sobota, 14 września 2013

1. Official

Rozdział 1

Kelsey's POV

- Wstawaj Kelsey ! Oni będą tu wkrótce.- mama krzyknęła z salonu

- Mamo uspokój się, dobrze ? - powiedziałam jej kiedy tylko była w zasięgu mojego wzroku. - Nie wysilaj się za bardzo, w porządku ?

- Tak, tak wiem - westchnęła siadając na kanapie. - ale oni prawie tu są i musimy być pewne, że wszystko jest przyszykowane.

Przewróciłam oczami, chowając pasmo moich krótkich blond włosów za ucho. Dzisiaj był dzień kiedy pan Harry Styles we własnej osobie przyjeżdża do naszego domu razem z rodziną. Chłopak w końcu miał trochę wolnego czasu od zespołu i teraz przyjeżdża do nas z rodziną. Minęło dwa i pół tygodnia odkąd mama powiedziała mi o jej chorobie i tym małżeństwie, a teraz wreszcie zobaczymy pana młodego z rodziną.

Kiedy mama powiedziała mi że tym chłopakiem ma być Harry Styles, z początku jej nie uwierzyłam. Ale później opowiedziała mi o tym jak jest najlepszą przyjaciółką jego matki, chodzącą razem z nią do collegu. Teraz jej rodzina przylatuje tutaj do Miami na Florydzie i zaraz ich poznamy.

Kiedy czekaliśmy na przyjście Styles'a, rozmawiałam przez telefon z moim najlepszym przyjacielem Loganem, kiedy sprzątałam kuchnię.

- Lepiej żeby ten chłopak był warty tego całego gówna. - powiedział przez telefon - Nie chcę żeby moja najlepsza przyjaciółka poślubiła jakiegoś kutasa.

Zachichotałam, potrząsając głową. Logan zawsze był nadopiekuńczy co do mnie, ale to sprawiało że był dobrym przyjacielem. Przyjaźnimy się od jakiś 12 lat, zawsze ze sobą przebywając. Czasami wydaje mi się że lubi mnie bardziej niż tylko przyjaciółkę, ale lubie myśleć że jednak nie. Dużo prościej jest w ten sposób, zwłaszcza że nie lubię go tak.

- Zobaczymy, Logan - powiedziałam, kładąc mojego iPhone'a pomiędzy prawe ramię i policzek, kiedy brałam dwie szklanki i wkładałam je do gablotki*.

- Naprawdę się na to piszesz ? - zapytał i mogę stwierdzić, że właśnie zmarszczył swoje ciemno brązowe brwi.

- Muszę - westchnęłam, układając prawidłowo telefon w mojej prawej dłoni.- Moja mama umiera, Logan- dodałam szepcząc. - To jest to czego chce i ja to zrobię.

Logan został przez chwilę cicho, a jego oddech był jedyną rzeczą którą mogłam usłyszeć.     - Myślę, że masz rację. - w końcu przemówił.

Nagle, zadzwonił dzwonek, a ja stanęłam prosto.

- Cholera Logan, oni tu są. Zadzwonię później.

- