu młody chłopak, który twierdzi, że panią zna.
Westchnęłam kiedy podniosłam się z łóżka. - Zaczekajcie, będę na dolę za minutkę.
Steven powiedział okej, kiedy odłożyłam telefon i przebiegłam dłonią po włosach. Wstając z łóżka, zabrałam najbliższy podkoszulek jaki zobaczyłam, który należał do Harrego. Wzruszając ramionami, założyłam go i wzięłam telefon, po czym zeszłam na dół. Zamykając drzwi na klucz, poszłam wzdłuż korytarza i na dół do głównego wejścia.  
Otwierając drzwi, zobaczyłam Stevena który tam stał i za nim dostrzegłam tak bardzo znajomą osobę, która sprawiła, że moje oczy rozszerzyły się w szoku.
- Logan?
Lekko sie do mnie uśmiechnął, kiedy Steven spojrzał na mnie - Znasz go? - zapytał z szorstkim akcentem.
Przytaknęłam w roztargnieniu, wzdychając. - On może tu być, Steven, dziękuję.
Portier przytaknął i pozwolił przejść Loganowi, który skierował się do mnie. Kiedy zamknęłam drzwi, spojrzałam na Logana - Uh, cześć - powiedział nieśmiało.
Patrzyłam na niego w szoku. - Co ty do cholery tu robisz? - syknęłam - w Londynie?!
- Co, nie jesteś szczęśliwa, że mnie widzisz? - zapytał, podnosząc brew.
Potrząsnęłam głową - Nie specjalnie - powiedziałam - Nie po tym co zrobiłeś ostatnim razem, kiedy cię widziałam.
Logan westchnął, przeczesując dłonią swoje włosy. - Przepraszam, Kelsey- ile jeszcze razy będę musiał to mówić?
Przewróciłam oczami, kiedy się odwróciłam i zaczęłam wracać do drzwi mojego i Harrego apartamentu. - Kiedy będziesz miał to na myśli.
Wiedziałam że szedł za mną - słyszałam jego kroki- i go nie zatrzymałam. Kiedy byliśmy w środku, Logan lekko gwizdnął. - Więc, to jest twój nowy dom, co? -zapytał kiedy obserwowałam jak rozgląda się na około w zachwycie. Tak, wiem, że jest duże - nie ma potrzeby uznawać tego za najlepszą rzecz jaką kiedykolwiek widziałeś, Logan.
- Tak - odpowiedziałam - Jest moje i Harrego - dodałam, kiedy włożyłam rękę do przedniej kieszeni dużej koszulki Harrego.
- Nie czujesz się tu sama? - zapytał podnosząc brew.
Wzruszyłam ramionami - Trochę, ale mam pracę w centrum handlowym, żeby się czymś zająć.
Logan przytaknął, przygryzając dolną wargę. - Więc, uh, kiedy zobaczysz się z Harrym?
Westchnęłam niecierpliwie - Za tydzień, lecę do Nowego Jorku.
Znów przytaknął, a ja zamierzałam coś powiedzieć, ale mnie wyprzedził. - Wiesz, widziałem Harrego kilka dni temu, kiedy był w Miami.
Podniosłam brew' pierwsze słyszę. - Naprawdę? - zapytałam, z moimi rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej.
- Tak - odpowiedział - I był on kompletnym dupkiem.
Powiedzenie, że byłam zaskoczona, byłoby niedopowiedzeniem. Jego słowa sprawiły że zrobiłam krok do tyłu, kiedy patrzyłam na niego szerokimi, niebieskimi oczami. - Słucham? - zapytałam, podnosząc moją brew.
Logan wzruszył ramionami, natomiast ręce miał schowane w kieszeniach. - To prawda - prosto powiedział - Zapytałem go czy jesteś z nim, a on powiedział, że nie ma cię i że przeprosiny nie wystarczą, żebyś znowu zaczęła ze mną rozmawiać. I kiedy zapytałem go co robi w Miami, odpowiedział że jest na trasie i powiedział to jakby był lepszy ode mnie.
Zacisnęłam szczękę w złości, kiedy się na niego gapiłam. - Nie podoba mi się sposób w jaki mówisz o Harrym, Logan. - powiedziałam tak spokojnie i równomiernie jak tylko mogłam, mimo, że mój głos był lekko przesiąknięty złością.
Oczy Logana się rozszerzyły - Bierzesz jego stronę, zamiast mojej?
Westchnęłam - Logan, jest zbyt wcześnie rano by o tym rozmawiać. Obudziłeś mnie o ósmej rano, kiedy normalnie wstaję o dziesiątej- wiesz przecież.
- Jesteś z nim? - Logan przechylił głowę - I nie z powodu małżeństwa; czy ty .. , czy ty go lubisz?
Przytaknęłam - Mówiłam ci że tak - powiedziałam mu - Jesteśmy parą, taką z randkami i inne.
Logan zadrwił, potrząsając głową - Robisz błąd, Kelsey.
Spojrzałam na niego - Błąd? To nie ma znaczenia, Logan. Jestem jego żoną.
On prosto wzruszył ramionami - Tak, ale zakochujesz się w nim i będziesz z tego powody cierpiała.







__________________________________________


Ciekawe czy Logan ma rację. 
A poza tym jaka niespodzianka o.O 






Przepraszam za lekkie spóźnienie. 

Teraz rozdziały będą pojawiały się prawdopodobnie tylko w soboty, chyba, że przetłumacze wcześniej. 

Dziękuję za komentarze. Jesteście kochani. <3 
Jeśli będą pojawiały się tak jak teraz to będę miała większą motywacje, więc trzymajcie tak dalej :P

jak macie pytanka to tutaj.



CZUJECIE ŚWIĘTA? BO JA TAK :) 




 21. Surprises




niedziela, 8 grudnia 2013

20. Paparazzi

Harry's POV
- Kelsey powinna tu być, nie sądzisz? - zapytał Louis, kiedy jadąc autostradą ominęliśmy wielki napis 'Miami'
Byliśmy w tour busie, opuściliśmy Sunrise i teraz wjeżdżaliśmy do Miami. Drwina opuściła moje usta na słowa Louisa i położyłem się na kanapie, zakładając ręce na głowę. - Nie dziękuję. - powiedziałem - Ostatnim razem kiedy tu była, to ten Logan ją pocałował.
- Oh, racja - wymamrotał Louis - mój błąd.
Zachichotałem i usiadłem, czochrając lekko moje włosy. - Kiedy dojedziemy do areny?
- Za kilka minut - odpowiedział Liam z końca kanapy.
Mięliśmy dzisiaj występ, a jutro wyjeżdżaliśmy do Louisville. Nie zamierzaliśmy zatrzymywać się w hotelu, więc  spaliśmy w busie.
Kilka minut później, autobus się zatrzymał, a ja wyjrzałem za okno i zobaczyłem, że jesteśmy przed 'American Airlines Area'. Była prawie czwarta po południu, a my mięliśmy próby przed show, więc szybko wyszliśmy i weszliśmy do środka witając się z wszystkimi.
Po przywitaniu się, chłopaki i ja byliśmy na scenie z resztą zespołu i ćwiczyliśmy kilka piosenek. Kiedy skończyliśmy wciąż mięliśmy jakieś dwie i pół godziny do rozpoczęcia, więc wyszedłem z areny i zabrałem ze sobą Prestona, by kupić jakieś pączki. Co? Byłem głodny.
Kiedy w końcu znaleźliśmy najbliższe 'Dunkin Donuts' i weszliśmy do środka, Preston i ja stanęliśmy w kolejce. Było tutaj kilka nastoletnich dziewczyn, więc  pomyślnie zrobiłem sobie z nimi zdjęcie, kiedy Preston stał przy mnie i pilnował, żeby nic nie wymknęło się spod kontroli. Kiedy była moja kolej, poprosiłem chłopaka za ladą o kilka pączków i wyciągnąłem telefon, podczas czekania.
Na Twitterze, przglądałem mój timeline i zobaczyłem tweet od Kelsey który wysłała minutę temu.

