niedziela, 30 marca 2014

30. Mama Ross

Kelsey's POV

Moje oczy gwałtownie się otworzyły i spojrzałam na cyfrowy budzik na stoliku obok łóżka.
10:24
Spróbowałam wstać, ale owinięta wokół mojej talii ręka Harry'ego mi w tym przeszkodziła. Odkąd moja koszulka się podwinęła, jego skóra dotykała mojej.
Powoli, zdjęłam z siebie rękę Harry'ego i wstałam z łóżka. Wzięłam telefon ze stolika i odblokowałam go. Mój wzrok wylądował na dacie. Zesztywniałam.
6 sierpnia.
Ta data była mi aż za dobrze znana. Zerknęłam na Harry'ego, który spał na boku cicho pochrapując. Przygryzłam wargę i wyszłam z pokoju z telefonem w ręku. Nawet nie zmieniłam szortów i bluzki.
Weszłam do kuchni i zamierzałam zrobić sobie kawę, dopóki zdałam sobie sprawę, że nie chcę nic pić. Usiadłam na jednym z krzeseł i oparłam głowę o stół.
- Kelsey?- Harry stał naprzeciwko mnie w koszulce- wszystko dobrze?
Odchrząknęłam.
- Tak, tylko...
- Co się stało?- Harry przyciągnął jedno z krzeseł koło mnie i usiadł na nim.
Złączyłam swoje palce na kolanach i spojrzałam na nie. Czułam jak łzy zbierają się w moich oczach. Jedna z nich już spływała po moim policzku.
- Ej, przestań- Harry wziął moje małe ręce w jego dużą. Drugą dłonią otarł łzy z mojego policzka.- Kelsey, co jest?
- Dzisiaj, uhh- zaczęłam- dzisiaj jest szósty sierpnia. To... To urodziny mojej mamy.
Harry przejechał ręką po włosach i westchnął.
- Oh, Kels- mruknął.
Uśmiechnęłam się.
- Dzisiaj miałaby czterdzieści pięć lat. To pierwszy raz, kiedy nie spędzamy jej urodzin razem.
- Wiem, skarbie- Harry powiedział cicho.
Westchnęłam i zaczęłam wycierać łzy.
- Nie zamierzam przez to płakać. Nie dziś- zadeklarowałam, a Harry spojrzał na mnie- dzisiaj jest szczęśliwy dzień. To urodziny mojej mamy. Ona na pewno nie chciałaby, żebym przez to płakała.
Harry się uśmiechnął i otworzył swoją buzię, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwoniący telefon domowy. Harry spojrzał na mnie przepraszająco i poszedł odebrać telefon.
- Tak?- jego twarz nagle rozjaśniała- Cześć mamo!
Uśmiechnęłam się widząc jak Harry reaguje na głos swojej mamy.
- Jesteś?- Harry uniósł brew- naprawdę? Nie, to świetnie. Bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy mogli was zobaczyć. Dobra, okay. Pa mamo. Też cie kocham.
Odłożył telefon, a ja na niego spojrzałam.
- Co powiedziała?
- Ona i Gemma przyjadą tutaj jutro na parę dni- wyjaśnił- w porządku dla ciebie?
- Oczywiście, że tak- uśmiechnęłam się- to miło je zobaczyć po tak długim czasie.
Harry uśmiechnął się i skinął.
- Chcesz... Chcesz coś dzisiaj robić?
Przygryzłam wargę. Co możemy robić?
- Nie wiem- mruknęłam
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż na twarzy Harry'ego znowu zagościł uśmiech.
- A gdybyśmy gdzieś wyszli? Dla zabawy? Zjedlibyśmy gdzieś lunch i pozwiedzali miasto. Uświadomiłem sobie, że jeszcze nigdzie cie nie zabrałem. Czemu nie możemy zrobić tego dzisiaj?
Moje oczy się rozszerzyły.
- Naprawdę?
Harry skinął, a jego uśmiech rósł.
- Tak. Idź się przygotować, a ja zrobię śniadanie.
- Oh, ja nie-
- Nie ważne- uciął Harry- zjesz czy będziesz chciała czy nie.
Zachichotałam i skinęłam po czym opuściłam kuchnie. Weszłam do łazienki w naszym pokoju i umyłam twarz. Później przebrałam się. Założyłam słodką, niebieską, koronkową sukienkę, której nigdy wcześniej nie zakładałam i do tego brązowy, skórzany pasek. Na nogi włożyłam sandały i, żebym nie zmarzła, wzięłam ze sobą jeszcze marynarkę z rękawami do łokci.
Już na schodach czułam zapach francuskich tostów. Kiedy weszłam do kuchni Harry stał przodem do kuchenki. Przeszłam koło niego, ale nagle naszła mnie ochota na przytulenie go. Zrobiłam to.
Położyłam swoje ręce na jego torsie. Poczułam jak Harry zostawił pocałunek na czubku mojej głowy.
- Ładnie pachnie- mruknęłam.
- Smakuje lepiej niż pachnie. Zobaczysz- Harry zachichotał w moje włosy.
- Wezmę talerze- powiedziałam i puściłam go.
Harry skinął a ja wyjęłam z szafki dwa talerze i położyłam je na szklanym stole. Kiedy Harry już skończył położył tosty na nasze talerze i wyjął dwa widelce.
- Śniadanie podane.
Zachichotałam a on usiadł naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy jeść, a ja, już po pierwszym ugryzieniu, wydałam z siebie jęk.
- To jest takie dobre...
Harry uśmiechnął się dumnie. Kiedy skończyliśmy jeść Harry włożył brudne naczynia do zmywarki.
- Idę się szybko ubrać. Później wychodzimy.
Skinęłam, a Harry wbiegł na górę po schodach. Kilka minut później wrócił w czarnych rurkach, szarej koszulce i marynarce. Jego włosy były pod ciemnoniebieską beanie. Wziął swoje klucze i okulary przeciwsłoneczne i wyszliśmy z domu.
- Pojedziemy do Hyde Park'u i tam zaparkujemy, a później trochę pospacerujemy- powiedział mi, a ja skinęłam.
Wyjechaliśmy na ulicę, a ochroniarze zamknęli drzwi. W radiu leciało "Wrecking Ball" Miley Cyrus. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w piosenkę. Uwielbiałam ją. Miała naprawdę dobry przekaz.
Głównie piosenka była o miłości, która ją zrujnowała. Zrujnowała ją w sposób, którego nawet sobie nie wyobrażała. A teraz jest rozbita. To piękna piosenka, ale teledysk jest zbyt... wyolbrzymiony...
Chwilę później Harry zaparkował samochód i obydwoje wyszliśmy na zimne, londyńskie powietrze. Mieliśmy na sobie nasze okulary przeciwsłoneczne i na razie nikt nas nie poznał w tym zatłoczonym miejscu. Harry złapał mnie za rękę. Nie miałam pojęcia, gdzie byliśmy.
Big Ben.
Duża wieża z zegarem rzucała na nas cień. Spojrzałam na wysoki budynek.
- Wow- wysapałam.
- Wiem- Harry się uśmiechnął.
Zrobiliśmy parę zdjęć i kontynuowaliśmy spacer. Chwilę później stanęliśmy przed Buckingham Palace. Był ogromny, a przed nim stali ochroniarze w dużych, śmiesznych, czarnych czapkach. Niektórzy ludzie robili sobie zdjęcia. Pewnie byli turystami.
Harry i ja zrobiliśmy to samo i zapytaliśmy kogoś czy zrobi nam zdjęcie. Później wsiedliśmy do jednego wagonika London Eye i z góry patrzyliśmy na piękne miasto.
- Zapiera dech w piersiach.- powiedziałam patrząc w dół.
Harry stał koło mnie.
- Wiem. Nigdy często tu nie przychodziłem, ale kocham to miejsce.
Kiedy byliśmy na samej górze zrobiłam zdjęcie.
- Chodźmy na lunch- powiedział Harry jak wyszliśmy z wagonika.
Skinęłam głową. Kiedy szliśmy wyjęłam telefon i wymyśliłam tweeta.
@Kelsey_Ross: Wszystkiego najlepszego mamo! Kocham Cię i tęsknie za Tobą. RIP :)
Szybko zobaczyłam jak bardzo słodcy potrafią być fani chłopców.
-@Kelsey_Ross Wszystkiego naj dla Twojej mamy! <3
-@Kelsey_Ross Odpoczywaj w pokoju, Mamo Ross
-@Kelsey_Ross Wszystkiego najlepszego dla Twojego anioła.
Niektóry z tych tweetów były niemożliwie słodkie. W końcu zatrzymaliśmy się przed restauracją. Harry otworzył drzwi mi drzwi, a potem sam wszedł.
Usiedliśmy, a po kilku sekundach podeszła do nas kelnerka. Zamówiliśmy z Harry'm po burgerze i frytkach.
- Zaraz wrócę, idę do toalety.- powiedział Harry, kiedy czekaliśmy na jedzenie. Zachichotałam i skinęłam głową.
Wyjęłam telefon i przejrzałam zdjęcia z Harry'm. Wrzuciłam je na Instagram'a.
@Kelsey_Ross: Co za wspaniały dzień. Dzięki @Harry_Styles (:
Kelnerka przyniosła jedzenie, a kilka sekund po niej pojawił się Harry.
- O której Anne i Gemma przyjadą?
- Prawdopodobnie nad ranem- Harry zjadł swoją frytkę- później zadzwonię i zapytam.
Skinęłam.
- Dzięki za ten dzień, Harry- powiedziałam, kiedy kończyliśmy jeść- Było fajnie. I, wiesz, lepiej niż siedzenie w pokoju cały dzień.
Harry uśmiechnął się i złapał pod stołem moją rękę.
- Zrobiłbym wszystko, żebyś czuła się lepiej.
____________________________
Udało mi się dzisiaj ;))
Jak wam się podoba??
Proszę o komentarz!!

