poniedziałek, 30 września 2013

3. Warrior

Kelsey's POV


Mając jedynie dziewiętnaście lat i stracić oboje rodziców jest czymś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Mój tata odszedł kilka lat temu z powodu tragicznego wypadku samochodowego i teraz nie ma też mojej mamy - i to w najgorszy możliwy sposób. Zmarła na raka, czyli czegoś co zawsze nienawidziłam, a teraz nienawidzę jeszcze bardziej.

Moja mama była silną kobietą. Kiedy mój tata zmarł, zamiast zamykać się w pokoju i popadać w depresję, ona była zajęta. Pracowała, sprzątała, gotowała i zajmowała się mną. Była silna, dla mojego dobra. Kiedy mój tata zginął, była dla mnie najważniejsza. Dla mnie, była bohaterem. Była najbardziej lojalną, ciężko pracującą, szczerą i piękną kobietą, którą spotkałam w całym moim życiu. A teraz, odeszła.

Ból był nie do zniesienia. To zżerało mnie żywcem i płakałam cały czas. Robiłam to non stop odkąd znalazłam ją martwą na łóżku, a świeże wspomnienia wywołały łzy które chciały znów spłynąć po moim policzku. Ale wiedziałam że muszę być silna dla niej. Dla dobra mamy, muszę dać radę i się nie poddawać. Na pewno nie chciałaby mnie takiej zobaczyć.

- Wszystko w porządku - zapytał znany mi, głęboki głos.

Wstrzymałam oddech i odwróciłam się, moje niebieskie oczy spotkały zatroskane zielone. Jakby Harry się o mnie martwił. Nie wydaje mi się, ale mogę zobaczyć szczerość zmieszaną z obawą w jego zmęczonych zielonych oczach.

Potrząsnęłam głową na jego pytanie, a łzy zgromadziły się w moich oczach kiedy na niego spojrzałam.

- Nigdy nie będzie w porządku.- spokojnie odpowiedziałam - Ale mam nadzieję, że będzie lepiej.

Harry westchnął i spojrzał na mnie. - Wiem, że każdy to mówi, ale twoja mama jest w lepszym miejscu. - powiedział - Kiedy tu była, to żyła w bólu i wiem że nie chcesz tego słyszeć ale to prawda. Leżała na łóżku, kiedy jej ciało chciało pokonać raka, który był wewnątrz niej. To ją bolało, Kelsey, bolało jak nikt z nas nie wyobrażał sobie. Ale teraz wszystko z nią w porządku. Może ona .. odeszła .. ale nie ma już tutaj bólu. Odpoczywa w spokoju i będzie patrzyła z góry na ciebie.

Mój mózg nasiąknął mądrymi słowami Harrego. Kiedy mama tkwiła w łóżku, minuty przed śmiercią, czuła taki ból, którego nikt z nas nie mógł zrozumieć. Jej ciało stawało się słabsze, kiedy chciała pokonać chorobę, ale ten ból był dla niej zbyt wielki. A teraz odeszła i jest jej dobrze. Odpoczywa.

A później powiedział – Zmarła jak wojownik.

Cichy szloch opuścił moje usta na te słowa, moja ręka podniosła się do góry i starła łzy, które znowu spadły. Podciągnęłam nosem, spoglądając na Harrego, który się lekko uśmiechał. Stojąc na palcach, pochyliłam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku, pozwalając moim ustom spoczywać tam trochę dłużej.

- Dziękuję - wyszeptałam do jego policzka, zanim odchyliłam się i odeszłam. Na prawdę potrzebowałam to usłyszeć i dzięki Harremu czuję się teraz trochę lepiej.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Jesteś gotowa ? - Harry zapytał mnie, na co westchnęłam i przytaknęłam.

- Tak - odpowiedziałam - Kiedy jest wylot ?

Harry sprawdził godzinę na swoim zegarku z Rolexa, który spoczywał na jego lewym nadgarstku. - Za godzinę - powiedział - Ale powinniśmy wyjść teraz, żeby uniknąć korków.

Przytaknęłam, przygryzając dolną wargę. Dzisiaj był wielki dzień. Pogrzeb mamy był dwa dni temu i był pełen łez. To było moje pożegnanie z mamą , więc tak, płakałam. Logan też był i w końcu poznał Harrego i nie sądzę żeby się za bardzo polubili. I te myśli ze wczoraj, kiedy Logan chciał się ze mną pożegnać.

* Flashback*

- Będę tęsknił, Kels - powiedział, kiedy jego ręce oplotły mój tułów, zaciągając mnie do uścisku.

Również go przytuliłam, z moimi rękami wokół jego szyi i głową spoczywającą na jego ramieniu.- Też będę za tobą tęskniła, L*- odpowiedziałam - Będę pisała i dzwoniła, kiedy tylko będę mogła.