@Kelsey_Ross: Ktoś dał  mi dzisiaj wianek z kwiatów .. I bardzo mi sie podoba (: insta.gram.com/AK4939kspd

Uśmiechnąłem się, kiedy otworzyłem zdjęcie; było to selfie*, które sobie zrobiła, mając na sobie okulary przeciwsłoneczne i szeroko się uśmiechając , pokazując dołeczki i biało-czerwony wianek z kwiatów. Dodałem tweeta do ulubionych, i zobaczyłem że ponad dwieście ludzi mnie już wyprzedziło.
Odkładając telefon, zabrałem pudełko z pączkami, po czym zapłaciłem chłopakowi i odwróciłem sie z Prestonem, by wyjść ze sklepu. Kiedy opuszczaliśmy 'Dunkin Donuts' wpadłem na kogoś, więc Preston wziął ode mnie pudełko.
- Od, przepraszam. - przeprosiłem, a później moje oczy przyciemniały, kiedy zobaczyłem kto to jest.
- Co robisz w Miami? - zapytał Logan, podnosząc brew.
- Trasa - prosto odpowiedziałem- Z przyjemnością bym tu został i porozmawiał, ale mam występ na którym muszę być.
Szczęka Logana się zacisnęła, a ja próbowałem zwalczyć ochotę uśmiechnięcia się.  - Kelsey tu jest?
Tym razem to ja zacisnąłem szczękę kiedy moje oczy jeszcze bardziej przyciemniały z powodu chłopaka stojącego przede mną. - Nie, jest w Londynie. - powiedziałem chłodno i musiałem się powstrzymać żeby nie dodać 'z daleka od ciebie', ale tego nie zrobiłem. - I nie sądzę, żeby chciała z tobą rozmawiać w najbliższym czasie. Nie po tym co zrobiłeś. - powiedziałem niebezpiecznie niskim głosem, który mógł usłyszeć tylko Logan.
- Ona jest moją najlepszą przyjaciółką. - powiedział Logan z oburzeniem. - Porozmawia ze mną wcześniej czy później.
Posłałem mu uśmiech, co sprawiło, że jeszcze bardziej go wkurzyło - Powodzenia z tym. - powiedziałem, a później Preston posłał mi spojrzenie. - Muszę iść, do zobaczenia, stary.
Nawet nie czekałem na jego odpowiedz. Zamiast tego, poszedłem za Prestonem w kieunku areny, czując palący wzrok Logana na moich plecach. - Co to było? - zapytał Preston, kiedy szliśmy, wciąż trzymając pudełko.
- Facet pocałował moją żonę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kelsey' POV
- Zaczynasz jutro o jedenastej. -  uśmiechnęła się do mnie Lucinda, menedżerka 'Ulta' który był w centrum handlowym.
Odwzajemniłam uśmiech, potrząsając jej dłoń. - Bardzo dziękuję.
Minął już jakiś tydzień odkąd chłopcy wyruszyli na swoją Północno- Amerykańską część trasy koncertowej. I z każdym przemijającym dniem, zdawałam sobie sprawę jak samotnie czuję się sama w apartamencie bez Harrego i reszty, jeśli o to chodzi. Więc by się czymś zająć, zaczęłam szukać pracy i znalazłam jedną w sklepie kosmetycznym 'Ulta' w centrum handlowym.
Była to jedna z prac, w której witasz się z klientami i pomagasz im, oraz układasz produkty na półkach, jeśli są w nieporządku. Lucinda powiedziała, że czasami będę mogła postać za kasą, więc nie jestem chyba niepotrzebna.
Po pożegnaniu sie z nią i podziękowaniu jej jeszcze raz, opuściłam budynek. Ale kiedy tylko wyszłam, zostałam zaatakowana przez flesze. Ludzie mnie otoczyli i krzyczeli do mnie, z każdej strony. Szybko założyłam moje okulary przeciwsłoneczne i opuściłam głowę, przepychając się przez nich.
Szybko przechodząc, wsiadłam do Range Rovera Harrego z ulgą. Zapalając samochód, wyjechałam z parkingu i skierowałam się w drogę powrotną do apartamentu. W końcu przyzwyczaiłam się do prowadzenia samochodu po drugiej stronie jezdni, więc teraz wygodnie mi sie jeździło po Londynie. Dzięki Bogu.
Dojeżdżając przed budynek, wysiadłam z samochodu i poszłam na górę. Używając kluczy weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi, wzdychając kiedy wkroczyłam do salonu. Kiedy oglądałam jakiś program w TV, mój telefon zaczął wibrować, a ja byłam zaskoczona że to Harry. Jest późno w nocy, tam gdzie teraz jest.

Od: Harry
Czeeeść, Kelsey (: Chciałem tylko wiedzieć jak się miewasz. Wszystko w porządku? Xx

Uśmiech pojawił się na moich ustach, kiedy przeczytałam wiadomość, tak jak nastolatka, która dostała smsa od chłopaka który się jej podoba.

Do: Harry
Hej, tak wszystko w porządku. Nie powinieneś być teraz w łóżku?

Od: Harry
Nie bardzo. Jesteśmy w busie w drodze do Louisville.

Do: Harry
Oh, w takim razie dobra. Ale nie, niezbyt dużo się dzieje.

Od: Harry
Naprawdę? Więc dlaczego widziałem na Twitterzeże kilka minut temu że w centrum byłaś praktycznie staranowana?

Przeklęłam, kiedy przeczytałam jego wiadomość. Nic  mu nie umknie, dzięki do jego fanów.
Do: Harry
To nic takiego, naprawdę. Tylko kilka reporterów. Mam sie dobrze.

Od: Harry
Wiedziałem, że powinienem był zostawić ci jakiegoś ochroniarza, zanim wyjechałem.

Do: Harry
Naprawdę, Harry, to nic takiego.


Nasza rozmowa trwała dobrą godzinę. Pisaliśmy do siebie o jego trasie, a ja powiedziałam mu o mojej pracy, którą dostałam. Tak było, dopóki on nie zasnął, a ja się zdrzemnęłam na kanapie.





____________________________________
*selfie - samojebka inaczej, czyli zdjęcie robione sobie samemu. nie wiedziałam jak to przetłumaczyć, więc zostawiłam. 



przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, a jak widać jest krótki. 
następny mam nadzieję, że pojawi się szybciej. 

dziękuję, że wciąż jesteście :) 

mam do was prośbę. czy każdy kto przeczyta zostawi komentarz, zwykłe czytam może być, bo dziennie jest ponad 100 wyświetleń, a komentarzy nie za bardzo i naprawdę chciałabym wiedzieć dla ilu osób to robię. możecie się podpisać pod komentarzem. 