Kocham Was <33
Ps. Zostało nam 26 rozdziałów do końca!!

sobota, 29 marca 2014

29. Kissing in Play Places


Kelsey's POV

- Ja pierdolę- powiedziałam i ponownie spojrzałam na wielki dom przede mną.
Oprócz tego, że nasz nowy dom był duży, kształtem przypominał kwadrat. Na zewnątrz stał garaż i miejsce dla ochroniarzy.
- Chodź- Harry wskazał drzwi prowadzące do środka.
Moje oczy się rozszerzyły, kiedy weszliśmy do salonu. Stała tam fioletowa kanapa, a przy niej stolik do kawy. Pod nimi, na drewnianej podłodze, leżał dywan. Przy ścianie stała jeszcze jedna kanapa, dla dwóch osób i dwa krzesła naprzeciwko tej fioletowej.
Pomiędzy tymi krzesłami stał malutki stolik ze zdjęciami Harry'ego z rodziną i chłopców. Z tego pomieszczenia można było przejść do pokoju z ogromnym telewizorem i dwoma brązowymi, skórzanymi fotelami albo do jadalni.
Pod okrągłym, drewnianym stołem i ośmioma krzesłami leżał dywan. Jedna ze ścian była zielona. Pomieszczenie oświetlał nowoczesny żyrandol i małe okienko. Z tej jadalni można było przejść do najładniejszej kuchni na świecie.
Była prosta i nowoczesna, cała biała. Lodówka i szklany stolik z dwoma krzesłami stały przy jednej ścianie, a przy drugiej wisiały szafki, stał blat, a na nim mikrofala, i umywalka.
- Jest piękna- powiedziałam rozglądając się po kuchni.
- Cieszę się, że ci się podoba- powiedział stojąc koło mnie i wyraźnie się uśmiechając.
- Podoba mi się? Ja ją kocham- podeszłam do lodówki i ją otworzyłam- naprawdę? Mamy już piwo w lodówce?
Harry zachichotał.
- Chłopcy przyjdą pomagać nam w wypakowaniu. Pewnie będą chcieli coś wypić.
- Pomogą nam?- moje oczy się rozszerzyły, a Harry skinął głową- Dzięki Bogu, sami robilibyśmy to przez kilka godzin.
Zachichotał i przeszliśmy do salonu. 
- Podoba mi się ta kanapa- powiedział opadając na fioletowe siedzisko.
Uśmiechnęłam się ciągle stojąc.
- Muszę cię pochwalić, dobrze wybrałeś.
Harry uśmiechnął się dumnie, a ja słyszałam jak drzwi frontowe się otwierają.
- Cóż, szybko przyszli- Harry powiedział i wstał.
Po chwili czterej chłopcy weszli do salonu a Zayn gwizdnął.
- Wow! Nieźle!
- Fantastycznie- zgodził się Louis i spojrzał na kanapę- fajna kanapa- zachichotał.
- Ciężarówka z waszymi rzeczami już na nas czeka- odezwał się Niall wchodząc do pokoju z telewizorem.
Harry skinął i skierował się do drzwi.
- Ktoś musi mi pomóc...
- Ja pójdę- zaoferował Liam i razem wyszli.
Pozostali chłopcy wpatrywali się we mnie. Przewróciłam oczami.
- Piwo jest w lodówce.
Wszyscy skierowali się w stronę kuchni.
- Za to właśnie cie kochamy- powiedział Louis przechodząc koło mnie.
Zachichotałam i pokręciłam głową. Po chwili wrócili z butelką piwa w każdej ręce.
- Debile- mruknęłam do siebie.
- Słyszałem to- Zayn uśmiechnął się.
Chwilę później Harry i Liam wrócili. Harry trzymał pudło z napisem "talerze", a Liam "ksiązki".
- Jezu- powiedział odkładając pudło na podłogę- kto ma tyle książek?
- Ja- przyznałam się- kocham czytać. Czy to grzech?
Liam wywrócił oczami.
- Przestańcie pić i pomóżcie nam z resztą pudeł- powiedział Harry uśmiechając się.
Kiedy chłopcy wyszli Harry zwrócił się do mnie.
- Ty też, kochanie.
Skinęłam i wyszliśmy na zewnątrz. Podeszłam do ciężarówki i wyjęłam pudło z napisem "Rzeczy Kelsey". Jak ciężkie mogą być moje rzeczy? O Boże...
Weszłam do domu za Niall'em, reszta chłopców szła z pudłami za nami.
- Gdzie jest nasz pokój- odwróciłam się do Harry'ego. On położył swoje pudło na podłodze i wziął moje.
- Chodź za mną.
Weszłam za nim po schodach i przeszliśmy razem przez korytarz. W końcu zatrzymał się przed drzwiami i otworzył je.
- Ładny.
To był typowy pokój- duże łóżko, okno z widokiem na ulicę przed domem, łazienka i ogromna szafa. Harry położył pudełko na łóżku.
- W tym domu są cztery pokoje i trzy łazienki. To jest największa sypialnia.
Skinęłam głową i zeszliśmy na dół. Zobaczyłam Niall'a trzymającego pudełko z talerzami w jednej ręce. W drugiej trzymał piwo. 
- Niall!- wrzasnęłam, moje oczy się rozszerzyły- ostrożnie z tym pudłem!
Kiedy moja uwaga dotarła do Niall'a, on, przestraszony, wypuścił pudełko. Wstrzymałam oddech. Te talerze na pewno by się połamały, gdyby nie Zayn stojący koło Niall'a, który złapał pudełko kilka centymetrów nad podłogą.
Wypuściłam  siebie powietrze, a Niall uśmiechnął się przepraszająco.
- Sorry...
Skinęłam głową, a na jego twarzy pojawił się grymas, który wywołał u mnie śmiech. Wzięłam z podłogi karton z kuchennymi przyborami i poszłam z nim do kuchni. Wzięłam nóż i przecięłam taśmę, którą sklejony był karton.
Wyrzuciłam styropianowe kuleczki i wyjęłam przybory kuchenne. Dodatkowo Harry włożył je do drewnianych pudełek. Chciał być pewny, że nic się z nimi nie stanie.
Były spakowane w osobne pudełka. W jednym były łyżki, drugim widelce, trzecim noże, a w czwartym łyżeczki do herbaty i małe widelczyki. Kiedy tak wypakowywałam poczułam rękę na mojej talii. Harry stanął po mojej prawej stronie z butelką piwa w lewej ręce.
- Chyba powinieneś rozpakować, nie pić?- zapytałam go wyjmując widelce.
Harry zachichotał.
- Powinienem, ale mam chwilę przerwy.
Wywróciłam oczami.
- Leń
- Jesteś dla mnie nie miła.
Uśmiechnęłam się.
- Jestem szczera.

*~*~*~*

W końcu, kilka godzin później, byliśmy już rozpakowani. Wszystkie przybory kuchenne były na swoich miejscach, a Harry i ja wypakowaliśmy już ubrania, buty i swoje osobiste rzeczy.
Zaraz po tym, jak chłopcy skończyli pomagać wyszli. Leżeliśmy z Harry'm na łóżku i relaksowaliśmy się. Była dwudziesta pierwsza trzydzieści.
- Co zrobimy na obiad?- zapytałam.
- Cóż, myślę, że nie chce nam się robić nic, więc może gdzieś wyjdziemy?- zasugerował Harry.
- McDonald?- zapytałam z nadzieją- mam ochotę na burgera.
- Wezmę kluczę.
Byłam w szortach i tank top'ie, więc założyłam jeszcze buty i cardigan. Wzięłam telefon i razem z Harry'm wyszliśmy z domu.
Na zewnątrz było ciemno, ulice oświetlały tylko lampy. Usiadłam wygodnie na siedzeniu pasażera i razem z Harry'm ruszyliśmy do McDonald'a.
Harry zaparkował samochód i weszliśmy do fast food'u. Na szczęście nie było tam dużo ludzi. Kilka osób się nam przyglądało. Oczy pewnej starszej kobiety rozszerzyły się, kiedy zobaczyła Harry'ego, przez co cicho zachichotałam.
- Co cię tak bawi?
- Myślę, że tamta pani jest twoją fanką- odpowiedziałam cicho. Harry spojrzał na miejsce, gdzie siedziała kobieta.
- Szanowna pani- wymruczał Harry, znowu mnie rozśmieszył, kiedy zrobiliśmy krok bliżej do kasy.
Kiedy w końcu do niej doszliśmy Harry zamówił jedzenie. Usiedliśmy blisko placyku dla dzieci.
- Będziemy mogli się później pobawić na placu?- zapytał Harry kiedy jedliśmy.
Spojrzałam na Harry'ego, siedzącego naprzeciwko mnie i odłożyłam burgera, którego trzymałam.
- Żartujesz, nie?- zapytałam, unosząc brew.
Harry pokręcił głową, jego twarz wyglądała na poważną.
- Nie. Lubię przebywać w takich miejscach.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Nie sądzę, żeby place zabaw były odpowiednie dla dziewiętnastolatków- powiedziałam i spojrzałam na placyk.
- No weź- błagał Harry- proszę?
- Wyrzucą nas stąd- powiedziałam mu gryząc frytkę.
- Więc?- zapytał- chociaż nie lubię tego robić, pokażę im kartę "jestem sławny".
Przewróciłam oczami i pokręciłam głową.
- Dobrze, że jesteś skromny- powiedziałam z uśmiechem.
- To idziemy, czy nie?- Harry zapytał wiercąc się na swoim miejscu.
Zachichotałam.
- Dobra, ale po jedzeniu. I jeśli będziemy mieć kłopoty to twoja wina.
- Zgadzam się.
Kiedy skończyliśmy jeść wślizgnęliśmy się do miejsca dla dzieci. Zdjęliśmy buty, a Harry podbiegł do zielonej tuby i zaczął się wspinać. Spojrzałam przez okno do środka McDonald'a, czy na pewno nikt nas nie widzi.
- Na co czekasz?- doszedł do mnie głos Harry'ego gdziekolwiek był.
Pokręciłam głową. W odróżnieniu do Harry'ego ja wolałam wejść na górę po małych schodkach. W końcu, na nogach i rękach, wdrapałam się na górę.
- Harry, gdzie ty do cholery jesteś?- zapytałam.
- Musisz mnie znaleźć!- wywróciłam oczami.
Schodziłam i wspinałam się po różnych tubach szukając chłopaka z kręconymi włosami.
- To absurdalne- mruknęłam
W końcu go znalazłam. Siedział w małej części przypominającej helikopter z zewnątrz. Zachichotałam, kiedy na mnie spojrzał.
Siedział przy ścianie, trzymając ręce przy klatce piersiowej.
- Widzę, że mnie znalazłaś- powiedział, kiedy wczołgałam się do środka.
- Tak.- usiadłam naprzeciwko niego.- czy to wszystko jest potrzebne?
- Jest śmieszne- Harry uśmiechnął się- czasami jest to lepsze niż bycie kimś sławnym- spojrzałam na niego oczekując lepszego wyjaśnienia- nie lubię tego świata. Sławy. Wolę być dziewiętnastolatkiem, który lubi bawić się w McDonald'zie niż chłopakiem, który ma "etykietę" sławnego piosenkarza.
Przygryzłam wargę i na niego spojrzałam.
- Twoi fani nie myślą, że masz taką etykietę. Nie jesteś dla nich tylko kimś sławnym. Jesteś dla nich inspiracją.
Uśmiech zagościł na twarzy Harry'ego.
- Dzięki.
Harry splótł nasze palce. Nagle, pociągnął mnie tak, że leżałam na podłodze bardzo blisko niego.
- Wiesz jak poprawić mój humor.- zachichotał.
- Mój talent.
Harry przewrócił oczami i pocałował mnie. Nasz pocałunek przerwał ktoś wołający z dołu.