Kiedy ja i Logan skończyliśmy, dostrzegłam chłopaka z kręconymi włosami. - Kelsey, musisz skończyć się pakować - powiedział Harry

- Zaczekaj stary, właśnie się żegnamy - Logan powiedział trochę niegrzecznie, powodując, że zmarszczyłam brwi.

Oczy Harrego się zwężyły, kiedy spiorunował go wzrokiem, a ja przygryzłam dolną wargę, kiedy spojrzałam na chłopaka. - Zaraz przyjdę - powiedziałam i posłałam mu mały uśmiech.

Harry popatrzył na mnie i mogę powiedzieć po jego twarzy, że się trochę zrelaksował i przytaknął, zanim odwrócił się i wszedł na górę po schodach. Kiedy spojrzałam z powrotem na Logana, groźnie spoglądał na schody po których wyszedł Harry.

- Nie lubię go - powiedział dosadnie

Podniosłam brwi - Dlaczego? - zapytałam

Logan wzruszył ramionami i spojrzał na mnie - Po prostu

- To nie jest przekonywujący powód - przewróciłam oczami -  A poza tym, nie proszę cię, żebyś go lubił. Tylko .. uszanuj go.

- Szanować go ? -  zadrwił, spuszczając na mnie wzrok. - Co się stało z nazywaniem go dupkiem ?

Przygryzłam dolną wargę. - To było zanim zauważyłam jaki jest słodki - powiedziałam mu - Po prostu bądź dla niego miły, proszę. jest naprawdę miłym chłopakiem.

Logan przewrócił oczami. - Kelsey, czy ty siebie słyszysz ? Nienawidziłaś go kilka dni temu. Co się z tym stało ?

Pozwoliłam westchnięciu opuścić moje usta - On jest moim mężem, Logan. Muszę nauczyć się, że jest w pobliżu mnie, tak czy inaczej. On pomógł mi po odejściu mojej mamy, L. Daj mu szansę.

- Cokolwiek - burknął

Przebiegłam dłonią po moich krótkich włosach. - No proszę cię. Nie chcę opuszczać Florydy, kiedy ty jesteś przybity. Uśmiechnij się. Dla mnie.

Chłopak zachichotał, kręcąc głową. - Do zobaczenia wkrótce Kels. - powiedział i przyciągnął mnie do uścisku.

Uśmiechnęłam się, przytulając mojego najlepszego przyjaciela po raz ostatni - Do zobaczenia, Logan .


*Koniec flashbacku*


Teraz był czas by pożegnać się z Miami. Moi przyjaciele byli jedynymi, z którymi się żegnałam, odkąd nie mam już rodziny. Osobiście, sądzę, że nowy start może być dla mnie dobry. Mogę zacząć nowe życie, poznać nowych ludzi. Moja mama chciałaby dla mnie tego, jestem tego pewna.

- Chodźmy Kelsey - głos Harrego wyrwał mnie z myśli, kiedy na niego spojrzałam - Powinniśmy już iść.

Przygryzłam dolną wargę, przytakując kiedy spojrzałam na dom. Dom w którym dorastałam. Dom w którym powstało moje każde ważne wspomnienie. Dom w którym znalazłam martwe ciało mojej mamy. Dom, który teraz będzie tylko wspomnieniem.
Westchnęłam i spojrzałam na Harrego, kiedy lekko przytaknęłam - Chodźmy.


*L. - to jest skrót od imienia Logan.
________________________________

 Rozdział niesprawdzony.


 Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale na prawdę nie miałam czasu. Chciałabym że jeśli czytacie tego bloga to zostawcie komentarz. Odblokowałam funkcję anonima, więc zostawcie po sobie ślad. Dla was to niewiele, a dla mnie wielka motywacja. Wystarczy zwykłe "czytam".  I chciałabym zapytać czy zna się ktoś na szablonach, albo wogóle na blogspocie, bo ja nie jestem najlepsza w tym. Ok wystarczy na dzisiaj. 
Do następnego ( który będzie prawdopodobnie w sobotę )

O rozdziałach informuje na moim prywatnym koncie na tt : @cess_xo <----- dajcie follow. :)
See ya <3



sobota, 21 września 2013

2. Death

Rozdział 2

Kelsey's POV

Spojrzałam w dół na mój srebrny diamentowy pierścionek zaręczynowy na moim serdecznym palcu na lewej dłoni. Był on prosty, z diamentem na środku i maleńkimi diamencikami w paśmie pierścienia. Widocznie, musiałam ubrać pierścionek, by sprawić żeby ślub wyglądał bardziej oficjalnie, jak powiedziano. Harry i ja podpisaliśmy papiery więc teraz oficjalnie i legalnie byliśmy małżeństwem. Małżonkami.

To było dziwne, być żoną. Kiedy byłam mała, zawsze wyobrażałam sobie, że mój ślub będzie niesamowity. Kiedy mój tata odszedł, najbardziej zastanawiałam się kto poprowadzi mnie do ołtarza. Możecie w to uwierzyć? Bardziej martwiłam się o to , niż z kim wezmę ślub. Ale teraz, myślę że to nie ma znaczenia.