DZIĘKUJĘ <3

pytania TUTAJ

CZYTAJCIE, KOMENTUJCIE, DODAWAJCIE DO OBSERWOWANYCH I POLECAJCIE BLOGA ! :) 

20. Paparazzi
 zdjęcie Kelsey z inst. 

sobota, 30 listopada 2013

19. Shopping & Missing

Kelsey's POV
- Kelseyyy.. - ktoś wyszeptał śpiewnym tonem do mojego ucha, sprawiając, że poruszyłam się w śnie. - Kelsey, kochanie.
Wymamrotałam coś niezrozumiałego, mrugając oczami, które były już otwarte. Podnosząc się, przetarłam oczy, które otwierałam i natychmiast zobaczyłam Harrego, który się nade mną pochylał. Kiedy mój senny wzrok wrócił do normalności, Harry uśmiechnął się do mnie z góry. - Która godzina? - wymamrotałam.
- Jest szósta rano - powiedział, a ja jęknęłam. Harry zachichotał i powiedział - Chciałem się tylko pożegnać. Muszę iść; mój odlot jest za pół godziny.
- Oh - powiedziałam, trochę bardziej przebudzona, kiedy usiadłam. - Totalnie zapo-
- Nie martw się - uśmiechnął się - Właśnie wychodzę. Widzimy się za kilka tygodni, dobrze.
Przytaknęłam, posyłając my zaspany uśmiech - Bezpiecznego lotu.
Lekko się uśmiechnął i pochylił, a następnie delikatnie mnie pocałował. Myślałam, że będzie to tylko muśnięcie, ale on to przedłużył i pocałował mnie intensywnie, nie żebym miała coś przeciwko. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Harry lekko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło, a później się odsunął.
- Pa, kochanie - cicho powiedział
Odwzajemniłam uśmiech - Pa, dobrej zabawy na trasie.
Przytaknął, zanim chwycił swoją torbę i skierował się do wyjścia z sypialni. Kiedy otworzył drzwi, ostatni raz na mnie spojrzał i uśmiechnął się, zanim wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Westchnęłam, moja głowa opadła znów na poduszkę kiedy wpatrywałam się w sufit. Chwilę później, wróciłam do mojego snu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się obudziłam, kilka godzin później, oczekiwałam Harrego na dole w salonie lub coś takiego. Ale później zorientowałam się, że on i reszta chłopaków wylecieli na swoją północno- amerykańską część trasy wcześnie rano. Kiedy ten fakt do mnie dotarł, poczułam się trochę smutno, ponieważ teraz nie mam przy sobie tych pięciu chłopaków.
Po prysznicu i ubraniu się, zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie pijąc ją i wchodząc na Twittera, przeglądając mój timeline i  mentions .
Zobaczyłam, że fani nazywani "One Direction Update accounts" dodali zdjęcia Harrego i mnie, kiedy wracaliśmy z naszej randki z końmi i piknikiem. Było też mnóstwo zdjęć moich i wszystkich chłopaków i dziewczyn kiedy byliśmy w Funky Buddha kilka dni temu.
Kiedy odłożyłam telefon, moje oczy dostrzegły parę kluczy i papier koło nich. Rozpoznałam, że były to klucze od Range Rovera Harrego, więc pochyliłam się nad nimi i podniosłam karteczkę.
Zostawiłem kluczyki w razie gdybyś chciała użyć samochodu :) Do zobaczenia wkrótce, kochanie - Harry xx
Uśmiechnęłam się i odłożyłam karteczkę, potrząsając głową i biorąc łyk kawy. Kiedy skończyłam mój napój, mój telefon zadzwonił i byłam trochę zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że to Anne do mnie dzowni.
- Cześć Anne - uśmiechnęłam się kiedy odebrałam połączenie.
- Kelsey! - brzmiała na szczęśliwą i radosną, powodując że mój uśmiech się powiększył - Jak się miewasz skarbie?
- Wyśmienicie - powiedziałam jej - A jak u ciebie? - zapytałam odkładając kubek po kawie na stolik.
- Również dobrze - odpowiedziała - Chciałam tylko z tobą porozmawiać, ponieważ nie słyszałam cię już dobrą chwilę. Wszystko dobrze?
Uśmiechnęłam się - Wszystko w porządku, na prawdę. - szczerze jej odpowiedziałam - Chłopcy wrócili na trasę wczesnym rankiem, więc jestem sama w mieszkaniu.
- Oh, tak ! Zapomniałam o tym - krzyknęła Anne - Więc, jak było na trasie?
- Było niesamowicie. - wyszczerzyłam się, chowając nogi pod siebie i na nich usiadłam. - Hiszpania i Włochy to moja ulubiona część, będąc szczerym. Wszystko było piękne.
- A Harry ? - zapytała - Traktował cię dobrze?
To niesamowite, że zwykłe wspomnienie jego imienia może sprawić, że zaczynam się rumienić. Jestem wdzięczna, że Anne nie może tego zobaczyć. - Tak - odpowiedziałam - Jest świetny.
Anne i ja rozmawiałyśmy przez chwilę, dopóki nie powiedziała - Muszę już iść, skarbie. Robin i ja wychodzimy i musze się ubrać.
- Jasne, nie ma problemu. - powiedziałam - Dobrej zabawy!
Anne zaśmiała się - Na pewno będę się świetnie bawiła. Porozmawiamy za niedługo, kochanie.
Po pożegnaniu się, rozłączyłam się. Później rozejrzałam się po pustym apartamencie i westchnęłam.  Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Bardzo się cieszę, że do mnie zadzwoniłaś - wyszczerzyła się Eleanor, kiedy szliśmy przez centrum handlowe. - Byłam zdesperowana by zrobić jakieś zakupy.
Zachichotałam, potrząsając głową. - Szczerze, ja tak samo. Nie wiedziałam o tym dopóki tutaj nie przyjechałyśmy. - powiedziałam jej.
Zadzwoniłam do Eleanor, wiedząc, że wciąż jest w Londynie, więc we dwie zrobiłyśmy sobie wycieczkę na zakupy. I tuta teraz jesteśmy, chodząc po centrum z naszymi zakupami w dłoniach. Jak na razie byliśmy w Forever 21, Sephoras i Victoria's Secret. A teraz, idziemy do Nine West.
- Hej Eleanor, mogę cię o coś zapytać? - niepewnie powiedziałam, kiedy wchodziłyśmy do sklepu.
- Jasne - uśmiechnęła się do mnie - Śmiało.
Przygryzłam dolną wargę zanim zapytałam - Jak sobie radzisz, kiedy nie ma Louisa przez tak długi czas?
Eleanor przestała oglądać parę szpilek, które trzymała w dłoni i zwróciła się w moją stronę. - Jest ciężko. - powiedziała najbardziej poważnym tonem na jaki tylko było ją stać - Ponieważ jedyna osobana której ci zależy jest na drugim końcu świata. To jest poprostu bardzo trudne. - dziewczyna westchnęła zanim spojrzała na mnie marszcząc swoje piwne oczy - Dlaczego pytasz?
Moje oczy się rozszerzyły i potrząsnęłam głową - Bez powodu - powiedziałam trochę zbyt cicho, powodując że Eleanor była bardziej podejrzliwa.
Nagle jej oczy się powiększyły, kiedy odłożyła parę szpilek które przed chwilą trzymała na miejsce. - No nie - zastygła - tęsknisz za Harrym, prawda?
Cóż, nie mam co ukrywać tego przed nią, co nie?
- Tylko troszeczkę - przyznałam mamrotając, i przysięgam że Eleanor miała prawie atak serca.
- Jezu, co się stało pomiędzy wami dwojga? - zapytała cichym głosem kiedy szliśmy wzdłuż alejki butów.
Wzruszyłam ramionami, podnosząc parę brązowych skórzanych butów i przypatrując się nim. - Po naszej randce, wszystko było ... dobrze. - powiedziałam jej - Właściwie to lepiej niż dobrze. On jest naprawdę wspaniałym chłopakiem i -
- Lubisz go? - przerwała mi Eleanor, patrząc mi prosto w oczy.
Nie mogłam powstrzymać małego uśmiechu, który tworzył sie na moich ustach i przytaknęłam. - Tak - przyznałam - Lubię go.
Ogromny uśmiech powstał na twarzy Eleanor, kiedy cicho pisnęła. Popatrzyłam wokół, posyłając przepraszający uśmiech do wszystkich się zatrzymali i na nas spojrzeli, zanim odwróciłam się  w stronę Eleanor - Przepraszam - powiedziała kiedy próbowała się uspokoić - Ale naprawdę , wy dwoje jesteście przeuroczy.
Przewróciłam oczami, cicho chichotając - Niech ci będzie.
- Więc wy dwoje, jesteście, umm razem? - zapytała, patrząc na mnie z podniesioną brwią.
Zaskoczona na nią spojrzałam - Cóż, my technicznie rzecz biorąc jesteśmy razem ..
- NIe o to mi chodzi! - zaśmiała się dziewczyna - No wiesz, czy jesteście tak emocjonalnie? - posłałam jej spojrzenie typu co-do-cholery na co ona jęknęła. - Wiesz o co mi chodzi!
Zaśmiałam się, ale później wzruszyłam ramionami. - Szczerze to nie wiem. - powiedziałam, odkładając parę butów, którą trzymałam. - Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, z racji  no wiesz  naszej obecnej sytuacji.
Eleanor bąknęła - Masz rację - powiedziała - ale to jest pogmatwane.