- Ej, wy dwoje! To miejsce jest dla dzieci do dziesięciu lat! Wyjdźcie stamtąd!
_________________________
Przepraszam za opóźnienie i błędy :((
Mam nadzieję, że się podoba:PPP
Następny jutro albo w poniedziałek.

wtorek, 25 marca 2014

28. Packing up

Kelsey's POV

Reszta dnia była idealna. Harry i ja spędziliśmy resztę dnia na jedzeniu spaghetti, oglądaniu filmów i wymianie kilku pocałunków. Dla mnie był to perfekcyjny dzień. Harry był słodki i niezwykle ciepły w stosunku do mnie, więc polubiłam go jeszcze bardziej.
To było po tym jak oficjalnie staliśmy się parą.
Niektóre rzeczy się zmieniły. Na przykład, kiedy leżeliśmy na kanapie on przyciągnął mnie do siebie i objął mnie.
Kiedy oglądaliśmy telewizję Harry splótł nasze palce. Nagle zachciało mi się pić, więc spróbowałam wstać i przynieść sobie wodę, ale Harry zacieśnił uścisk na mojej talii.
- Gdzie idziesz?
- Wziąść trochę wody- odpowiedziałam i zaśmiałam się.
Harry skinął i odprowadził mnie wzrokiem do kuchni. Wzięłam trochę wody i wróciłam do salonu.
Oczy Harry'ego wlepione były w ekran telewizora, kiedy przeskakiwał po kanałach. Moje oczy się rozszerzyły kiedy ominął mój ulubiony program.
- Przełącz! Teen Wolf leci!- powiedziałam i usiadłam koło Harry'ego na kanapie.
Spojrzał na mnie unosząc brew, kiedy już przełączył.
- Lubisz go?
- Czy lubię? Kocham! Gra w nim mój ulubionycelebryta!- Harry spojrzał na mnie pytająco- Dylan O'Brien, oczywiście.
- Ja nie jestem twoim ulubionym celebrytą?
Prawie parsknęłam.
- Nie.
- Ranisz mnie- Harry wydął wargi, a ja zachichotałam.
Kontynuowaliśmy oglądanie, dopóki ktoś nie zapukał do drzwi. Harry jęknął i zrzucił z siebie koce, powodując mój śmiech. Podszedł do drzwi i słyszałam jak je otworzył.
- Co tu robicie?- zapytał kogoś
- Też miło cię widzieć, Harry- poznałam sarkastyczny głos Eleanor.
Chwilę później do pokoju wszedł Harry, Eleanor i Louis.
- Hej- przywitałam się, a Harry usiadł koło mnie
- Widzisz? Tak powinieneś nas przywitać- powiedział Louis- lepiej zrób notatki, Styles.
Wybuchłam śmiechem.
- On jest poprostu trochę zdruzgotany fakten, że nie jest moją ulubioną gwiazdą.
- Każdy jest zdruzgotany- dopowiedział Harry przykrywając nas kocami.
- Wmawiaj to sobie- powiedziała Eleanor siadając z Louis'em na drugiej kanapie
Harry pokazał jej język, a ja zachichotałam.
- Aww, przecież wiesz, że jesteś moim ulubionym celebrytą- powiedziałam mu i zaczęłam masować jego głowę.
Harry uśmiechnął się szeroko z dołeczkami i musnął swoimi wargami moje. Louis i Eleanor się nam przyglądali.
No tak, oni o nas nie wiedzieli.
- Wow- Eleanor powiedziała- od kiedy to było takie oficjalne?
- Od kilku godzin- Harry zachichotał
Eleanor spojrzała na mnie, a ja posłałam jej ciepły uśmiech.
- Ja nie jestem zaskoczony- powiedział Louis- wiedziałem, że to się kiedyś wydarzy.
- Każdy wiedział- Eleanor zachichotała- Ale cieszę się, że wy w końcu jesteście razem.
Oglądaliśmy dalej "Teen Wolf", kiedy nagle Louis zapytał:
- Kiedy zamierzacie się przeprowadzić do waszego nowego domu?
Zarumieniłam się. Wszyscy spojrzeliśmy na Harry'ego, który wyglądał, jakby się zastanawiał.
- Myślę, że pojutrze dom będzie gotowy.
- Brzmi nieźle.

*~*~*~*

Następny dzień spędziliśmy na pakowaniu się. Harry powiedział mi, że nie potrzebujemy mebli; musimy spakować tylko nasze rzeczy. W pudełku, które zapełniałam ja, były moje książki i buty, oprócz Converse'ów, bo miałam je na
sobie.
Musieliśmy też spakować talerze, garnki, kubki i inne kuchenne akcesoria. Zajęło nam to długą chwilę, bo
upewnialiśmy się jeszcze, czy wszystkie pudła są dobrze ofoliowane folią ochronną. W sumie, to cały dzień
spędziłam w spodniach od jogi i tank top'ie.
Później będziemy musieli to wszystko rozpakować w naszym domu... O Boże
- Kelsey!- usłyszałam Harry'ego
- Co?- nie wiedziałam nawet w jakim jest pomieszczeniu.
- Chcesz spakowac wszystkie swoje perfumy?
Zbiegłam po schodach w dół, do mojego i Harry'ego pokoju. Zobaczyłam Harry'ego trzymającego moje perfumy
Marc'a Jacobs'a i Britney Spears.
- Uhh- myślałam chwilę- tak, spakuj je.
Harry skinął i sprawdził, czy buteleczki perfum są dokręcone, a potem spakował je do pudełka.
- Wychodzimy dzisiaj na kolację. No wiesz, i tak nie mamy talerzy i garnków.
Skinęłam głową i spojrzałam na moją lokówkę i prostownicę. Schowałam je do mojej nie domkniętej jeszcze walizki.
- Proszę, powiedz że już kończymy- błagałam- pakowaliśmy się przez godziny.
Harry zachichotał. Kontynuowaliśmy pakowanie przez godzinę dopóki nie padłam na łóżko.
- Możemy już przestać?
Łóżko się zatrzęsło i odwróciłam głowę, żeby zobaczyc Harry'ego leżacego koło mnie.
- Dobra. Mamy pocałunkową przerwę?
Wpatrywałam sie w niego rozbawiona.
- Nie wiem. Mamy?- zapytałam unosząc brew.
- Myślę, że tak- odpowiedział
Zachichotałam, kiedy zaczął mnie całować. Położyłam moja lewą rękę na tyle jego szyi. Nasz pocałunek przerwał
dzwonek mojego telefonu.
Harry jęknął, a ja wybuchłam śmiechem wyjmując mój telefon z kieszeni. Ale mój uśmiech ulotnił się tak szybko, jak
się pojawił, kiedy zobaczyłam kto dzwoni.
To Logan
- Kto to?- zapytał Harry marszcząc swoje brwi.
Przekręciłam telefon tak, żeby mógł zobaczyć ekran. Wziął ode mnie telefon i usiadł poprawnie. Odebrał go.
O nie.

Harry's POV

- Czemu dzwonisz?
- Czemu Kelsey nie odebrała?- to było pierwsze co powiedział Logan i spowodowało, że przekręciłem oczami.
Spojrzałem na nią a ona pokręciła głową, wiedziała o czym myślałem.
- Ona nie chce z tobą rozmawiać- Kelsey przygryzła wargę.
- Czy powinienem wziąć na to twoje słowo honoru?- zapytał, a ja wywróciłem oczami. Jak bardzo jest
zdesperowany, żeby z nią porozmawiać?
- Dobra, porozmawiaj z nią sam.
Oczy Kelsey się rozszerzyły i pokręciła szybko głową. Mogliśmy oboje usłyszeć głos Logan'a:
- Kelsey? Kels?
Znowu pokręciła głową, wtedy ja przyłożyłem telefon do mojego ucha.
- Powiedziałem ci, że ona nie chce z toba rozmawiać.
- Cokolwiek- odpowiedział, brzmiał na załamanego.
Zanim zdąrzyłem coś odpowiedzieć Logan się rozłączył, a ja byłem na niego trochę zły. Popsuł swoje stosunki z
najlepszą przyjaciółką, ale nie ważne jak bardzo wrażliwy bym był, chciał tylko wyjaśnić niektóre rzeczy. Ale przecież on pierwszy pocałował Kelsey i nawet powiedział jej, że ją kocha. Dlatego zabradzo mi się nie podoba
Odłożyłem telefon, a Kelsey siedziała z głową schowaną w rękach.
- Czuję się okropnie- powiedziała- był moim przyjacielem przez kilka lat a ja teraz go ignoruję.
- Bywa. To znaczy, masz powód. Będziesz z nim mogła porozmawiać kiedy tylko będziesz chciała.
Kelsey wstała z łóżka.
- Powinniśmy się dalej pakować.
Nie dała mi szansy na odpowiedź, bo wyszła z pokoju.

_________________________________________________________________________________
Przepraszam za błędy ;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie :PPP
Kolejny rozdział w środę albo czwartek,
ale
musi być przynajmniej 10 komentarzy pod tym rozdziałem.
Smutno mi, że nie komentujecie ;((
Kocham Was :***