Nie było wesela, nie widziałam w tym sensu. Wesele to jest coś co chcesz zapamiętać na zawsze, ale nie w moim przypadku. Tak długo jak jestem zaniepokojona, nie poślubiłam chłopaka którego kocham. Wyszłam za kogoś kogo nigdy wcześniej nie spotkałam. W sumie to było jedno wielkie gówno, ale musiałam zrobić to dla mamy.

Westchnienie opuściło moje usta, kiedy chwyciłam telefon i weszłam na Twitter'a. przeglądając mój time line* dopóki coś nie przykuło mojej uwagi, sprawiając że moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Z 200 obserwujących, miałam teraz ponad 7 tysięcy. Kiedy u licha się to stało? I kiedy weszłam na interakcje, zobaczyłam że było mnóstwo pytań od ludzi których nie znam.

- To fani - głęboki głos sprawił że podskoczyłam, przestraszona, a kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam Harrego siedzącego naprzeciwko mnie. - Zgaduje że znaleźli twojego Twittera.

- Tak sądze - wymamrotałam, blokując telefon i kładąc go na kanapie koło mnie. - A tak wogóle, co powiedziałeś swoim fanom ? O nas? Nie pytali dlaczego wcześniej nie byłam zauważalna ? I że tak nagle się ze mną ożeniłeś?

- Jeśli chodzi o to - Harry wolno przemówił, siadając prawidłowo - Musiałem im powiedziećże spotykaliśmy się potajemnie przez kilka lat. Byliśmy ostrożni i trzymaliśmy to ściśle w tajemnicy. A ty nie chciałaś nas odwiedzać na koncertach czy coś .. 

Uniosłam brwi - I oni ci uwierzyli ?

- Byliśmy bardzo przekonywujący -  Harry wzruszył ramionami z dumnym uśmieszkiem.
Zwędziłam moje niebieskie oczy - Dlaczego zgodziłeś się to zrobić ? - zapytałam go, kładąc się z powrotem na kanapie i zwęziłam na niego oczy. - Czemu u licha zgodziłeś się mnie poślubić?

- To nie tak że miałem wybór - burknął, kładąc ręce na karku. - Moja mama praktycznie zmusiła mnie do tego- mówiąc jak to uszczęśliwi jej najlepszą przyjaciółkę. Nie mogłem odmówić, wiedząc w jakim stanie jest twoja mama. - posłałam mu mały uśmiech, ale szybko zniknął po jego następnych słowach. - Plus, pomaga to, że jesteś niesamowicie gorąca.

Zadrwiłam - Świnia - powiedziałam, stając.

- To nie jest najmilsza rzecz do powiedzenia swojemu mężowi - Harry się wyszczerzył, również wstając.

Wzdrygnęłam się na to słowo, słysząć w jaki sposób to powiedział. Spojrzałam na niego, moje zimne niebieskie oczy wpatrujące się w jego jasno zielone - Siedem miliardów ludzi na świecie, a ja utknęłam wychodząc za ciebie - kipiałam złością. Właśnie znienawidziłam tego dzieciaka.

Szczęka Harrego się zacisnęła, kiedy popatrzył na mnie z góry - Nie musisz być suką, pani Styles.

- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a uderzę cie w jaja - naskoczyłam na niego. - Mam czarny pas w taekwondo i dobrze to wykorzystam.

Harry przewrócił oczami, kiedy przechodziłam koło niego, dobrze słysząc co wymamrotał pod nosem - Suka.


Harry's POV

- Nie wiem co zrobić Louis - jęknąłem do telefony, kiedy rozmawiałem z najlepszym przyjacielem. - To wszystko zostało na nas wymuszone i teraz nie możemy nic z tym zrobić.
Louis krótko się zaśmiał po drugiej stronie telefonu - Kto by pomyślał że to ty ożenisz się jako pierwszy z nas ?

- Louis ! - krzyknąłem - To jest poważne.

- Wiem, wiem, przepraszam - jego śmiech trochę ucichł - Ale musisz dać jej troche luzu, Haz. Jej mama umiera. Więc będzie troche na krawędzi.

Jęknąłem jeszcze raz - Nie mogę sobie wyobrazić jak ona się będzie czuła potem. - powiedziałem i przebiegłem moją wolną ręką przez moje kręcone włosy, parkując na podjeździe Rossa.

- Jako jej mąż musisz pomóc jej przez to przejść - Louis powiedział

Mąż. Byłem mężem tej dziewczyny. A ona była moją żoną. Nie wierzę, że moja mama wpakowała mnie w ten cały bałagan i nie mogę uwierzyć że Simon i reszta pozwolili jej na to. Rozumiem że Klara jest najlepszą przyjaciółką mojej mamy, ale musiała ofiarować mnie? Moją wolność ? Teraz jestem w związku małżeńskim z dziewczyną której nie znam - z którą nigdy wcześniej się nie spotkałem - nie będę mógł spotykać się z dziewczynami jak zazwyczaj. Teraz jestem przywiązany do tej samej, jednej dziewczyny.