Zachichotałam - Opowiedz mi o tym.




_____________________________________


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Miałam takiego cholernego lenia, że nic mi się nie chciało. 

W rozdziale mogą być jakieś błędy albo niezrozumiałe zwroty, bo naprawde nie bardzo myślałam kiedy tłumaczyłam. Wybaczcie. Postaram się to poprawić później. 

Proszę was komentujcie, bo kiedy widze to co piszecie mam ochotę tłumaczyć i rozdział szybciej będzie dodawany ( albo przynajmniej regularnie ) 

Powiedzcie mi co sądzicie o tym opowiadaniu? ciekawe? może przydała by się drama? okaże się z dalszymi rozdziałami. :) 


Kocham was. 
 pytania tutaj




19. Shopping & Missing

sobota, 23 listopada 2013

18. Funky Buddha & a Date

Kelsey's POV

- Kelsey!
Zawołał mnie Harry, więc opuściłam kuchnię i zobaczyłam go wchodzącego do mieszkania, zamykającego za sobą drzwi. - Tak? - zapytałam, wycierając moje mokre dłonie w szorty.
- Wszyscy dziś wieczorem wychodzimy do Funky Buddha. - powiedział mi, rzucając klucze od samochodu do szklanej miski, która stała na stoliku, przy wejściu do korytarza apartamentu. - Ponieważ za parę dni wracamy na naszą trasę, to będzie to takie pożegnanie. Plus, wszystkie dziewczyny tam będą.
Przygryzłam dolną wargę i przytaknęłam, a potem upięłam moje włosy w kucyka. - O której wychodzimy? -zapytałam go.
- Spotkamy się o ósmej. - odpowiedział Harry, a ja znów przytaknęłam, sprawdzając na telefonie która jest godzina. 7:04. Ugh, cholera, muszę się już zbierać. - Może chciałabyś się przygotować? - dodał, jakby czytał w moich myślach.
Kiwnęłam głową, zanim się odwróciłam i weszłam na górę. Zamykając za sobą drzwi, westchnęłam i podeszłam do szafy, grzebiąc w ciuchach, by znaleźć odpowiedni zestaw na dzisiaj. W końcu zdecydowałam się na niebiesko-fioletowy top bez ramiączek, który miał kilka fajnych wzorów i jedwabiście różową spódnicę w wysokim stanem, który miała cienki brązowy, skórzany pasek. Ubrałam się w to i założyłam moje różowe szpilki, zanim kontynuowałam robienie makijażu. Kiedy skończyłam, szybko wyprostowałam moje naturalnie faliste blond włosy do perfekcji i założyłam kilka złotych bransoletek na nadgarstek.
Akurat kiedy skończyłam się szykować, ktoś zapukał do drzwi.
- Mogę wejść? - zapytał Harry z drugiej strony drzwi.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, by zobaczyć Harrego. Przeniósł swój wzrok z telefonu na  mnie i mogłam dostrzec, że jego oczy lekko się poszerzają. Przeskanował mnie od stóp do głowy, a ja poczułam, że moje policzki płoną.
- Wyglądasz .. - ucichł, szukając odpowiedniego słowa i jego zielone oczy nagle spotkały moje niebieskie. - Przepięknie.
Kiedy tylko te słowa opuściły jego usta, jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. - Dziękuję. - powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi, więc Harry mógł wejść.
- Szybko się przebiorę i idziemy - powiedział, na co przytaknęłam
Kiedy Harry się przygotowywał, chwyciłam moją czarną kopertówkę, wkładając do niej telefon i kilka innych rzeczy. Wkrótce chłopak wyłonił się z łazienki. Wciąż miał na sobie jeansy i brązowe buty, ale ubrał czarny podkoszulek z dekoltem w kształcie litery V i czarną marynarkę na to. Biorąc swój telefon powiedział - Chodźmy.
Przytaknęłam i idąc w jego ślady zeszłam z nim na dół i opuściłam apartament. Wsiedliśmy do jego Ranger Rovera i Harry zaczął prowadzić. W samochodzie było trochę cicho, dopóki Harry nie włączył radia, w którym leciało " Baby I" Ariany Grande. Uśmiechnęłam się, trochę podgłośniając  i odwracając w stronę okna, i poruszając ustami śpiewane słowa piosenki. Kochałam ją.
Pod koniec piosenki, dojechaliśmy do Funky Buddhy. Kiedy tylko wysiedliśmy z samochodu, otoczyły nas kamery i ochroniarze. Harry natychmiast odszukał moją dłoń, a ja pozwoliłam mu ją trzymać, kiedy przeciskał się przez tłum i torował drogę do wejścia klubu.
Był taki jak każdy inny klub; duży, otwarty, głośny i zatłoczony. Bass głośnej muzyki uderzył w moje uszy, kiedy Harry prowadził mnie przez morze ludzi, dopóki nie doszliśmy do jak mi się wydawało sekcji VIP. Tutaj, wszyscy chłopcy i Eleanor, Danielle i Perrie siedzieli i pili, oraz rozmawiali między sobą. Ale kiedy oczy Danielle wylądowały na mnie, wyszczerzyła się i wstała.
- Kelsey ! - dziewczyna z kręconymi włosami krzyknęła, podchodząc do mnie. - Wow, wyglądasz wspaniale!
Nie mogłam się nie uśmiechnąć i przytuliłam ją. - Ty też. - odpowiedziałam.
Przywitałam się również z Perrie i Eleanor i usiadłam z nimi, a chłopcy siedzieli razem. Kiedy tylko usiadłam, Eleanor powiedziała - Więc słyszałam, że Louis i Zayn przeszkodzili tobie i Harremu w pocałunku.
Zawstydzona spuściłam głowę, kiedy one szeroko się uśmiechnęły, a moje policzki przybrały czerwony kolor. Dzięki Bogu, chłopaki rozmawiali i pili, więc nie mogli usłyszeć tej rozmowy. Spojrzałam z powrotem na dziewczyny i niepewnie zachichotałam. - Uh, tak... przeszkodzili. - przyznałam.
Niebieskie oczy Perrie się rozszerzyły. - Kiedy to się stało? - zapytała, z swoim akcentem Geordie*
Przygryzłam dolną wargę, próbując się szerzej nie uśmiechnąć. - Szczerze, to nie wiem. - powiedziałam im. - To się po prostu stało.
Eleanor wzruszyła ramionami. - Kogo to obchodzi kiedy to się stało? Jesteście razem uroczy i jeżeli jesteście naprawdę razem, to tylko lepiej.
Zaśmiałam się i podniosłam kufel piwa, które czekało, aż je wypiję. Kiedy kontynuowaliśmy rozmowę, Danielle powiedziała - Dalej dziewczyny, chodźcie zatańczyć.
Wszystkie się zgodziłyśmy i wstałyśmy, idąc na środek parkietu, kiedy piosenka Drake zaczęła brzmieć przez duże głośniki w klubie. Tańczyliśmy pośrodku morza ludzi, pod kolorowymi światłami stroboskopowymi, kiedy nasze ciała kołysały się w szybkim rytmie hip-hopowej muzyki.
Tańczyliśmy i śmialiśmy się przez muzykę, a wkrótce Niall i Louis dołączyli do naszej tańczącej grupki, trzymając butelki piwa. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, kiedy Louis potknął się na swoich nogach, cały piany. Fotografowie 'The Funky Buddha' zrobili nam mnóstwo zdjęć, a nikt nie miał nic przeciwko, kiedy pozowaliśmy do kilku z nich.
Wkrótce głos Drake zniknął i nowa, wolna piosenka zabrzmiała. Uśmiechnęłam się kiedy rozpoznałam, że była to 'Same Love' Macklemore i Ryana Lewisa. Każdy zaczął wolno kołysać się do muzyki, kiedy Niall zaczął śpiewać do niej. - "When I was in the third grade I thought that I was gay. 'Cause I could draw, my uncle was, and I kept my room straight."
Kontynuował rapowanie wraz z muzyką, machając wokół swoją butelką piwa. I kiedy głos Mary Lambert zaczął śpiewać w chórze, poczułam osobę za mną, kiedy owinęła ręce wzdłuż mojej tali, a ja odwróciłam głowę, by zobaczyć Harrego, co spowodowało, że moje policzki zaczęły płonąć.  Pozostaliśmy tak, kiedy wszyscy śpiewali słowa reszty piosenki, kontynuując resztę wieczoru właśnie tak.
" And I can't change. Even if I tried, even if I wanted to. And I can't change. . Even if I tried, even if I wanted to. My love, my love, my love ... "