niedziela, 23 marca 2014

27. Missing & Kissing

Kelsey's POV

Ignorowanie Logana nie było trudne. Za to ignorowanie Harry'ego było naprawdę wielkim wysiłkiem. Bardzo chciałam z nim porozmawiać. Tęskniłam za jego głosem. Ale bałam się, że jeśli do niego zadzwonię to powiem mu o Logan'ie. A ja nie chciałam go martwić, bo był w połowie trasy w Północnej Ameryce i jeszcze nagrywał trzecią płytę.
Nie potrzebował dodatkowych problemów. Ale przecież miał prawo wiedzieć. To znaczy, jest przecież moim mężem. Powinien wiedzieć, że najlepszy przyjaciel jego żony się w niej zakochał, nie? Nigdy nie myślałam, że znajdę się w takiej sytuacji...
Jeśli nie wyszłabym za Harry'ego i nawet go nie poznała, całkiem możliwie poczułabym coś do Logan'a. Może.To nie był problem, bo przecież jestem żoną Harry'ego Styles'a i mój najlepszy przyjaciel od jakiś osiemnastu lat powiedział mi, że mnie kocha, kiedy zaczęłam uważać, że zaczynam coś czuć do mojego męża. Tak naprawdę, to co zrobiłaby normalna dziewiętnastolatka na moim miejscu? To taki miłosny trójkącik.
Dziwny, niepokojący i straszny miłosny trójkąt.
Byłam zła na siebie za to jak zachowywałam się wczoraj na Skype. Harry chciał tylko być pewny, że wszystko w porządku, a ja potraktowałam go jak suka. Nienawidzę bycia wredną dla miłych ludzi, a Harry jest przecież najlepszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałam. Był zraniony, widziałam to w jego oczach a ja
jeszcze tak po prostu wymyśliłam jakąś głupią wymówkę, że byłam zmęczona.
Byłam w Londynie półtora tygodnia i nigdy nie czułam się tak samotna jak teraz. Żeby więcej nie myśleć wzięłam długą, gorącą kąpiel. Po wyjściu z wanny założyłam shorty i tank top, a potem wysuszyłam włosy. Wszystko dookoła było trochę rozmazane.
Nagle zdałam sobie sprawę, że nie mam na sobie moich soczewek. Podeszłam do toaletki i założyłam czarne okulary. Rozejrzałam się szukając soczewek. Przypomniałam sobie, że są w torebce piętro niżej, więc poszłam po nie.
Weszłam do salonu i rozejrzałam się.
- Szukasz czegoś?- ktoś zaptał
Przestraszona podskoczyłam. Moje oczy się rozszerzył, kiedy zobaczyłam Harry'ego. Stał przede mną w czarnej bluzce, jeansach, brązowych butach i czarnym płaszczu. Jego torba leżała na podłodze koło niego.
- Harry. Co tutaj robisz?
- Mamy parę dni wolnych- powiedział robiąc dwa kroki w moją stronę.- czy kiedykolwiek mówiłem ci, jak bardzo uwielbiam dziewczyny w okularach?
Zachichotałam.
- Nie spodziewałam się, że cię zobaczę.-powiedziałam kiedy zdejmował płaszcz.
- Wystarczyłoby zwykłe "tęskniłam za tobą"- odpowiedział uśmiechając się szeroko.
Przygryzłam wargę i odwzajemniłam uśmiech.
- Tęskniłam za tobą- powiedziałam kładąc ręce na jego szyi.
Zielone oczy Harry'ego wpatrywały się w moje niebieskie.
- Też za tobą tęskniłem- powiedział i nachylił się, żeby mnie pocałować.
Położył ręce na mojej talii i delikatnie mnie podniósł. Oplotłam nogami jego biodra. Zaniósł mnie na kanapę.
To było to, czego pragnęłam. Całować, dotykać i czuć zapach Harry'ego. To było to, czego potrzebowałam i to nie był Logan, który zniknął z mojej głowy kiedy Harry mnie całował.
- To się nazywa powitalny pocałunek- powiedział, kiedy się ode mnie oderwał.
Przewróciłam oczami, delikatnie spod niego wyszłam i wstałam z kanapy. Na podłodze zauważyłam moją torebkę. Wyjęłam z niej kontakty i chciałam je założyć, ale Harry mnie powstrzymał.
- Nie zakładaj- powiedział, kiedy się na niego spojrzałam- wyglądasz słodko w okularach.
Wybuchłam śmiechem.
- Dobra. Jesteś głodny?- zapytałam- mogę coś przygotować jeśli chcesz.
Harry skinął głową.
- Chcę spaghetti- powiedział, a ja zachichotałam.
- Już robię.
Nalałam wody do garnka i wrzuciłam do niego makaron. Kiedy czekałam, aż się zagotuje spojrzałam na Harry'ego, który leżał na kanapie. Jego oczy były zamknięte. Weszłam do salonu i rzuciłam okiem na jego buty.
Podniosłam jednego i rzuciłam okiem na obcas.
- Masz większe obcasy niż ja- Harry otworzył oczy.
- Przesadzasz- powiedział siadając.
- Jest duży- odłożyłam buta- ale w sumie ja nie noszę szpilek.
Harry zachichotał, a ja usiadłam obok niego.
Włączył telewizję i zaczęliśmy oglądać the Green Hornet. Oglądaliśmy może pięć minut i przypomniałam sobie, że gotuję spaghetti. Już miałam wstać, ale Harry zaczął mówić.
- Co ci się stało kilka dni temu?
Nagle przypomniałam sobie o Logan'ie i zacisnęłam szczękę.
- Powiedziałam ci, że nic.- wstałam i poszłam do kuchni.
Miałam nadzieję, że Harry za mną nie pójdzie, ale oczywiście się myliłam.
- Naprawdę myślisz, że w to uwierzę, Kelsey?
- Mam taką nadzieję- odpowiedziałam wylewając wodę z garnka.
- Ale nie wierzę- powiedział podchodząc do mnie kiedy odcedzałam makaron.
- Kelsey, proszę, powiesz mi co się stało?
- Harry, naprawdę nic.- odpowiedziałam mieszając makaron z sosem do spaghetti.
- Wiem, że chodzi o Logana- powiedział, powodując, że krew w moich żyłach zaczęła buzować- albo mi powiesz, albo będę musiał do niego zadzwonić.
Spojrzałam na niego. Ręce miał skrzyżowane na piersi a brwi zmarszczone. Czekał na moją odpowiedź. Ale mi zaschło w gardle i nie wiedziałam, co powiedzieć.
Co mam powiedzieć?
"A więc, Logan powiedział mi, że mnie kocha a ja czuję się z tym dziwnie. Nie martw się. Ja go nie kocham."
Cała ta sytuacja była bardzo nienormalna.
- Więc?- Harry ponaglał
Spuściłam głowę i spojrzałam na moje stopy.
- No... Logan pomylił się i-
- W czym się pomylił?- Harry zapytał obserwując mnie.
- Uh, no wiesz, w jego, noo, uczuciach?- powiedziałam, ale zabrzmiało to jak pytanie.
- Jakich uczuciach, Kelsey?
- Umm, noo- urwałam. Nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy więc rozglądałam się po kuchni- uczuciach między nami...
Spojrzałam na niego. Zacisnął szczękę.
- Czemu Logan pomylił się w uczuciach między wami?- jego głos był spokojny, ale wiedziałam, że w środku wcale taki nie jest.- Co dokładnie ci powiedział?
Wiedziałam, że muszę odpowiedzieć. Jeśli stałabym cicho Harry zrobiłby się jeszcze bardziej zły i gwałtowny. Wzięłam głęboki oddech i odpowiedziałam.
- Powiedział, że mnie kocha.
Staliśmy tak w ciszy. Nie miałam odwagi spojrzeć na Harry'ego. Przyglądałam się moim stopom.
- Zabiję skurwysyna.
Spojrzałam na Harry'ego. Wyglądał na wściekłego. Jego zielone oczy były dużo ciemniejsze, a ręce zacisnął w pięści. Przerażona podeszłam do Harry'ego.
- Harry, proszę, uspokój się. To nic poważnego. Nigdy nie myślałam o nim tak jak on o mnie.
- Jak mogę być tego pewny?- Harry zapytał kwaśnym tonem.- byliście najlepszymi przyjaciółmi przez tak długi czas. Nie byłbym zdziwiony, gdybyś zaczynała się w nim zakochiwać.
Pokręciłam głową.
- Nie, Harry, obiecuję.- miałam nadzieję, że mi uwierzy- Logan jest dla mnie tylko jak brat. Nic więcej.
Harry wyglądał bardziej na smutnego niż na złego.
- Przepraszam Kelsey. Nie wiem czy mogę ci wierzyć. Może nie czujesz do niego nic teraz, ale jest szansa, że za kilka lat coś poczujesz.
- Nie poczuję- powiedziałam zdesperowana- nie kocham Logan'a. Ja kocham- zrobiłam przerwę i zbierając swoją odwagę dokończyłam- To ciebie bardzo lubię.

Harry's POV

"To ciebie bardzo lubię"
Kiedy te słowa opuściły usta Kelsey spojrzałem na nią. Przyglądała mi się swoimi niebieskimi oczami, czekając, aż coś odpowiem. Ale ja tylko stałem, nie mogąc się ruszyć, i wpatrywałem się w nią.
Ona mnie lubi. Kelsey mnie bardzo lubi. Nie kocha Logan'a, nie czuje do niego tego, co on czuje do niej. W sumie, to niedobrze dla Logan'a, ale bardzo dobrze dla mnie. Nie mogę nic zrobić, jestem szczęśliwy. Nie
muszę się martwić o Logan'a tak jak wcześniej.
Patrzyłem w niebieskie oczy Kelsey. Czekała, aż odpowiem. Ale tego nie zrobiłem. Zamiast tego podszedłem do niej, wziąłem jej twarz w moje ręce i przyłożyłem swoje usta do jej. Położyłem jedną rękę na jej plecach i przyciągnąłem do siebie.
Kelsey odwzajemniła pocałunek, który był niezwykle namiętny.
Uwielbiałem jej słodkie usta.
Kelsey złapała za moją koszulkę i przyciągnęła mnie jeszcze bliżej. Oderwałem się od niej i zacząłem całować dół jej szczęki i szyje. Poczułem ręce Kelsey w moich włosach. Kelsey przyciągnęła mnie z powrotem do jej ust. Później, kiedy już skończyliśmy się całować przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem.
- Normalnie, to zapytałbym cię, czy zostałabyś moją dziewczyną, ale...- uśmiechnąłem się i spojrzałem na blond włosy Kelsey.
-... Ale, technicznie, już nią jestem- uśmiechnęła się.
- Technicznie- dodałem- jesteś już moja
Kelsey uniosła brew.
- Oh, jestem twoja teraz- zapytała- nie byłam twoja pięć minut temu, kiedy całowałeś mnie jakbym była twoja?
Zachichotałem.
- Jesteś moja od kilku miesięcy.
Kelsey uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Racja.
Przyłożyłem swoje usta do jej i pocałowałem delikatnie.
- Moja- szepnąłem
- Twoja- zachichotała
_________________________________
Uff, udało mi się dzisiaj.
Następny będzie we wtorek/środę
Proszę o komentarze!!

sobota, 22 marca 2014

26. Unrequited love


Kelsey's POV

@Kelsey_Ross: Prześladują mnie :( @Ashton5SOS  @Luke5SOS  @Michael5SOS  @Calum5SOS
Zdjęcie przedstawiało mnie, siedzącą na podłodze i opierającą się o kanapę, na której odpoczywali czterej chłopcy. Oni uśmiechali się triumfalnie, a ja miałam smutną minę. Ci chłopcy byli śmieszni. Muszę przyznać, że mieli talent do dokuczania innym. Wyglądałam jakbym była ich ofiarą dnia.
Byłam w ich pokoju hotelowym z Niall'em i Zayn'em. Harry wrócił do naszego pokoju, powiedział, że musi wykonać ważny telefon. Odpoczywaliśmy, bo chłopcom zostały cztery dni wolnego. Później będą występować w New Jersey.
- Gdzie do cholery poszedł Harry?- zapytał Luke, kiedy oglądaliśmy "Now You See Me"
- Sprawdzę- powiedziałam kierując się do drzwi.
Otworzyłam drzwi od mojego pokoju hotelowego kartą z chipem. Weszłam do środka. Harry siedział na brzegu łóżka i rozmawiał przez telefon przyglądając się jak wchodzę do pokoju.
Położyłam się na łóżku i oparłam głowę o dużą poduszkę. Oglądałam jak Harry rozmawia przez telefon.
- Tak, ten- mówił- oh, no dobrze. Im szybciej tym lepiej. Dobrze, dziękuję. Do usłyszenia.
- Kto to był?- zapytałam, kiedy wstał.
- To był agent nieruchomości. Powiadamiał mnie, że nasz nowy dom wkrótce będzie gotowy.
Moje oczy się rozszerzyły.
- Nasz nowy dom?- powtórzyłam, żeby się upewnić, czy dobrze usłyszałam- o czym ty mówisz?
- Widzisz- Harry zaczął, a na jego twarzy pojawił się uśmiech- kupiłem dla nas dom, ale trzeba go było trochę dopracować. Z tego co wiem, to za jakiś tydzień albo dwa będziemy mogli tam zamieszkać.
Moja szczęka opadła na jego wyjaśnienie. On ma nowy dom. Właściwie, to my mamy nowy dom.
- To... To fantastycznie
- Cieszę się, że tak myślisz. Plus, jest bardzo blisko centrum handlowego.
- Przemyślałeś to wszystko, nie?- zapytałam unosząc brew.
- Zasadniczo- odpowiedział, nie przestając się uśmiechać.
- Wow- zachichotałam
Zauważyłam kilka tatuaży na piersi Harry'ego, przez to, że miał rozpięte dwa pierwsze guziki. Poczułam jak kanapa się rusza, kiedy się do mnie przyczołgał. Chwilę później już nade mną wisiał. Czekałam na jego następny ruch.
Zaskoczył mnie, kiedy nachylił się i pocałował mnie. Harry położył swoje ręce po moich obu stronach, na łóżku. Ja trzymałam moje na jego twarzy. Zamknęłam oczy.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy. Przejechał swoim nosem po moim policzku. Uśmiechnęłam się.
- Po co to było?- szepnęłam
- Jestem szczęśliwy- jego usta błądziły po moich.
- To dobrze- powiedziałam- ja też jestem- dodałam i przyciągnęłam go do kolejnego pocałunku
*~*~*
Jak wiadomo, wszystkie dobre rzeczy kiedyś się kończą. Tak samo skończył się mój czas w Nowym Jorku i wróciłam do mieszkania w Londynie. Rozpakowałam wszystkie moje rzeczy. Moim głównym zajęciem teraz było jedzenie i spanie. Niedługo będę musiała zrobić zakupy.