- To jest po prostu niesprawiedliwe. - powiedziałem mu, kiedy skończyłem parkować i spojrzałem w górę na czyste niebieskie niebo w Miami. - Nie chcę być jej mężem.

Louis zachichotał - Jak sądzisz co ona czuje ? - zapytał i mogę powiedzieć że zmarszczył brwi. - Z tego co mówisz, ona też nie jest zachwycona małżeństwem z tobą- dodał. - Spójrz Harry. Nie jesteś jedyną ofiarą tutaj. Żadne z was nie chciało ślubu, oboje zostaliście do tego zmuszeni.

- To nie znaczy że musi być dla mnie taką suką - wymamrotałem, myśląc o tym co sie stało wcześniej.

Jeszcze raz starszy chłopak zachichotał - Daj jej czas do przyzwyczajenia się, stary - powiedział - Ona -- Louis nagle przestał mówić.

- MAMO - usłyszałem krzyk Kelsey. - Mamo nie ! Obudź się ! Mamo !  H-Harry !

Kiedy usłyszałem swoje imię wiedziałem że coś jest nie tak. Rozłączyłem się nie mówiąc nic do Louisa, wbiegłem do domu i pobiegłem do pokoju skąd usłyszałem wołanie Kelsey. Skacząc po schodach zatrzymałem się zaraz obok pokoju Klary, a moje oczy się rozszerzyły. Kelsey płakała na łóżku swojej mamy, trzymając ją za ramiona i potrząsając martwym ciałem.

- Mamo nie ! Musisz się obudzić ! Proszę - Głos Kelsey się załamał kiedy potrząsała jej mamę, mając nadzieje że się obudzi.

Podbiegłem do niej, patrząc przez ramiona, kiedy zobaczyłem zamknięte oczy jej mamy i już niewidoczne niebieskie oczy. Kelsey drżała, a łzy spływały po jej policzkach i szloch opuszczał jej usta, kiedy moja mama wbiegła do pokoju.

- O nie .. - mama zastygła kiedy stanęła po drugiej stronie Klary. - Klara .. nie ...

Oczy mamy zaczęły wypełniać się łzami, kiedy Kelsey potrząsnęła głową.

- Nie .. Ona żyje .. Ona musi żyć ... - wykrzyczała, a moje serce pękło. Wiem, że była dla mnie strasznie niegrzeczna, ale właśnie znalazła swoją mamę martwą na łóżku. Wiem że muszę ją teraz pocieszyć.

- Harry, w-wyprowadź Kelsey z po-pokoju - mama wyjąkała a ja na nią spojrzałem. Łzy spływały z jej oczu, a moje serce się złamało. Byłem na przeciwko dwóch kobiet, które wypłakiwały swoje serca, co złamało moje.

Przytakując na jej słowa, przygryzłem wargę kiedy trzymałem ramiona Kelsey, pomagając jej wstać.

- Nie - nagle krzyknęła - Przestań ! Nie mogę iść. Mamo! Obudź się. Proszę ...

- Kelsey - powiedziałem delikatnie, kiedy wyrwała się z moich rąk by byc bliżej swojej mamy.

- Nie.. Ona żyje. - łzy spływały po jej zaczerwienionych policzkach. - Ona tylko śpi. Mamo, obudź się. - Kelsey - powiedziałem trochę głośniej - Przestań, chodź tutaj, kochanie.

Dziewczyna wybuchła płaczem, szlochała dużo głośniej, kiedy zamknęła oczy płacząc. Mama tylko patrzyła na martwe ciało Klary, kiedy podniosłem Kelsey za ramiona, zanim przyciągnąłem ją do ciasnego uścisku. Jej policzki spoczywały na mojej szyi, a łzy barwiły mój podkoszulek, ale nie obchodziło mnie to w tym momencie. Oplotłem moja ramiona wokół jej małego ciała, kiedy ją przytuliłem a ona płakała, mając ręce owinięte wokół mojego brzucha.

- Mamo - wymamrotała do mojej szyi, a szloch opuścił jej usta.

- Shh.. shh.. Jest dobrze - wyszeptałem kiedy powoli wyprowadzałem ją z pokoju.

Kelsey dalej płakała kiedy zaprowadziłem ją do jej pokoju, wciąż przytulając ją kiedy usiedliśmy na krawędzi łóżka.

- Ona nie żyje - płakała - Moja mama nie żyje.

Tak bardzo jak była dla mnie suką wcześniej, czułem się strasznie źle co do niej. Wiem jak mógłbym się czuć gdyby (broń Boże) moja mama odeszła - mogę sobie tylko wyobrazić jak cierpi teraz ta dziewczyna.