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Więc tak się zastanawiałem - Harry przemówił.
Podniosłam wzrok spod mojej książki, Na dźwięk jakoś zdenerwowanego głosu Harrego. Obydwoje byliśmy w salonie, ja czytałam " The Mortal Instruments: City of Glass" a Harry oglądał telewizję. - Tak? - zachęciłam go do dokończenia, podnosząc moją brew.
Bawił się swoimi kciukami, wyglądając na zdenerwowanego. - Zastanawiam się, czy ...erm chciałabyś gdzieś wyjść. Jak na um randkę?
Poczułam, że moja serce zabiło raz lub dwa, na słowa które opuściły jego usta i przygryzłam dolną wargę. Wracając wzrokiem do Harrego, który siedział na innej kanapie, czekając na moją odpowiedź, nie mogłam nic poradzić, więc przytaknęłam, a na moich ustach powstał uśmiech. - Jasne. - Wreszcie odpowiedziałam
Twarz Harrego się ożywiła i zalała widoczną ulgą. - Świetnie - uśmiechnął się - Masz półtorej godziny na przygotowanie się.
Moje oczy się rozszerzyły, kiedy zamknęłam książkę. - Co? - zapytałam.
Na ustach Harrego uformował się uśmiech. - Miałem przeczucie, że powiedz tak. - mrugnął, na co przewróciłam oczami. - Zapanowałem coś. Idź i się ubierz ; normalnie.
Ponownie przewracając oczami, wstałam i udałam się do mojego pokoju. - To jest dużo jak na tak krótki termin zrealizowania.** - poinformowałam go, kiedy kierowałam się ku schodom.
- Och, dobrze. - wyszczerzył się, a ja przebiegłam dłonią po jego włosach, kiedy koło niego przeszłam. - Hey ! - krzyknął z oburzeniem, kiedy ja się śmiałam i pobiegłam po schodach.  
Ponieważ wzięłam wcześniej prysznic, jedyne co musiałam teraz zrobić, to się teraz ubrać. Harry powiedział, żeby było normalnie, więc postawiłam na białe rybaczki, jasno niebieską koszulkę w białe kropki, wiązaną na dole, która pokazywała trochę mojego brzucha. Do tego ubrałam szare Keds.  (http://www.polyvore.com/cgi/set?id=96139481/)
Nałożyłam małą ilość makijażu, wystarczającą, żeby było normalnie. Kiedy byłam gotowa, schowałam telefon do kieszeni w spodniach i zeszłam na dół. Harry już na mnie czekał, uśmiechając się. - Wyglądasz pięknie - powiedział, kiedy tylko mnie zobaczył.
Uśmiechnęłam się na jego komentarz. - Dziękuję.
- Chodźmy - powiedział, chwytając moją dłoń w swoją i zaprowadził mnie do drzwi.
Kiedy wsiedliśmy do jego samochodu i on zaczął prowadzić, zapytałam - Gdzie dokładnie jedziemy?
Harry na mnie spojrzał, zanim się szeroko uśmiechnął i wjechał na główną drogę. - To niespodzianka. - powiedział - Ale możesz się trochę odprężyć; to trochę drogi.
- Więc w takim razie - powiedziałam, sięgając i włączając radio. - Potrzebuję jakiejś muzyki.
Harry lekko zachichotał, kiedy muzyka Paramore wypełniła poprzednią ciszę w samochodzie. Obydwoje spasowaliśmy w aucie, śpiewając słowa do 'Still Into You' kiedy Harry prowadził.
W ciągu 20 do trzydziestu minut , dotarliśmy na środek niczego. - Uh, Harry - powiedziałam ostrożnie kiedy usiadłam na moim siedzeniu - Gdzie dokładnie jesteśmy?
Harry tajemniczo się uśmiechnął, kiedy wciąż prowadził. Nagle, zaparkował samochód, a ja wyjrzałam za okno, a moje oczy się rozszerzyły. - Tutaj - powiedział.
- Stadnina koni? - zapytałam podekscytowana, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tak - powiedział Harry kiedy gasząc silnik i odwracając się by posłać mi uśmiech z dołeczkami. - Zaplanowałem, że pojeździmy trochę na koniach i pójdziemy na piknik.
Uśmiechnęłam się, przygryzając dolną wargę. Oczywiście wiedział jak zaplanować pierwszą randkę. Oboje wyszliśmy z samochodu i poczułam małe kamyczki, które kruszyły się pod moimi butami. Śmierdziało jak końskim gównem - dosłownie - i mogłam usłyszeć rżenie koni. Ale nie zwracałam uwagi na zapach, ponieważ całkiem szczerze zawsze kochałam jazdę konną.  To było coś na co zabierała mnie moja mama kiedy byłam mała.
- Chodź - wyszczerzył się Harry i poszłam za nim wzdłuż ścieżki.
Mężczyzna w średnim wieku podszedł do nas i się uśmiechnął, kiedy zobaczył Harrego.  Ah, Pan Styles, cieszę się, że panu się udało. - uśmiechnął się.
- Oczywiście, George. I mów mi Harry. - Harry odwzajemnił uśmiech, potrząsając dłonią mężczyzny. - Kelsey, to jest George; prowadzi tą stadninę.
Uśmiechnęłam się, podając dłoń mężczyźnie. - Miło mi poznać.
- Ciebie też. - George odwzajemnił uśmiech. - Teraz chodźcie, dajmy wam konie.
Harry zachichotał kiedy we dwoje śledziliśmy Georga do stajni.
W końcu podeszliśmy do otwartej przestrzeni, w której był piękny kasztanowy koń z ciemno brązowymi włosami. Po prostu włóczył się po obszarze, zanim George po niego poszedł i go przyprowadził.
Harry później podszedł i przytrzymał się zapięcia, zanim przerzucił jedną nogę przez konia i wspiął się na siodło. Szeroko się do mnie uśmiechnął z góry, pokazując dołeczki, kiedy wystawił mi dłoń. - Chodź.
Trzymając jego dłoń, wspięłam się na jednej nodze, a drugą przełożyłam przez konia i usiadłam na wprost Harrego. Zaoferował mi trzymanie lejców, które wzięłam, ale on również za nie chwycił zakrywając moje dłonie swoimi, co spowodowało, że się uśmiechnęłam.
Harry później je pociągnął i koń, który jak nam powiedział George ma na imię Dolly, zaczął się poruszać. Jechaliśmy powoli na początku, zanim ja wzięłam kontrolę i sprawiłam, że Dolly poruszała się szybciej.
- Robiłaś to wcześniej? - zapytał Harry zza mnie.
Przytaknęłam - Tak, kiedy byłam mała, mama zabierała mnie gdziekolwiek tylko mogła - powiedziałam mu - A ty?
- Też - odpowiedział - moja mam też mnie zabierała.
Uśmiechnęłam się, kiedy Dolly jechała szybciej przez pole. Coś jeszcze robiliście z mamą razem?
- Graliśmy w Scrable - powiedział Harry - tyko ja zawsze kończyłem przegrany.
NIe mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się na to,  potrząsając głową. - Scrable są proste.
- Cóż, przepraszam, ale nie umiem myśleć nad wymyślaniem słów. Nienawidzę gier planszowych  i to pod presją.  - znów się zaśmiałam. - Czy ty i twoja mama dużo rzeczy razem robiłyście?
Przygryzłam dolną wargę na wspomnienia które mnie zalały, a mały uśmiech zagościł na moich ustach. - Tak - odpowiedziałam - Za każdym razem kiedy byłam przybita, zabierała mnie na lody. Koło naszego domu była budka z lodami, więc zawsze tam chodziłyśmy i je jadłyśmy.
Przez kilka minut panowała cisza, kiedy jeździliśmy na Dolly. PO kilku minutach zapytałam - Nie masz nic przeciwko jeśli pojedziemy trochę szybciej?
- Oczywiście, że nie.- odpowiedział - Proszę jedź.
Uśmiechnęłam się i pociągnęłam lejce, a Dolly przyspieszyła. Podskakiwaliśmy na grzbiecie konia, trzymając się mocno, kiedy jechaliśmy. Nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy wiatr rozwiewał moje krótkie włosy i sprawiłam, żeby koń skręcił w prawo. Do tej pory, ta randka była naprawdę zabawna.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po naszej przejażdżce na koniach, Harry i ja wróciliśmy do jego samochodu i zawiózł nas tam, gdzie teraz jesteśmy. Była to cicha i opuszczona zatoczka. Mięliśmy koc i koszyk pełen jedzenia, które Harry osobiście przygotował. Kanapki z indykiem, trochę chipsów i sodę.
We dwoje skończyliśmy jedzenie naszego lunchu i teraz leżeliśmy na naszych plecach i patrzyliśmy na niebieskie niebo udekorowane białymi chmurami. Rozmawialiśmy o  najróżniejszych rzeczach i o tym, że chłopcy wracają pojutrze na trasę.
- Dasz sobie radę? - zapytał mnie Harry. - Wiesz, sama w mieszkaniu?
Zachichotałam, kiedy odwróciłam głowę w jego stronę. - Wszystko będzie dobrze. - zapewniłam go.- Prawdopodobnie wyskoczę z Eleanor raz na jakiś czas i znajdę jakieś zajęcie.
- Tak sądzę. - westchnął, lekko mrużąc oczy, kiedy się wpatrywał. - Po prostu nienawidzę tego, że muszę cię zostawić samą, wiesz?
Usiadłam, patrząc w dół na jego leżącą figurę. - Nie jestem małą dziewczynką, Harry - zachichotałam kiedy położyłam się po mojej stronie, twarzą do niego - Wszystko będzie ze mną w porządku.
Obserwowałam jak Harry przygryza dolną wargę, wciąż patrząc trochę niepewnie. Lekko chichocząc, pochyliłam się nad nim i przycisnęłam moje usta do jego. Moje włosy opadły mi na twarz kiedy Harry natychmiast oddał pocałunek, jego dłoń powędrowała do góry i objęła moją twarz. Jego dłonie później  zjechały do moich bioder, a ja na chwilę się oderwałam od niego i usiadłam na jego torsie, rozsuwając nogi.