@Kelsey_Ross: Niech ktoś przyniesie mi coś do jedzenia... Jestem głodna.

@Harry_Styles: @Kelsey_Ross W mieszkaniu jest pełno jedzenia...

@Kelsey_Ross: @Harry_Styles Zjadłam wszystko, upsss. Muszę iść zrobić
 zakupy.

@Harry_Styles: @Kelsey_Ross Kup banany.

@Kelsey_Ross: @Harry_Styles Jesteś w trasie; Myślę, że ty nie jadłbyś bananów.

@Harry_Styles: @Kelsey_Ross Nie jest za późno, żeby to zmienić.

@Kelsey_Ross: @Harry_Styles Na razie.

@Harry_Styles: @Kelsey_Ross Niegrzecznaaa...

Wybuchłam śmiechem i zdecydowałam, że jednak pójdę na zakupy. Wzięłam kluczyki do Range Rovera i moją torebkę, założyłam buty i wyszłam z apartamentu. Wsiadłam do samochodu i podjechałam do najbliższego supermarketu.
Weszłam do sklepu i zaczęłam wrzucać do koszyka wszystko co będzie mi potrzebne. Zapłaciłam za zakupy i przeszłam przez automatycznie otwierające się drzwi sklepowe.
Kiedy zaczęłam pakować zakupy do bagażnika tłum paparazzi pojawił się koło mnie. 
Cicho Jęknęłam
- Potrzebujesz trochę pomocy w pakowaniu, Kelsey?- zapytał, kiedy błysnął flesz od jego aparatu.
Nie odezwałam się. Kontynuowałam pakowanie toreb do bagażnika.
- Mogłabyś się do nas uśmiechnąć?
- Nie, bo jesteście chorzy- odpowiedziałam zamykając bagażnik Range Rover'a i skierowałam się do fotela kierowcy.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam opuszczając tych mężczyzn w średnim wieku z aparatami.
*~*~*
Od: Logan
Proszę, Kelsey, przestań mnie ignorować. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi...

Od: Logan
Kelseyyyyyy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi przez taki dłuugi czas... Nie możesz ze mną nie rozmawiać

Od: Logan
Naprawdę, Kels, zaczynasz być śmieszna.

Przeczytałam wiadomości od Logan'a i rozważałam czy do niego zadzwonić. Logan jest moim najlepszym przyjacielem, to prawda, i nie czuję się dobrze ignorując go. Ale jest niemiły dla Harry'ego, który jest moim mężem. Myślę, że uderzyłabym Logan'a gdyby jeszcze raz powiedział coś złego o Harry'm.
Poszłam mu na rękę. Odebrał po dwóch sygnałach.
- Kelsey!
- Hej Logan. Pisałeś?
- Czy pisałem?- zapytał Logan- pisałem, dzwoniłem i próbowałem cię znaleźć na Twitterze!! Ignorujesz mnie?
Przewróciłam oczami.
- A jak myślisz?-zapytałam- Oczywiście, że cię ignoruje, Logan. Byłeś niemiły dla Harry'ego. Co z tobą nie tak?
- Kelsey-
- Nie tylko byłeś dla niego okropny jak nie było go z nami, ale też jak stałeś z nim twarzą w twarz! Harry chciał być dla ciebie miły, bo jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale ciebie to nie obchodziło i zachowywałeś się jak dupek. Jak możesz-
- Kocham cię
Zamarłam. Telefon prawie wypadł mi z ręki. Nie usłyszałam go dobrze. Nie mogłam usłyszeć go dobrze. On mnie kocha. Logan, mój najlepszy przyjaciel, mnie kocha. To nie może być prawdziwe. Ja nie chcę, żeby to było prawdziwe.
Czytałam kiedyś, jak dwóch najlepszych przyjaciół się w sobie zakochało, ale nigdy nie myślałam , że zdarzy się to mnie i Logan'owi.
Kocham go jak brata i miałam nadzieję, że on kocha mnie jak siostrę. Ale nie, on musiał się we mnie zakochać i jeszcze powiedzieć to przez ten głupi telefon.
- L.. Logan. Ja.. Ja nie...
- Wiem, że wyszłaś za mąż za Harry'ego- przerwał mi- ale czy ty naprawdę lubisz go tak bardzo jak powiedziałaś? To znaczy, obydwoje dobrze wiemy, że z łatwością możesz się z nim rozwieść i dać nam szansę
Szczęka mi opadła. Czy on właśnie powiedział to, co usłyszałam? I Czy powiedział to bez żadnego wahania?
- Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałeś- byłam baardzo zła. Słowa same wypływały z moich ust- nigdy więcej tak nie mów. Dla twojej informacji lubię Harry'ego. Nic o nim nie wiesz, Logan. Nie myśl nawet mogłabym się z nim rozwieść specjalnie dla ciebie.
Chciałam pokazać Logan'owi jak bardzo jestem zła. Ale wiem, że na to zasłużył. Totalnie przekreślił Harry'ego, ale ja nie zamierzałam go słuchać. Nikt nie będzie obrażać mojego chłopaka.
- Nie dzwoń do mnie więcej, Logan. Była linia, którą właśnie przekroczyłeś. Żegnaj.
Nie czekałam na jego odpowiedź. Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku. Co do cholery się właśnie wydarzyło?

Harry's POV

Coś jest nie tak. Coś jest nie tak z Kelsey. Nie dzwoniła, nie pisała, nie kontaktowała się ze mną przez dwa dni. Naturalnie, zacząłem się martwić. Normalnie ja i Kelsey codziennie ze sobą pisaliśmy albo dzwoniliśmy. Ale ponieważ nie odzywała się do mnie przez dwa dni byłem naprawdę zaniepokojony. Nienawidziłem tego, że byłem na drugim końcu świata i nie wiedziałem co u Kelsey. 
Usiadłem na podłodze w tour bus'ie z moim laptopem. Moje okienko Skypa się otworzyło, a ja patrzyłem na szary "bąbelek" przy nazwie Kelsey. Czekałem aż zmieni się na zielony. Przygryzałem wargę kiedy czekałem, a kiedy już weszła szybko kliknąłem przycisk "wideo rozmowa". 
Siedziała na łóżku. Na tank topie miała plamę po spaghetti, a jej włosy były związane w niedbałego kucyka. Ciągle była bardzo piękna.
- Hej- w końcu powiedziałem wpatrując się w ekran laptopa.
- Cześć- odpowiedziała, mogłem usłyszeć, że była zmęczona.
- Ignorowałaś mnie- stwierdziłem unosząc brew.
Kelsey skinęła.
- Tak. Przepraszam. Ja po prostu... Byłam bardzo zapracowana, to wszystko.
Posłałem jej pytające spojrzenie.
- To nie wszystko. Coś ukrywasz. Co to jest?
- To nic- odpowiedziała posyłając mi słaby uśmiech- nie martw się. To naprawdę nic.
- Coś z Logan'em- nagle zapytałem, nawet nie wiem czemu. Wyglądała jakby miała skinąć głową. Wydawało mi się, że jej niebieskie oczy mignęły, ale tylko przez krótką sekundę.
- Nie rozmawiam z nim.
- Czy coś się sta-
- Zapomnij o tym, Harry- Kelsey ucięła. Nigdy nie słyszałem, żeby tak mówiła. Była wyraźnie zła. Spojrzała na mnie- albo raczej do kamery- i powiedziała:
- Jestem zmęczona. Porozmawiamy kiedy indziej, dobrze?
Skinąłem głową, trochę zmieszany.
Kelsey posłała mi uśmiech, ale nie widziałem go w jej niebieskich oczach.
- Pa Harry.
Rozłączyła się, zanim zdążyłem odpowiedzieć. 
- Pa.- odpowiedziałem do ciemnego ekranu.
_______________________________________________________
Przepraszam, że tak późno.
Jakoś wam to wynagrodzę.
Następny będzie we wtorek.
Podoba się?? :P
Proszę o komentarz, to naprawdę motywuje ;)))
Sorry za błędy...