Kilka minut później, płacz Kelsey był bardziej delikatny i cichszy, a w końcu całkowicie przestała płakać. Kiedy spojrzałem w dół, zobaczyłem że zasnęła. Przenosząc ją, delikatnie położyłem ją na łóżku, pozwalając jej spokojnie spać. Przygryzając dolną wargę, wyszedłem z jej pokoju i zamknąłem za sobą drzwi, zanim zszedłem na dół.

Kiedy wszedłem do salonu, zobaczyłem moją płaczącą mamę na kanapie i pocieszającą ją Gemmę. Podszedłem do nich, siadając po drugiej stronie mojej mamy i oplatając ręce wokół jej ramion. - Wszystko będzie dobrze, mamo. Nie martw się.

Westchnęła i podniosła głowę by na mnie spojrzeć - Jak z Kelsey ?

- Dużo płakała, ale później zasnęła. - powiedziałem jej

- To jest okropne - powiedziała Gemma - Nie spodziewaliśmy się że ciocia Klara .. odejdzie tak szybko. I teraz Kelsey jest taka załamana.

- Biedactwo - powiedziała cicho mama -  Muszę dopilnować by wszystko było gotowe na pogrzeb. A później Harry, weźmiesz Kelsey do Londynu, dobrze?

Przytaknąłem - Tak, wiem.

- I proszę cię, bądź dla niej dobry, - mama kontynuowała - biedactwo będzie teraz emocjonalnym bałaganem. To za wiele jak dla niej.


- Wiem mamo - powiedziałem, przygryzając dolną wargę - Wiem ... 




_________________________________________


Hej hej, wiem że może rzadko dodaje rozdziały, ale nie jestem najlepsza z angielskiego i potrzebuje troche czasu do przetłumaczenia, bo pierwszy raz to robie. A jeśli ktoś to czyta to proszę, niech skomentuje. 


do następnego /      @cess_xo




sobota, 14 września 2013

1. Official

Rozdział 1

Kelsey's POV

- Wstawaj Kelsey ! Oni będą tu wkrótce.- mama krzyknęła z salonu

- Mamo uspokój się, dobrze ? - powiedziałam jej kiedy tylko była w zasięgu mojego wzroku. - Nie wysilaj się za bardzo, w porządku ?

- Tak, tak wiem - westchnęła siadając na kanapie. - ale oni prawie tu są i musimy być pewne, że wszystko jest przyszykowane.

Przewróciłam oczami, chowając pasmo moich krótkich blond włosów za ucho. Dzisiaj był dzień kiedy pan Harry Styles we własnej osobie przyjeżdża do naszego domu razem z rodziną. Chłopak w końcu miał trochę wolnego czasu od zespołu i teraz przyjeżdża do nas z rodziną. Minęło dwa i pół tygodnia odkąd mama powiedziała mi o jej chorobie i tym małżeństwie, a teraz wreszcie zobaczymy pana młodego z rodziną.

Kiedy mama powiedziała mi że tym chłopakiem ma być Harry Styles, z początku jej nie uwierzyłam. Ale później opowiedziała mi o tym jak jest najlepszą przyjaciółką jego matki, chodzącą razem z nią do collegu. Teraz jej rodzina przylatuje tutaj do Miami na Florydzie i zaraz ich poznamy.

Kiedy czekaliśmy na przyjście Styles'a, rozmawiałam przez telefon z moim najlepszym przyjacielem Loganem, kiedy sprzątałam kuchnię.

- Lepiej żeby ten chłopak był warty tego całego gówna. - powiedział przez telefon - Nie chcę żeby moja najlepsza przyjaciółka poślubiła jakiegoś kutasa.

Zachichotałam, potrząsając głową. Logan zawsze był nadopiekuńczy co do mnie, ale to sprawiało że był dobrym przyjacielem. Przyjaźnimy się od jakiś 12 lat, zawsze ze sobą przebywając. Czasami wydaje mi się że lubi mnie bardziej niż tylko przyjaciółkę, ale lubie myśleć że jednak nie. Dużo prościej jest w ten sposób, zwłaszcza że nie lubię go tak.

- Zobaczymy, Logan - powiedziałam, kładąc mojego iPhone'a pomiędzy prawe ramię i policzek, kiedy brałam dwie szklanki i wkładałam je do gablotki*.

- Naprawdę się na to piszesz ? - zapytał i mogę stwierdzić, że właśnie zmarszczył swoje ciemno brązowe brwi.

- Muszę - westchnęłam, układając prawidłowo telefon w mojej prawej dłoni.- Moja mama umiera, Logan- dodałam szepcząc. - To jest to czego chce i ja to zrobię.

Logan został przez chwilę cicho, a jego oddech był jedyną rzeczą którą mogłam usłyszeć.     - Myślę, że masz rację. - w końcu przemówił.