Pochyliłam się by znów go pocałować, kończąc tą piękną randkę absolutnie perfekcyjnie. 





_______________________________________________
* akcent Geordie - nie wiem jak to przetłumaczyć. taki dziwny akcent, którego według mnie się nie da zrozumieć, bo napieprzając tam jak nienormalni. 

**this is way too much of a short notice  - nie wiem jak to przetłumaczyć i zrobiłam to tak jak mi się wydawało. 







Kończę ten rozdział padając na ryj. Matko, jestem zmęczona.

DZISIAJ 1D DAY HALKGHERIUSHLIUERH
będzie się oglądało. 



Przepraszam za jakiekolwiek pomyłki i niejasności. 

Chciałabym podziękować osobom, które komentują, ponieważ to dzięki wam mam motywacje i nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę kiedy czytam wasze komentarze. ( szczególnie te dłuższe ) :)
Tak więc dalej komentujcie kociaki ;)
pytania oczywiście tutaj

KOCHAM WAS <3 TRZYMAJCIE SIĘ DO NEXTA !

18. Funky Buddha & a Date


środa, 20 listopada 2013

17. Confronting Feelings

ROZDZIAŁ DOKOŃCZONY!

Harry's POV

- Jak tam podróż? - zapytałem Kelsey, kiedy wracaliśmy do mieszkania.
Odebrałem dziewczynę z Heathrow Airport, mając ją wreszcie z powrotem. Poprostu tam stałem w czapce i okularach przeciwsłonecznych i tylko kilka fanów mnie rozpoznało. Ale kiedy Kelsey i ja opuszczaliśmy lotnisko, dziesiątki i dziesiątki fanów roiło się za nami.
Kelsey była obrana w parę jeansów, Converse i dopasowany top z cardiganem . Przez to jak wyglądała, mogłem się domyślić, że spała podczas lotu, ponieważ kiedy już była ze mną miała lekkie zawroty głowy.
- Było ... miło. - niepewnie odpowiedziała, a moje brwi wystrzeliły w górę.
Zerkając na nią, złapałem ją na przygryzaniu wargi, kiedy patrzyła prosto przed siebie, jej brwi lekko zmarszczone, tak jakby była zestresowana, lub myślała o czymś bardzo ważnym. Później zauważyłem, że bawi się swoim pierścionkiem, na lewym palcu serdecznym, kręcąc nim wokół w roztargnieniu.
Coś ją dręczyło, wiedziałem o tym. Ale nic nie powiedziałem; zamiast tego, skupiłem oczy na drodze, kiedy prowadziłem i w kilka minut wróciliśmy do mieszkania. Wyszliśmy z samochodu, a małe kamyczki na ziemi trzeszczały pod moimi brązowymi butami, kiedy podszedłem do bagażnika i otworzyłem go, a następnie wyciągnąłem walizkę Kelsey.
Szła za mną do środka budynku i cicho podeszliśmy do naszego mieszkania. Kiedy w końcu byliśmy w środku, Kelsey powiedziała - Wezmę prysznic.
Przytaknąłem i śledziłem ją idącą po schodach, wchodząc do pokoju i kładąc walizki. Obserwowałem jak Kelsey otwiera jedną ze swoich półek i wyciąga swoje ubrania, zanim poszła prosto do łazienki i zamknęła za sobą drzwi na klucz.
Zamierzałem wyjść z pokoju, kiedy usłyszałem skądś brzęczenie. Moje oczy powędrowały na torbę Kelsey, która leżała u stóp łóżka  i kolejne brzdąknięcie zabrzmiało stamtąd. Podchodząc tam, podniosłem torbę i ją odsunąłem, dostrzegając, że telefon dziewczyny się świeci.
Dźwięk wody był słyszany, przez co wiedziałem, że Kelsey brała prysznic. Przygryzając dolną wargę, wziąłem ją i zobaczyłem - mojemu niezadowoleniu - że Logan wysłał Kelsey dwie wiadomości. Moją początkową myślą było, żeby położyć telefon tam gdzie był, ale moja ciekawość wzięła górę i otworzyłem jej wiadomości - ignorując głos w mojej głowie, który mi mówił, że to zły pomysł.