poniedziałek, 17 marca 2014

25. Empire State of Mind

Kelsey's POV

Harry przycisnął mnie do ściany, jego usta gwałtownie atakowały moje. Jego ciało było blisko mojego. Ręce Harry'ego jeździły po moim ciele, kiedy nasze języki toczyły namiętną walkę. Jego palce zaczepiły się o mój pasek od shortów i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Z jego ust wydostał się jęk, kiedy przygryzłam jego wargę.
Zdyszani kontynuowaliśmy pocałunek. Trzymałam ręce w gęstych lokach Harry'ego. Nasze oczy były zamknięte. Harry podciągnął moją koszulkę. Czułam ogień spowodowany jego dotykiem.
Przesunęłam moje ręce na jego tors. Chwilę bawiłam się guzikami jego bluzki. W końcu, powoli, jeden guzik po drugim, zaczęłam rozpinać jego bluzkę. On przesunął swoje ręce trochę wyżej i rozpiął mój biustonosz, który od razu spadł na podłogę.
Harry złapał mnie za uda, a ja oplotłam moje nogi wokół jego bioder. Kiedy rozpięłam ostatni guzik jego bluzki zrzucił ją z siebie i przeniósł nas na łóżko. Jego usta znowu odnalazły moje.
Harry zaczął całować mnie coraz niżej, najpierw pod podbródkiem, później wzdłuż mojej szyi. Doszedł do obojczyka- to było moje czułe miejsce. Delikatnie przygryzł moją skórę, a ja poczułam jak jedna z jego rąk rozpina guzik od moich shortów. Ściągnął je i....
Obudziłam się i usiadłam na łóżku. Przyłożyłam rękę do czoła, starałam się uspokoić. Co to do cholery było? Czy ja właśnie marzyłam o mnie i Harry'm? Przekręciłam głowę i zobaczyłam, że Harry zniknął.
Chłopcy kończyli swój drugi koncert w Jones Beach, a później mieli dać występ w Izod Center w New Jersey. W sumie, to cieszyłam się, że nie było Harry'ego koło mnie kiedy się budziłam. Miałam mętlik w głowie. Nigdy nie śniłam o nikim w taki sposób. Ten sen trochę mnie przeraził. Westchnęłam wstając z łóżka. Wzięłam parę ubrań i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Dziesięć minut później wyszłam spod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i włożyłam na siebie żółte spodnie i czerwony top z ,,Forever 21". Wysuszyłam włosy hotelową suszarką. Później nałożyłam trochę eyeliner'a i posmarowałam usta balsamem.
Nie wiedząc gdzie są chłopcy weszłam na Twitter'a. Dowiedziałam się, że chłopcy są własnie na sesji zdjęciowej. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc zrobiłam sobie kawę w ekspresie, który był w pokoju. Podczas
picia przeglądałam telewizję- miałam nadzieję, że znajdę tam coś ciekawego.
Po wypiciu i wyrzuceniu plastikowego kubeczka wzięłam mój telefon. Zaczęłam przeglądać Twitter'a. Mój telefon zaczął dzwonić. To Harry.
- Hej?- zapytałam odbierając połączenie.
- Hej, już nie śpisz- powiedział Harry. Czułam jak uśmiecha się do telefonu- sorry, że nie powiedziałem ci, że mnie nie ma. Mamy sesję zdjęciową.
Zachichotałam.
- W porządku. Twitter mi to powiedział.
Harry się zaśmiał.
- Jesteśmy wolni po tej sesji. Chciałabyś coś porobić?
- Co masz na myśli?
- Empire State Building?- zapytał- chcesz to sprawdzić? Weszlibyśmy na samą górę.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, a oczy się rozszerzyły.
- Tak! Będzie fajnie.
- Jesteś już ubrana?
- Tak.
- Będziemy w hotelu za dziesięć minut. Jak wrócę od razu pojedziemy.
- Dobrze. Do zobaczenia później.
- Pa kochanie.
Wzięłam mój telefon i poszłam do łazienki. Czułam się jakbym miała zaraz eksplodować. Załatwiłam się i wróciłam do pokoju. Zdecydowałam, że zanim chłopcy wrócą pooglądam trochę telewizji. Kilka minut później mój telefon zawibrował.
Od: Harry
Zejdź do lobby. Czekam.
Wyłączyłam telewizor, wzięłam moją torebkę i wyszłam z pomieszczenia upewniając się, że zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do winy i oparłam się o jej ścianę, kiedy zjeżdżała na dół. Drzwi windy otworzył się z głośnym ding. Weszłam do wielkiego, hotelowego lobby.
Zobaczyłam Harry'ego. Czekał na mnie z ochroniarzem o imieniu Alberto. Harry uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył i zapytał:
- Gotowa?
- Zawsze.
Obydwoje przeszliśmy przez lobby i wyszliśmy przez tylne drzwi, gdzie czekał na nas samochód. Weszliśmy do niego, a Alberto usiadł koło kierowcy. Szybko dojechaliśmy.
Wysiadając z auta Harry złapał mnie za rękę i wprowadził do Empire State Building. Alberto szedł cały czas za nami. Kupiliśmy bilety i wsiedliśmy do windy, która wjeżdżała na samą górę.
Przechodziliśmy przez tłum ludzi. Harry otworzył drzwi i przywitał nas silny podmuch wiatru. Musiałam mrużyć moje oczy, bo słońce bardzo mocno świeciło. Wyszliśmy na "balkon", gdzie stał kolejny tłum i robił zdjęcia.
Nikt nie rozpoznał Harry'ego Stylesa, na nasze szczęście. Wiatr wiał mocno rozwiewając Harry'ego i moje włosy. Spojrzałam na dół i zobaczyłam malutkie samochody i jeszcze mniejszych ludzi. Przypominali mrówki. W zachwycie otworzyłam usta. Byliśmy tak wysoko, że czułam jakbym mogła spaść przez samo patrzenie w dół.
- To niewiarygodne- powiedziałam rozglądając się po Manhattanie
-Wiem- Harry zachichotał i odwrócił się do Alberto'a- masz coś przeciwko zrobieniu nam zdjęcia, Al?
Alberto pokiwał głową i wziął iPhone'a Harry'ego. Stanęłam przy barierce. Poczułam jak Harry obejmuje mnie w talii.
Uśmiechnęliśmy się do aparatu, kiedy Alberto robił zdjęcie. Bicie mojego serca przyśpieszyło. Może nie czułabym się tak dziwnie, gdybym nie mała tego okropnego snu. Ten sen zostawił mnie zagubionął i zdezorientowaną. Nienawidzę go.
Kiedy Alberto zrobił zdjęcie i oddał Harry'emu telefon, ja wzięłam mój i zrobiłam zdjęcie pięknego widoku na dole. Jeszcze chwilę tak staliśmy, ale zrobiło nam się  zimno więc wróciliśmy na dół.
Nie chcieliśmy wracać do hotelu, więc kiedy Harry zapytał mnie czy chce iść na zakupy uśmiechnęłam się.
- Możemy iść do Forever 21?? Proszę...-zapytałam zanim Harry jęknął- no chodź... Niedługo wracam do Londynu a ty jest największy Forever 21 jaki kiedykolwiek widziałam!!
Wystarczyło, że na chwilę spojrzał w moje niebieskie oczy szczeniaczka i byłam pewna zwycięstwa.
- Dobrze- jęknął- chodźmy.
Harry's POV
Kelsey udało się zaciągnąć mnie do Forever 21 przez te przeklęte niebieskie oczy. Dodała jeszcze " niedługo wyjeżdżam, więc bądź tak miły i mnie tam zabierz. Proszę" Zdjąłem moje okulary przeciwsłoneczne, kiedy zobaczyłem, że większość osób tu to kobiety, nie nastolatki.
- Która ci się bardziej podoba?- Kelsey zapytała trzymając dwie podobne sukienki- jedna była czarna, a druga jasnoniebieska.
Przechyliłem głowę i badałem obydwie sukienki.
- Niebieska- zdecydowałem.
Uśmiechnęła się i odwiesiła czarną. Rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem biały top, który był cały z koronek.
- Powinnaś to wziąć- zaproponowałem Kelsey.
Uśmiechnęła się.
- Jest ładny. Z tank top'em pod spodem na pewno bym to założyła.
- Albo mogłabyś włożyć pod to sam biustonosz...
Kelsey zacisnęła usta.
- Zamknij się- zaśmiałem się na jej odpowiedź- chodźmy na piętro niżej.
Szedłem za nią na następne piętro. Kiedy już doszliśmy nie mogłem wytrzymać i zachichotałem.
- Oooo, bielizna damska
Kelsey wywróciła oczami.
- Idź do męskich ubrań, debilu. Może tak znajdziesz sobie coś fajnego.
- Oczywiście mamo- odpowiedziałem a Kelsey pokręciła głową.
Poszedłem do męskich ubrań cały czas obserwując Kelsey. Patrzyłem na nią zza okrągłego stojaka, jak oglądała turkusowe jeansy. Na jej prawej ręce były zawieszone ubrania.
Chwilę później Kelsey podeszła do mnie.
- Idę to przymierzyć.
- Będę stał na zewnątrz przymierzalni- powiedziałem jej, a ona skinęła.
Szedłem za nią do przymierzalni. Kobieta pracująca w tym sklepie policzyła ubrania Kelsey i dała jej plakietkę z wielką szóstką. Oparłem się o ścianę, kiedy Kelsey przymierzała ubrania.
Kilka minut później wyszła z przebieralni i spojrzała na mnie.
- Co myślisz?
Spojrzałem na nią i czułem jak zasycha mi w gardle. Była ubrana w krótką z przodu i długą z tyłu spódnicę ukazującą jej długie, zgrabne nogi i tank top odsłaniający kawałek jej brzucha.
Pokiwałem głową.
- Wyglądasz... wyglądasz wspaniale.
Czemu do cholery mój głos się tak łamał?
Kelsey uśmiechnęła się.
- Dzięki.
Stałem prosto i starałem się połknąć gulę w moim gardle, kiedy Kelsey wyszła z przebieralni w swoich normalnych ubraniach.
- Zapłacę za to i wychodzimy- powiedziała, ale ja zatrzymałem ją za jej łokieć.
- Nie, nie zapłacisz- powiedziałem jej. Spojrzała na mnie zmieszana, kiedy wziąłem ubrania z jej ręki- ja zapłacę.
Kelsey pokręciła głową starając się zabrać mi ubrania.
- Nie musisz Harry. Naprawdę. Ja za nie zapłacę.
- Nie muszę, ale chcę- powiedziałem jej- nie przejmuj się tym, kochanie.
Nie mogła się kłócić, bo ruszyłem do kasy. Kelsey prychnęła i poszła za mną. Po tym jak zapłaciłem Kelsey chwyciła jedną torbę, a ja drugą i ruszyliśmy z powrotem do hotelu.
Kiedy siedzieliśmy w samochodzie zapytałem ją:
- Kiedy wracasz do Londynu?
- Zadzwonili do mnie z pracy, że zaczynam za pięć dni. Muszę wrócić do tego czasu.
- Jeszcze trzy dni?- zapytałem- będziesz mogła odpocząć przed pracą.
- Brzmi dobrze- przytaknęła
Użyłem mojej karty z chipem, żeby wejść do pokoju hotelowego. Razem z Kelsey położyliśmy żółte torby z Forever 21 na górze jej walizki. Poszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.
Kiedy z niej wyszedłem znalazłem Kelsey leżącą na łóżku, z jakąś książką na ugiętych kolanach. W ręce trzymała ołówek. Zdjąłem moje brązowe buty i usiadłem na łóżku koło niej.
- Co to jest?- zapytałem.
- Mój szkicownik- odpowiedziała patrząc na mnie. Kelsey kiedyś wspominała mi, że lubi robić szkice i zapytałem ją, czy kiedykolwiek będę mógł zobaczyć jakiś jej rysunek.
- Chcesz... Chcesz zobaczyć?
Przygryzłem wargę i skinąłem głową.
- Tak.
Przerzucała strony w szkicowniku aż w końcu podając mi go i uśmiechając się powiedziała:
- To mój ulubiony.
Rysunek przedstawiał Taj Mahal w Indiach i muszę przyznać, że wyglądał jak prawdziwy. Zadbała o najmniejszy detal. To było wspaniałe. Zaśmiałem się i spojrzałem na Kelsey z wielkimi oczami.
- To jest fantastyczne. Ty to namalowałaś?
Kelsey się zarumieniła i skinęła głową.
Spojrzałem z powrotem na szkic i jeszcze chwilę zachwycałem się detalami. Wiedziałem, że Kelsey potrafi rysować, ale nie zdawałem sobie sprawy, że ma taki wielki talent.
Kiedy wpatrywałem się w rysunek Kelsey usiadła i splotła swoje palce. Była zdenerwowana.
- To jest fantastyczne. Jesteś bardzo utalentowana.
Uśmiechnęła się i wzięła z powrotem swój szkicownik.
- Dzięki. Nigdy nie pokazywałam ludziom moich rysunków. Bardzo się ciesze, że ci się podoba.
Obydwoje leżeliśmy na łóżku i oglądaliśmy w telewizji "Fashion Police". W sumie to tak naprawdę nie oglądaliśmy- Kelsey coś szkicowała, a ja wszedłem na Instagrama i wstawiłem nasze zdjęcie z Empire State Building.
@HarryStyles: Empire State Building with @Kelsey_Ross
Odłożyłem telefon i skupiłem się na oglądaniu jak Joan Rivers śmieje się ze starych strojów celebrytów. Moje oczy nagle się zamknęły, a ja zapadłem w spokojną drzemkę.
________________


Następny rozdział w pt albo czwartek.