Nagle, zadzwonił dzwonek, a ja stanęłam prosto.

- Cholera Logan, oni tu są. Zadzwonię później.

- Powiedz mi jak poszło - powiedział Logan zanim się rozłączyłam.

Kiedy szłam w kierunku drzwi, zatrzymałam się na chwilę w korytarzy żeby zobaczyć się w lustrze. Miałam na sobie białe obcisłe jeansy, ciemno-niebieski top i związany w węzeł z przodu i srebną cekinową kotwice** z przodu, oraz brzoskwiniowe koturny z H&M.

Kiedy biegłam do drzwi, zobaczyłam moją mamę która wstawała i zastygłam.

- Mamo usiądź, zajmę się tym. - powiedziałam jej surowo. Westchnęła i usiadła z powrotem, a ja wyprostowałam moje włosy, zanim przekręciłam klamkę i otworzyłam drzwi.
I kiedy to zrobiłam, zastygłam. 

Stojący przede mną był chłopak z ok 180 cm wzrostu, górujący nad moim małym ciałem. Burza brązowych loków znajdowała się na jego głowie, zakręcona w kilku miejscach, a w innych lekko pofalowana. Miał przenikliwe zielone oczy, które wyglądały jakby mnie przeszywały, co spowodowało że zadrżałam. Jego szczęka była zarysowana  i mogłam zobaczyć jego mięśnie przez cienki podkoszulek. On był diabelnie przystojny, można stwierdzić.

Posłałam mu słaby uśmiech, otwierając szerzej drzwi.

- Wejdźcie - powiedziałam

Chłopak tylko przytaknął zanim wszedł do środka, a później zobaczyłam pozostałe trzy osoby. Jedną z nich była starsza kobieta, inna to dziewczyna może rok albo dwa starsza ode mnie, a ostatni był dorosły mężczyzna. Jestem pewna, że to rodzice i siostra.

- Tak dobrze cię znowu widzieć Kelsey - kobieta, Anna uśmiechnęła się.- Matko, ale ty wyrosłaś.

Dziwnie uśmiechnęłam się do niej. Nigdy w życiu nie widziałam tej kobiety, więc co mogłam powiedzieć ? Kiedy wszyscy weszli, zaprosiłam ich do salony gdzie stała moja mama.

- Mamo, przestań poruszać się tak szybko - powiedziałam surowo.

- Ohh, spokojnie Kelsey - zachichotała, podchodząc do Anne. - Anne !  Tęskniłam za tobą!

- Klara, kochanie, też tak bardzo za tobą tęskniłam. - Anne krzyknęła przytulając moją mamę.

Kiedy obie rozmawiały ze sobą, spojrzałam na chłopaka obok mnie. Harry.

- Możecie  uh.. usiąść - powiedziałam wskazując na kanapę.

Ponownie, bez słowa przytaknął i usiadł, a dziewczyna i mężczyzna poszli w jego ślady. Jak  mama i Anne usiadły na dwuosobowym fotelu, mama spojrzała na mnie.- Kelsey czemu stoisz ? Usiądź.

Niestety, jedyne wolne miejsce było obok chłopaka z kręconymi włosami, więc tam usiadłam. To wszystko będzie niezwykle niezręczne, mogę to po prostu wyczuć. Kiedy tylko moja mama ze swoją przyjaciółką zaczęły rozmawiać, odleciałam. Patrzyłam na swoje buty oraz na moje srebne paznokcie.

Nagle wstałam, zwracając na siebie uwagę wszystkich. - Ja umm.. Pójdę szybko do toalety. - wymamrotałam i poszłam wzdłuż korytarza do łazienki.

Kiedy tam weszłam, zamknęłam drzwi i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Moje ciemne blond brwi były zmarszczone, kiedy przebiegłam ręką po moich blond włosach, przegryzając moją dolną różową wargę. Nie mogłam tego zrobić, ale musiałam przestać być samolubną. Muszę to zrobić, dla mamy.  Ale ta cała sytuacja drażni moje nerwy. Mam na myśli, poślubić chłopaka który jest w największym na świecie boy's band ' dzie ? Tak, racja.

Kiedy wróciłam, zobaczyłam że nie ma już mężczyzny - Roba.

-Gdzie on poszedł ? - zapytałam.

- Rozejrzeć się trochę - Gemma, siostra Harrego odpowiedziała a ja przytaknęłam.

- Teraz musimy porozmawiać o weselu - powiedziała Anne i klasnęła w ręce podekscytowana.

Moje oczy rozszerzyły się na jej słowa. - Co ? Chwila, jakie wesele ? - skrzywiłam się.

Wszyscy na mnie spojrzeli, łącznie z Harrym ale postanowiłam ich zignorować.

- Więc, zamierzamy urządzić wesele oczywiście. - powiedziała i się skrzywiła.