Od: Logan
Kelsey, proszę oddzwoń. Muszę ci coś wyjaśnić, proszę.

 Od: Logan
Spójrz, wiem, że źle zrobiłem niespodziewanie cię całując. Ale Kelsey, pozwól mi to wyjaśnić, dobrze? Po prostu do mnie zadzwoń i wszystko ci wytłumaczę. Nie chcę, żeby moja najlepsza przyjaciółka była na mnie zła.

Moja szczęka bardziej się zacisnęła, a uścisk telefony był znacznie większy. Logan ją pocałował? Miał jaja by do niej pójść i ją pocałować? Czy on nie wie, że ona jest mężatką? Złość wewnątrz mnie zawrzała jak wulkan, który zaraz miał eksplodować, ale wypuściłem powietrze z ust, w nadziei, że się uspokoję.
Zaciskając moja wolną dłoń w pięść, położyłem telefon z powrotem do torby, tam  skąd go wziąłem, zanim wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, moje myśli nie dawały mi spokoju, więc  przeczesałem włosy dłonią w frustracji.
Wiedziałem, że było coś czego nie lubiłem w Loganie. Wiedziałem, że nie myślał o Kelsey jako o najlepszej przyjaciółce. Zawsze tak jest pomiędzy dziewczyną i chłopakiem, kiedy się przyjaźnią; jedno zawsze zakochuje się w drugim. I myślę, że w tej sytuacji to Logan zakochał się w Kelsey.
Sama myśl o tym, że Kelsey i Logan się całowali doprowadza mnie do szaleństwa. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem tego, że ktoś pocałował Kelsey i to nie byłem ja. Najbardziej frustrująca część w tym wszystkim to to, że sam nie wiem dlaczego tak bardzo mnie to denerwuje.
Może dlatego, że ci się podoba?
Jęknąłem; czy wy też nienawidzicie tego malutkiego głosiku z tyłu waszej głowy, który mówi wam rzeczy, które chcecie lub nie usłyszeć? W tej chwili nie jestem w humorze na to, ponieważ wciąż próbuję wewnętrznie zrozumieć rzeczy związane z Kelsey. Głównie to co do niej czuję, ponieważ teraz jestem rozdarty jak diabli. Nie każdego dnia dziewiętnastoletni chłopak musi poślubić dziewczynę, której nigdy nie spotkał, a później musi przyznać, że coś do niej czuje.
Słysząc kroki wchodzące do salonu, podniosłem wzrok i zobaczyłem Kelsey. Jej włosy do ramion były wciąż trochę mokre po prysznicu, ubrana w czarne rajstopy, które sięgały poniżej kolan i coś co wyglądało jak bluza  Uniwersytu z Florydy. Lekko się do mnie uśmiechnęła i weszła do pokoju, ale tak samo szybko wyszła kiedy usłyszała słowa, które opuściły moje usta.
- Całowałaś się z Loganem? - wypaliłem, a potem mentalnie walnąłem się w czoło. Shees, Styles, mógłbyś być trochę delikatniejszy?
Kelsey zastygła w pół kroku, kiedy się na mnie gapiła, jej oczy się rozszerzyły a usta rozchyliły. - Ja-Jak ty.. S-Skąd ty..
Przerwałem jej - Logan do ciebie napisał, a ja to przeczytałem.- Zamknij się Harry, zamknij się!
Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie z góry, ponieważ ona stała a ja siedziałem na kanapie. - To naruszenie prywatności ! - krzyknęła, patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Nie możesz szperać w moich rzeczach, Harry. To nie tak działa.
- Naprawdę?- zacisnąłem szczękę, podnosząc się z kanapy. - Czy kiedykolwiek zamierzałaś mi powiedzieć, że się całowaliście? Czy po prostu chciałaś mnie trzymać w niewiedzy?
- To nie twój interes. - Kelsey prawie wrzasnęła, a ja byłem trochę zaskoczony, ponieważ pierwszy raz słyszę, żeby mówiła tak głośno. - Nie wiem, czy bym ci powiedziała czy nie, dobra? I dla twojej informacji, odepchnęłam go. Jeśli przeczytałbyś wiadomości, wiedziałbyś, że jestem zła na Logana i nie rozmawiam z nim odkąd zrobił to co zrobił. Nie lubię go w ten sposób!
- Jesteś pewna? - podniosłem brwi. - Ponieważ to wygląda tak jakby on cię lubił w ten sposób.
- Nie obchodzi mnie to!- Kelsey krzyknęła, wyrzucając ręce w powietrze. - Jezu, dlaczego w ogóle się tym przejmujesz?
Moje obie brwi wystrzeliły w górę kiedy patrzyłem na nią ze zdziwieniem. Podczas naszej małej wymiany krzyków, Kelsey i ja jakoś przysunęliśmy się do siebie bliżej. - Dlaczego się tym przejmuje? - powtórzyłem z niedowierzaniem. - Może dlatego, że jesteś moją żoną? Z tego co wiem, kiedy całujesz kogoś, kto nie jest twoim mężem, to zdrada.
Kelsey na chwilę mocno zacisnęła oczy, zanim znów je otworzyła i spojrzała na mnie. - Przestań to mówić. - powiedziała niebezpiecznie niskim głosem. - Przestań nazywać nie swoją żoną. Obydwoje dobrze wiemy, że to tylko tytuł, który nie ma znaczenia. Po prostu zgodziłeś się na to co chciała moja mama przed śmiercią. Nie udawaj, że ci na mnie zależy, lub cokolwiek co jest między nami.
Moje dłonie zacisnęły się w pięści, kiedy próbowałem kontrolować nierówny oddech. Kelsey patrzyła na mnie z czystą złością, bez żadnej innej emocji w jej krystalicznie niebieskich oczach. Moja szczęka zaciskała sie i rozluźniała na przemian, kiedy moje oczy wyżerały Kelsey. - Skąd wzięła się u ciebie myśl, o tym że udaje, że mi na tobie zależy ? - zapytałem, robiąc krok bliżej niej. Oczekiwałem, że się odsunie, ale ona została w tej samej pozycji co wcześniej. - Właściwie to zależy mi na tobie. Jesteś moją odpowiedzialnością i nie w cięższym znaczeniu tego słowa. Zależy mi na tobie i chyba muszę ci pokazać jak bardzo.
Ona po prostu na mnie patrzyła, nie mówiąc ani słowa. Podnosząc dłonie, położyłem je na jej szczęce i przyciągnąłem do siebie i złączając nasze usta w pocałunku. Na moje szczęście, Kelsey oddała pocałunek i poczułem, że jej usta zaczynają poruszać się z moimi. Jej dłonie schowały się w moich włosach, a swoje łokcie oparła na moich ramionach, przyciągając mnie jeszcze bliżej, o ile to możliwe. Ten pocałunek był tak dobry, jak pierwszy, który dzieliliśmy, jeżeli nie lepszy.
- WOAH!