Co myślicie?
Komentujcie :))!!

piątek, 14 marca 2014

24. Makeup Shopping & Kisses


Kelsey's POV
- Zamierzam iść na zakupy, no wiesz, kupić trochę kosmetyków. Może wybrałabyś się ze mną?- zapytała mnie Lou z uśmiechem.
Skinęłam głową.
- Brzmi nieźle- odpowiedziałam- muszę się tylko przebrać.
- OK. Tylko idź już. Wychodzimy za piętnaście minut.
Zamknęłam drzwi od pokoju hotelowego i podeszłam do walizki. Harry, który spał kiedy rozmawiałam z Lou, siedział na łóżku. Miał rozczochrane włosy. Widać było jego wszystkie tatuaże.
- Co robisz?- usłyszałam jego ochrypły głos.
- Wychodzę z Lou- odpowiedziałam trzymając krótkie spodenki i czarną bluzkę ze złotym sercem.
- Ale jest za wcześnie...
Odwróciłam się do niego
- Jest pierwsza trzydzieści po południu- odpowiedziałam.
Oczy Harry'ego się rozszerzyły i spojrzał na zegarek.
- Upss...
Przewróciłam oczami, pokręciłam głową i poszłam do łazienki. Szybko zmieniłam ubrania i z niej wyszłam. Usiadłam na końcu łóżka i założyłam skarpetki i niebieskie Converse'y. Czułam, że Harry mnie obserwuje, kiedy czesałam się, malowałam i brałam moją torebkę z telefonem w środku.
- Do zobaczenia później- powiedziałam
- Poczekaj- zatrzymał mnie. Odwróciłam się i spojrzałam na niego- a buziak?
Zaśmiałam się, ale przyciągnęłam go za łańcuszek na jego szyi. Jego usta nagle spotkały moje. Puściłam jego łańcuszek i oderwałam się od niego.
- Pa- powiedziałam z uśmiechem
- Miłych zakupów.
Zachichotałam i wyszłam z pokoju. W połowie drogi do holu spotkałam Lou.
- Chodźmy- powiedziała.
Opuściłyśmy hotel. Na zewnątrz, za barierkami i ochroniarzami, stali fani, którzy gdy nas zobaczyli od razu zaczęli krzyczeć i robić zdjęcia. Szybko weszłyśmy do czarnego, czekającego na nas auta.
- Więc idziemy do Sephora'y w Times Square i widziałam też MAC'a* niedaleko. Co o tym myślisz?
- Myślę, że będzie fajnie- uśmiechnęłam się
Gdy dojechałyśmy na miejsce Lou powiedziała kierowcy, żeby przyjechał po nas za dwie i pół godziny.
Szłam za Lou do miejsca gdzie leżały róże i korektory. Wzięłam jeden- ten który najbardziej pasował do mojej skóry.
- To w tym sklepie kupujesz kosmetyki potrzebne do makijażu chłopców?- zapytałam chichocząc.
- Chłopcy tak naprawdę nie potrzebują makijażu- odpowiedziała- głównie zajmuję się ich włosami. A te kosmetyki są dla mnie- dodała z wielkim uśmiechem.
Wybuchłam śmiechem i spojrzałam na dwa różne odcienie różu.
- Który bardziej będzie mi pasować?- Lou podniosła obydwa do mojej twarzy.- Wiem, że znasz się na tym bardziej ode mnie. Jesteś przecież profesjonalistką.
Lou uśmiechnęła się.
- Weź jaśniejszy, bardziej pasuje do twojej jasnej karnacji.
Uśmiechnęłam się i odłożyłam ten drugi. Kątem oka zauważyłam jak paparazzi robią nam zdjęcia. Zignorowałam ich i zaczęłam oglądać pomadki i szminki.
- Harry powiedział mi, że lubisz rysować- Lou nagle się odezwała- Wiesz, szkice i takie tam...
Skinęłam głową.
- Tak. Najbardziej lubię malować zwierzęta. Czasem martwą naturę.
- Makijażystki też są artystkami, wiesz?- powiedziała Lou z uśmiechem- możesz wziąć kredkę i namalować rumieniec albo jakąś inną wspaniałą rzecz. To samo można zrobić z eyeliner'em i szminką.
Zaśmiałam się i skinęłam głową. Miała rację.
- Moja mama zawsze mnie malowała- powiedziałam jej- na randki, szkolne imprezy i inne. Miała talent do robienia makijażu. Kochała to.- zrobiłam krótką przerwę.- Ciebie też by pokochała.- Dodałam z uśmiechem.
Lou uśmiechnęła i lekko ścisnęła moją dłoń.
- Ja też bym ją pokochała.
Chwilę później wychodziłyśmy ze sklepu z naszymi zakupami. Szłyśmy ulicami Nowego Yorku, słyszałyśmy głośne rozmowy ludzi, grającą muzykę i trąbiące samochody.
Weszłyśmy do MAC'a i kupiłyśmy trochę kosmetyków. Miałyśmy już torby pełne eyeliner'ów, pomadek, szminek, cieni do powiek, różów i korektorów. Poszłyśmy do samochodu. Spędziłyśmy dwie i pół godziny na kupowaniu kosmetyków!! Szybko dojechaliśmy do hotelu.
- Dzięki za miłą wycieczkę Lou- podziękowałam z uśmiechem.
- Nie ma problemu kochana, musimy to kiedyś powtórzyć.
Zachichotałam, pożegnałam się i wróciłam do pokoju hotelowego. Otworzyłam drzwi i włożyłam wszystkie torby do pomieszczenia zanim zamknęłam je nogą. Harry leżał na łóżku i oglądał telewizję. Miał na sobie jeans'y i bluzkę z Rolling Stones'ami.
- Seks w wielkim mieście to bardzo interesujący film, wiesz?- Harry zapytał, kiedy weszłam do pokoju.
Wywróciłam oczami.
- Nawet nie wiesz co szalonego można zobaczyć w Nowym Jorku. Razem z Lou widziałyśmy Naked Cowboy'a**.
Harry zachichotał, a ja położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy.
- Zmęczona zakupami?
- Tak- odpowiedziałam poważnie- gdzie jest pilot?
Harry podał mi go bez dyskusji. Zaczęłam skakać po kanałach. W końcu znalazłam mój ulubiony.
- To jest prawdziwy film- powiedziałam wpatrując się w ekran telewizora.
Harry się zaśmiał.
- Zaplątani? Naprawdę?
- Tak. Jest najlepszy.
Nic nie powiedział. Chwilę później poczułam jak jego ręce ślizgają się po mojej talii. Nagle wciągnął mnie na swoje kolana. Moje oczy nadal wpatrywały się w telewizor. Czułam, jak wtula się w moją szyję, a jego loki łaskotały mnie w ucho i szczękę.
Siedzieliśmy tak, kiedy oglądałam  Zaplątanych. Było to bardzo męczące, bo musiałam włożyć moją całą siłę woli w ignorowanie go. Starałam się skupić na Roszpunce śpiewającej o sercu.
Na to wygląda, że Harry nie posiada serca, gdyż za wszelką cenę stara się mnie rozproszyć.
Czułam pocałunki Harry'ego na mojej łopatce. Mój oddech przyśpieszył. Nadal wpatrywałam się w telewizor a Harry ścisnął mnie trochę mocniej. Teraz Harry całował mnie po szczęce i szyi. Przygryzłam moją dolną wargę.
,, Patrz cały czas na ekran, Kelsey"
Chwilę później nie dało się go dłużej ignorować- nagle znalazł się nade mną. Spojrzałam w jego zielone oczy. Jego naszyjnik wisiał tuż nad moją twarzą.
Nie panując nad sobą zaczepiłam mój palec wokół jego naszyjnika, przyciągając go trochę bliżej. Kiedy był już dość blisko pocałowałam go. Czułam jak się uśmiecha. Jego usta smakowały naprawdę słodko. Kiedy delektowałam się ich smakiem jego język spotkał mój.
Moje ręce przejechały po jego torsie i złączyły się z tyłu jego szyi, przyciągając go bliżej. Prawa ręka Harry'ego ślizgała się po mojej talii, kiedy nasze języki toczyły namiętną walkę.
W książkach pisało, że jeśli pocałujesz właściwą osobę czujesz iskierki. No cóż, to nie do końca tak. Wtedy czuje się ciepło. Za każdym razem, kiedy Harry jest przy mnie czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele. Kocham to uczucie.
Głowa Harry'ego troszkę się przekręciła, żeby mieć lepszy dostęp do moich ust.
Nagle głośne pukanie do drzwi przeszkodziło mi i Harry'emu.
- Harry! Musimy iść! Zaraz mamy wywiad!
To był Niall.
- Zaraz idę- odpowiedział mu Harry. Oparł swoje czoło o moje i delikatnie mnie pocałował przed wstaniem z łóżka. Uśmiechnął się.
- Dokończymy to później.
Czy to źle, że od teraz będę na to czekać?

* firma produkująca kosmetyki
** w tłumaczeniu na polski  ,,nagi kowboj", po angielsku lepiej brzmi. To taki mężczyzna w majtkach z napisem ,, naked" albo ,, cowboy" i  kowbojskim kapeluszu. Chodzi tak po ulicach.