Potrząsnęłam głową. - Nie, nie, niee. - powiedziałam szybko - Nie chcę mieć wesela mamo
- Ale Kelsey - mama chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałam.

- Mamo - zaczęłam jeszcze raz spokojniej - Wiem że to jest to czego chcesz- żebym wzięła ślub - ale odkąd to małżeństwo jest zaaranżowane, bardziej wolałabym żeby odbyło się to prywatnie. Podpisać jakieś papiery lub coś ..

- Ona ma rację - nowy głos przemówił, a to zaskoczyło mnie trochę ponieważ był to Harry. Jego głos był głęboki i wolny, a jego Brytyjski akcent dodawał tylko sexapilu. - Duże wesele przyciągnie uwagę, a fani nie muszą tego widzieć. Oni praktycznie wariują dlatego że żenię się tak szybko. Duże wesele tylko to spiętrzy.

Cicho westchnęłam z ulgi, dumna że oboje byliśmy po tej samej stronie. Było mi na rękę że chłopak z którym mam brać ślub nie chce dużego wesela jak nasze matki. Szczerze nie widzę w tym sensu. Chce tylko żeby to wszystko się już skończyło.

- Dobrze- Anne westchnęła. - Załatwimy papiery tak szybko jak to możliwe, a później je podpiszemy.

- A co później ? - zapytałam podnosząc brwi

- Przeniesiesz się z Harrym do jego apartamentu w Londynie. - powiedziała mama, sprawiając że moje oczy rozszerzyły się w szoku.

- Nie mogę tu zostać ? -zapytałam jej - Tylko na parę dni.

Zanim mama zdążyła odpowiedzieć, Anne zabrała głos- Kelsey ma rację, Klara- powiedziała patrząc na mamę- powinnaś spędzić trochę czasu ze swoją córką.

Mama przytaknęła posyłając mi mały uśmiech. - Oczywiście.

*************************

- Więc nie będzie wesela ? - zapytał Logan chrupiąc solonymi chipsami Lays.

- Yup - odpowiedziałam podkreślając "p"

Potem na mnie spojrzał. - I naprawdę przeprowadzasz się do Londynu z chłopakiem którego nie znasz?

Posłałam mu spojrzenie - Stary, ja biorę ślub z chłopakiem którego nie znam.

Logan potrząsnął głową - To jakieś gówno.

- Zamknij się - warknęłam - Moja mama umiera, Logan i to jest to czego chce dla mnie. Nie mogę powiedzieć nie. To jest jej ostatnie życzenie.

- Wyluzuj - Logan zachichotał.

Logan i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od 12 lat, będąc i robiąc wszystko razem. Rozumiał mnie jak nikt inny i kochałam go za to. Czasami wydaje mi się że lubi mnie bardziej niż przyjaciela, ale wolałam ominąć tą możliwość, wiedząc że nie lubię go w ten sposób. Był tylko przyjacielem,  nikim więcej.

Oboje obecnie siedzieliśmy w jego salonie, jedząc Lays i oglądając Star Trek. Nagle, nasz maraton został przerwany dzwonkiem do drzwi, wywołując u Logana jęk, kiedy wstał żeby zobaczyć kto to. Kiedy czekałam aż wróci usłyszałam jego głos.

- Kelsey, to do ciebie - zabrzmiał głos Logana

Skrzywiłam się kiedy odłożyłam paczkę chipsów, oblizując sól która została na moich palcach. Idąc przez korytarz zatrzymałam się jak wryta kiedy zobaczyłam kto to.

- Co ty tu robisz? - skrzywiłam się bardziej kiedy szłam bliżej i zatrzymałam się koło Logana.

- Twoja mama dała mi adres- Harry przemówił z swoim głębokim Brytyjskim akcentem - Potrzebuje cię w domu.

- Dlaczego ? - zapytałam, pozwalając westchnieniu opuścić moje usta.

Harry wziął głęboki oddech , jego zielone oczy wpatrujące się w moje niebieskie - Papiery muszą być podpisane.


Zabrakło mi powietrza kiedy usłyszałam jego słowa, dokładnie wiedząc co miał na myśli. To był czas by sprawić, by ten ślub był oficjalny. 







___________________________

rozdział miał być później, ale już go przetłumaczyłam, więc dodaje :) jeśli przeczytaliście to dajcie znać w komentarzu. wiem że nie jest to najlepsze tłumaczenie, ale to moje pierwsze, więc proszę o wyrozumiałość. jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie :) no to do następnego za tydzień :)  /@cess_xo

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

czwartek, 12 września 2013

Prolog

Kelsey's POV

- Mam raka Kelsey. Doktor powiedział że zostało mi kilka tygodni życia. Tak mi przykro, kochanie.

Moje serce spadło mi do żołądka, kiedy zrozumiałam sens słów mojej mamy. Ona ma raka i umiera. Myśl o tym wysyła mi dreszcze do kręgosłupa, ale również przynosi łzy do mych oczu. Moja mama, moja jedyna żyjąca krewna, moja bohaterka, umiera. Ona odejdzie, zostawiając mnie samą na tym świecie.