Kelsey i ja odskoczyliśmy od siebie i odwróciliśmy, by zobaczyć Zayna i Louisa, którzy patrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami. Podrapałem się po tyle mojej szyi, kiedy zerknąłem na Kelsey, która zacisnęła swoje usta, a różowy kolor pojawił się na jej naturalnie jasnych policzkach. Ugh, wiedziałem, że nie powinienem dawać chłopakom kluczy do mojego mieszkania.
- Erm, cześć chłopaki. - wymamrotałem, kiedy na nich spojrzałem.
Brązowe oczy Zayna rzucały się tam i z powrotem na Kelsey i mnie. Tymczasem, Louis poprostu szeroko się uśmiechał, jakby właśnie wygrał pieprzoną loterię. Panowała niezręczna cisza przez kilka minut, zanim oczywiście Louis się złamał. - Co my właśnie widzieliśmy?
Kelsey spojrzała na mnie, a później z powrotem na chłopców - Ja zrobię, uhh.. coś do jedzenia. - wymamrotała zanim praktycznie wybiegła z salonu. Szczerze, to nie winię jej za to.
Kiedy ona odeszła, chłopaki podeszli do mnie i Zayn zapytał - Co to do diabła było stary? Ty i Kelsey?
Przewróciłem oczami. - Cóż, jesteśmy małżeństwem.
- Tak, ale. - Louis patrzył oniemiały, spoglądając najpierw w kierunku kuchni, a później na mnie. - Nie myślałem, że ty i ona możecie, ymm, no wiesz ..
- Pocałować się? - dokończyłem z podniesioną brwią, a on przytaknął. Zayn dołączył - Cóż, to nie tak jakbyśmy się po raz pierwszy całowali. - zamarłem.
Jeśli to możliwe, ich oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. - Co to do cholery ma znaczyć? - Zayn zapytał, a ekscytacja rosła w jego brązowych oczach.
Nerwowo zachichotałem. - Uh, my całowaliśmy się wcześniej?
Brwi Louisa wystrzeliły w górę kiedy to usłyszał. - I kiedy zamierzaliście nam to powiedzieć?
Ścisnąłem moje usta razem i wzruszyłem ramionami, trąc moje prawe przedramię. - Nie wiem. - wymamrotałem. - Nie sądziłem że to jakaś wielka sprawa, będąc szczerym.
- To właściwie jest wielka sprawa. - Louis się wyszczerzył, myląc mnie.- Mam na myśli, że nigdy nie myśleliśmy, że ty i Kelsey moglibyście być razem, razem.
Przewróciłem na to oczami. - Dzięki - powiedziałem z sarkazmem w moim głosie.
- Myślę, że Louis miał na myśli - Zayn przemówił - że nie myśleliśmy, że Kelsey mogłaby cię lubić. - patrzyłem na niego, a on potrząsnął głową - Chwila, to nie tak miało zabrzmieć.
- Tak myślisz?- podniosłem brwi, ale później wzruszyłem ramionami. - Ona jest naprawdę miłą dziewczyną, wiecie to. I mam na myśli, że nie jesteśmy razem w ten sposób. Nie wiem co się teraz wydarzy, ale musimy poczekać i zobaczymy.
Było przez chwilę cicho, zanim Louis się odezwał - To dziwne. - powiedział - no wiesz, umawianie się na randki z żoną i wszystko. Dziwne to.
Zachichotałem. - Opowiedz mi o tym.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Moja głowa wirowała, kiedy złapałam mój telefon  w dłoni, przygryzając dolną wargę i chodząc wokół sypialni. Harry wciąż rozmawiał z Louisem i Zaynem na dole, po tym jak weszli, kiedy ja i Harry się całowaliśmy - co było ekstremalnie żenujące, mogę dodać. Z kuchni, pobiegłam do sypialni, unikając spotkania trzech chłopaków w salonie.
Miałam wewnętrzną wojnę z samą sobą czy zadzwonić do Logana, czy nie. Wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać prędzej czy później, ale nie wiem co dokładnie mam powiedzieć. Westchnęłam, niechętnie wybrając jego numer i kładąc telefon przy uchu, czekając aż odbierze. Z każdym kolejnym sygnałem moje serce biło coraz głośniej, dopóki Logan w końcu nie odebrał.
- Kelsey, dzięki Bogu. - zabrzmiał jakby kamień spadł mu z serca, a ja westchnęłam. - Przepraszam za to co zrobiłem.
- Dlaczego to zrobiłeś Logan? - zapytałam wzdychając i przeczesując moje częściowo mokre włosy dłonią.
- Ponieważ cię lubię Kelsey - wcale się nie wahał z odpowiedzią, sprawiając że w ustach zrobiło mi się sucho, kiedy patrzyłam na pustą ścianę przed sobą. - I to od bardzo dawna i po prostu .. musiałem to zrobić.
- Nie - potrząsnęłam głową - nic nie musiałeś robić. Chciałeś mnie pocałować i to zrobiłeś. I nie możesz tego robić, kiedy wiesz że jestem z Harrym.
- Ale ten związek nie jest nawet prawdziwy. - Logan praktycznie krzyknął, przez co musiałam odsunąć trochę telefon. - To nie istnieje Kelsey. Jesteś mężatką ponieważ twoja mama tak postanowiła. Wy dwoje nawet ..
- Pocałowaliśmy się Logan - nagle mu przerwałam i przygryzłam dolną wargę.
Przez kilka sekund była cisza, co sprawiło, że moje serce zaczęło bić bardzo szybko. Potem przemówił - Co?
Brzmiał trochę ... na zranionego i to sprawiło że poczułam się trochę winna. Ale nie mogłam tego przed nim ukrywać, zwłaszcza po tym co zrobił. - Pocałowaliśmy się - powtórzyłam - Trzy razy.
- Dlaczego? - to wszystko co powiedział.
- Ponieważ mogę go lubić? - wreszcie przyznałam. - Jest miły, zabawny i słodki, Logan. Nie jest takim dupkiem, za jakiego go masz.
- Nie mogę w to uwierzyć - wymamrotał - Szczerze myślałem, że byłaś lepsza niż to.
Zastygłam, a złość iskrzyła wewnątrz mnie. -Lepsza niż to? - powtórzyłam. - Przepraszam Logan, że nie jesteś chłopakiem, którego lubię. Przepraszam, że nie czuję do ciebie, tego co ty do mnie. Przepraszam, że właściwie lubię mojego pieprzonego męża !
- Kelsey-
- Przestań Logan. - przerwałam, zanim odłożyłam telefon i skończyłam połączenie.
Dlaczego musi to wszystko robić, kiedy już moje uczucia do Harrego były pewne?







 ROZDZIAŁ DOKOŃCZONY ! 
Przepraszam, że musieliście czekać. Mam nadzieję, że wam się podoba :) 


Pocałowali się ^^ iefbaleirwugaeiurg ale w taki romantyczny sposób. jaram się :D

Napiszcie co myślicie :) Lubię to czytać :D 
Pytania tutaj

Kocham was <3 do następnego. 

Przepraszam, że czasami was nie informuję, ale poprostu nie mam czasu, bo tylko wstawiam rozdział i wychodzę.