sobota, 8 marca 2014

23. Nap Time

KAŻDY KTO TO PRZECZYTA PROSZĘ ABY SKOMENTOWAŁ :) DZIĘKUJĘ 

Kelsey's POV

- Podoba mi się to, że jesteśmy tak blisko wody- skomentowałam stojąc na podłodze na arenie. Spojrzałam w stronę ogromnego zbiornika wodnego otaczającego scenę ze wszystkich stron oprócz przodu. Tam właśnie stali fani i słuchali próby dźwięku chłopców.
-Mi też- powiedział Paul krzyżując ramiona na piersi i spoglądając na scenę gdzie chłopcy tańczyli podczas śpiewania-Jeśli kiedykolwiek będą mi działać na nerwy po prostu wepchnę ich do wody.
Wybuchłam śmiechem i zapytałam:
-Marzysz o tym żeby to zrobić, prawda?
Pokiwał głową z irytacją.
-Czasami kiedy masz z nimi do czynienia potrafią być bardzo nieznośni.
- Jakoś nietrudno mi w to uwierzyć- odpowiedziałam z doświadczonym uśmiechem kiedy Niall i Harry zaczęli dziwnie tańczyć śpiewając refren "Rock Me". Idioci.
W środku próby dźwiękowej poszłam do miejsca gdzie stali inni fani i próbowali wypatrzeć chłopców przez bramki. Szybko znalazłam się poza zasięgiem wzroku fanów idąc koło tour bus'ów. Zbliżałam się do innej bramki, kiedy zobaczyłam dwóch ochroniarzy rozmawiających z dwoma dziewczynami.
Wyglądały na młodsze ode mnie- około piętnastu i dziesięciu lat. 
Stanęłam cicho z boku i patrzyłam jak młodsza trzymała się nogi starszej dziewczyny, kiedy ta pilnie rozmawiała z ochroniarzem. Piętnastolatka miała łzy w oczach kiedy ten pokręcił głową.
- To nie fair!- powiedziała.
Spojrzałam na młodszą dziewczynę, która wyglądała na zmieszaną , i uświadomiłam sobie że jest siostrą tej starszej. Obydwie miały blond włosy i zielone oczy, chociaż oczy tej starszej były czerwone od płaczu.
Przygryzłam wargę i podeszłam do nich.
- Co się tu dzieje?- zapytałam zwracając się do ochroniarzy.
Nastolatki spojrzały na mnie, a oczy starszej od razu zrobiły się wielkie. Myślę, że mnie poznała.
- Te dziewczynki twierdzą, że zgubiły swoje przepustki na próbę dźwięku- mówił jeden z ochroniarzy- ale my nie możemy ich bez nich wpuścić.
- Proszę- błagała jedna z dziewcząt- powiedziałam już panu, że ktoś nam je ukradł! Czekałyśmy w kolejce a ja miałam przepustki w torebce, ale kiedy poszłyśmy dalej moja torebka była rozpięta, a wejściówek nie było...
Spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że zostało jeszcze około pół godziny do końca próby dźwiękowej.
- Poczekajcie tutaj, dobrze? Zaraz wrócę.
Poszłam z powrotem do Paul'a.
- Wszystko w porządku?- zapytał
Westchnęłam.
- Na zewnątrz stoją dwie dziewczyny z ochroniarzami- zaczęłam- ktoś ukradł im przepustki. Jestem pewna, że nie kłamią, bo jedna z nich naprawdę płacze. Jest coś, co mógłbyś zrobić?
Paul spojrzał zza mojej głowy na miejsce z którego przed chwilą przyszłam. Westchnął i powiedział:
- Chodź ze mną.
Szłam za nim do bramki przy której ciągle stały dziewczyny i ochroniarze. Paul szepnął coś do jednego z nich, a kiedy ten skinął głową powiedział uprzejmie do dziewczyn:
- Chodźcie
Oczy dziewczyn rozszerzyły kiedy szły za Paul'em. Piętnastolatka wytarła swoje policzki i spojrzała na mnie.
- Bardzo dziękuje Kelsey. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.
Uśmiechnęłam się.
- Nie ma problemu, a teraz weź swoją siostrę i bawcie się dobrze na występie tych debili.
Zaśmiała się, chwyciła siostrę za rękę i poszły dalej za Paul'em. Chłopcy właśnie rozmawiali ze swoimi fanami, a ja wróciłam do tour bus'ów. W Nowym Jorku było bardzo gorąco, a ja potrzebowałam chłodu- najlepiej z klimatyzowanego bus'a.
Westchnęłam i weszłam do środka. Od razu podeszłam do czarno-czerwonej kanapy i położyłam się na niej. Spojrzałam na wysoki sufit słysząc głosy chłopców przez duże głośniki.
Kiedy leżałam na kanapie złapałam się na zabawie obrączką na moim palcu. Podniosłam rękę do twarzy i zaczęłam ją badać.
Znowu kilka razy przyłapałam się na zabawie nią- przekręcałam ja wokół palca bez zdawania sobie sprawy co tak właściwie robię.
Kiedy badałam pierścionek na moim palcu przez okno bus'a, prosto na obrączkę, wpadły promienie słoneczne. Westchnęłam i opuściłam dłoń. Zamknęłam oczy i słuchałam jak chłopcy śpiewają "Last First Kiss"
Chwilę później słyszałam jak żegnają się z fanami. Myślę, że Harry mnie szukał, bo dostałam od niego wiadomość.

Od: Harry
Hej kochanie, gdzie jesteś?

Do: Harry
W tour bus'ie.

Kilka minut później usłyszałam jak drzwi się otwierają, więc obróciłam moją głowę żeby zobaczyć Harry'ego. Przy kołnierzyku jego czerwonego T-shirt wisiały okulary przeciwsłoneczne. Kropelki potu spływały po jego twarzy, kiedy szedł w moim kierunku.
Powitałam go z uśmiechem, który on odwzajemnił. Uniósł moje nogi, po czym usiadł na kanapie i położył je na swoich kolanach. Moja ręka leżała na podłokietniku, kiedy na niego spojrzałam i spytałam:
- Zmęczony?
- Tak trochę- odpowiedział z leniwym uśmiechem kładąc głowę na kanapę.
Jęknął, kiedy zdjęłam moje nogi z jego kolan żeby usiąść i położył swoją głowę na moich kolanach zamykając oczy. Otworzyłam buzie, żeby coś powiedzieć, ale od razu ją zamknęłam kiedy zobaczyłam jak Harry spokojnie wygląda.
Pojedyncze włoski przyklejały mu się do czoła, bo był spocony. Dzięki temu, że miał zamknięte oczy mogłam zobaczyć jakie długie są jego rzęsy. Nachyliłam się bardziej i zauważyłam kilka piegów, których nie mogłam zauważyć z daleka. Uśmiechnęłam się i zaczęłam się bawić jego włosami nie zwracając uwagi na to, że były mokre od potu.
Zobaczyłam mały uśmiech na twarzy Harry'ego, kiedy nakręciłam jednego z jego loków na palec przed ułożeniem go z powrotem na miejsce. Harry trochę się przesunął- mogłam zobaczyć teraz całą jego twarz, nie profil.
Jego oczy się otworzyły i byłam zaskoczona ich zielenią. Świeciły tak, jak nigdy przedtem. Dzięki temu jego oczy były jeszcze piękniejsze niż zwykle. Harry położył swoją rękę na mojej szyi i przyciągnął moją głowę bardzo blisko jego.
Harry włożył moje włosy za ucho.  Jego ciepły oddech dotknął moich ust, kiedy powiedział:
- Jesteś naprawdę piękna.
Zachichotałam, ale nie mogłam mu odpowiedzieć, bo przyciągnął mnie jeszcze bliżej sprawiając, że nasze usta się spotkały. Zamknęłam oczy. Jego język prosił o dostęp. Ręce Harry'ego leżały na moim karku uniemożliwiając mi przerwanie pocałunku (i tak nie zamierzam go przerwać)
Kiedy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam z góry na Harry'ego- wyglądał na śpiącego.
- Powinieneś się zdrzemnąć.
- Ale występ...
- Jest za trzy godziny- przerwałam mu- zdrzemnij się, obudzę cię czterdzieści pięć minut przed koncertem.
Skniął głową.
-Dobrze, ale jeśli mnie nie obudzisz to będzie twoja wina jeśli spóźnie się na koncert.
Przewróciłam oczami.
- Miłej drzemki.
Patrzyłam jak wdrapuje się do swojego łóżka i zasłania je czarną zasłoną. Wyszłam z tour bus'a i udałam się w stronę sceny. 
Zauważyłam tak Niall'a rozmawiającego z Luke'iem, Ashton'em i Liam'em. Kiedy podeszłam bliżej ktoś położył rękę na moim ramieniu. Odwróciłam sie i zobaczyłam uśmiechającego się  Louis'a.
- Hej- zachichotałam
- Hej kochana, jak ci się podoba czas spędzony w Nowym Yorku?- zapytał
- Dobrze- odpowiedziałam szczerze- teraz rozumiem dlaczego ludzie mówią, że to miasto nigdy nie śpi.
- Ah, ten ruch na ulicy kiedy śpisz?- zapytał porozumiewawczo.
- Tak, przez całą noc.
Zachichotał kręcąc swoją głową.
- Co tam u ciebie i Harry'ego?- zapytał nagle.
Zarumieniłam się, ale odpowiedziałam spokojnie:
- W sumie to nic. Czemu pytasz?
- Bo Harry cały czas dzisiaj o tobie mówił. I  wyglądacie razem bardziej komfortowo niż kiedyś. 
Nic nie powiedziałam.
- A skoro już rozmawiamy, wiem, że kiedy nikt nie patrzy całujecie się.
Moje oczy się rozszerzyły i stanęłam w miejscu.
- Co? Jak się...?
- No weź, Kelsey, naprawdę nigdy nie pomyślałaś, że ktoś mógłby zauważyć jak Harry zrobił się czerwony kilka razy? Podziękuj swojemu błyszczykowi.
Natychmiast przyłożyłam lewą rękę, żeby dotknąć moich ust, a oczy Louis'a powędrowały do obrączki na moim palcu. Złapał moją rękę i zaczął badać pierścionek. Spojrzałam na niego zmieszana.
- To obrączka pozwala wam robić to wszystko- powiedział nagle Louis nie odrywając oczu od pierścionka- uwierz mi, Harry naprawdę o ciebie dba, nawet bardziej niż mogłabyś sobie wyobrazić. Mogę też stwierdzić, że ty dbasz o niego, racja?
- Tak. Racja-uśmiechnęłam się.
Louis też się uśmiechnął.
- To wszystko co chciałem wiedzieć- powiedział puszczając moją dłoń.


Tak ja obiecałam obudziłam Harry'ego czterdzieści pięć minut przed występem. Czułam się trochę winna kiedy zobaczyłam jak spokojnie wygląda śpiąc w swoim łóżku. Cóż, musiałam go obudzić, inaczej spóźniłby się na koncert i wtedy byłaby to moja wina.

Oglądałam jak chłopcy kończyli swój pierwszy koncert w Jones Beach. Kilka minut później, kiedy confetti już wystrzeliło w powietrze, a występ się skończył poszłam do chłopców upewniając się, że mam moją wejściówkę VIP na szyi. Kiedy dotarłam za kulisy wszyscy byli w biegu.
- Uhh. Chłopcy, możecie przecież wziąść prysznic w hotelu. Musimy już iść- mówił Paul- będą okropne korki jeśli teraz nie wyjdziemy.
Harry uśmiechnął się podchodząc do mnie. -Masz confetti we włosach- zachichotał i zdjął z moich włosów mały, czerwony papierek.
- Dzięki- zachichotałam
Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie stały dwa samochody. Do jednego wsiadł Zayn, Louis i Niall, a do drugiego ja, Harry i Liam. Harry usiadł pomiędzy mną i Liam'em. Kiedy samochód ruszył wyjrzałam przez okno. Byłam troszkę zmęczona, bo było już po jedenastej w nocy. "Zatopiłam" się w moim siedzeniu. Oparłam się o drzwi samochodu i skrzyżowałam ramiona. Przymknęłam oczy. 
- Zmęczona?-usłyszałam głos Harry'ego
- Ty miałeś prawie trzy godziny drzemki, a ja nie.
Harry zachichotał.
- Dobranoc kochanie




_________________________________________________

Witam, witam, witam :D 

Wiem trochę długo mnie nie było i za to przepraszam. 

Ten rozdział też tłumaczyłam nie ja ale za to CUDOWNA @MisiaXD1
Dziękuję jej bardzo i możliwe, że ona zacznie teraz tłumaczyć :) 


Chciałabym wiedzieć czy jeszcze tu jesteście i nie zapomnieliście o tym blogu?


Byłabym wdzięczna gdyby każdy kto czyta skomentował :)