Kiedy na nią patrzyłam, moje niebieskie oczy były pełne łez. Powoli potrząsnęłam głową.

- N-nie. Nie m-możesz mnie zostawić.

Mama obdarowała mnie małym uśmiechem, ciągnąc mnie do uścisku, kiedy jej ręce owinęły się wokół mojego ciała, a jej podbródek spoczywał na mojej głowie.

-Proszę kochanie, nie płacz - wyszeptała - poradzisz sobie beze mnie.

Znów potrząsnęłam głową, odpychając się by na nią spojrzeć.

- Co ja zrobię ? - cicho zapytałam. Mama przygryzła swoją wargę.

- Zaplanowałam coś dla ciebie. - skrzywiłam się.

- Co ?

- Mam przyjaciółkę, która mieszka w Holmes Chapel, Cheshire, w Londynie.- zaczęła - Ma syna w twoim wieku, a my zaaranżowałyśmy dla was obu .. małżeństwo.

Wyrwałam się od niej, kiedy moje oczy rozszerzyły się w szoku. Czy ja ją dobrze zrozumiałam? Ja? Poślubić kogoś? I to w dodatku chłopaka, którego nie znam?

- Mamo. Oszalałaś? - zawołałam - Mam tylko 19 lat! Nie mogę wyjść za mąż.

- Oczywiście, że możesz kochanie.- powiedziała - Ja brałam ślub kiedy miałam 20 lat a twój tata 21. Wszystko będzie dobrze. Plus, wy dwoje będziecie wyglądać razem cudownie.

- To nie o to chodzi. - powiedziałam rozdrażniona.- Karzesz mi poślubić osobę której nie znam. Chcę wyjść za kogoś kogo będę kochać. Nie chcę ślubu z tym kolesiem. - mama westchnęła.

- Proszę, Kelsey. - powiedziała - Chcę opuścić ten świat wiedząc że jesteś w dobrych rękach. On dobrze się tobą zajmie. I kto wie? Może nauczysz się go kochać.

Tak bardzo jak tego nie chciałam, wiedziałam że nie mogę nic z tym zrobić. Zawsze robiłam to co mama mi mówiła, ponieważ to było najlepsze. Zawsze na mnie patrzyła, ponieważ to było to co robiły mamy. Świetnie się mną zajęła. I jeśli mówi że to jest jej ostatnie życzenie - nie ważne jak bardzo mnie to smuci - wiem że muszę to zrobić.

- Dobrze - westchnęłam - Powiedz mi chociaż jak ma na imię.

Uśmiech pojawił się na jej twarzy i już wiem że to nie będzie dobre.

- Harry Styles


___________________________________

Mam zgodę autorki :) Oto prolog, a pierwszy rozdział pojawi się za tydzień bo jest długi. No to do zobaczenia xx / @cess_xo


środa, 11 września 2013

Bound

Wszystko dla 19-letniej Kelsey Ross było perfekcyjne, ale perfekcja nie trwa wiecznie. Kiedy mama Kelsey, jej jedyny żyjący krewny , odszedł z powodu raka piersi, Kelsey była zdruzgotana. Nie wie co ma zrobić, nie ma nikogo oprócz swojego najlepszego przyjaciela, Logana.

Jednak, mama Kelsey miała najlepszą przyjaciółkę o imieniu Anne Cox, która ma 19- letniego syna. Ostatnim życzeniem umierającej  było, żeby jej córka wyszła za mąż, pomimo tego że była w młodym wieku. I Anne mająca syna w jej wieku oferowała ręke syna w małżeństwie- bez jego i Kelsey zgody.

Teraz, Kelsey ma poślubić gwiazdę popu, chłopaka z kręconymi włosami, którego nigdy nie poznała. I nie tylko to, Kelsey gardzi członkiem zespołu, nie mając z nim nic wspólnego i nic od niego nie chcąc. Ale ślub córki był ostatnim życzeniem jej matki i Kelsey nie może go poprostu nie wykonać.


I teraz, ona jest skokiem dla Harrego Stylesa, nie może się z tego wykręcić. Musi to zrobić, dla mamy. Ale może, po drodze, Kelsey może zakochać się w chłopaku z kręconymi włosami. 


_________________________________________________

 To fanfiction jest autorstwa wspaniałej @SumNawaz. Jeszcze nie mam od niej zgody, ale kiedy tylko je dostanę opublikuję prolog. Rozdziały są długie więc będe je dodawała co tydzień. jest to moje pierwsze tłumaczenie  i wiem że nie jest ono najlepsze, ale mam nadzieję że wam się spodoba. Dajcie mi znać co myślicie. I jeśli możecie pomóżcie zareklamować troszeczkę tego bloga. 
Nie będe więcej przedłużać. @cess_xo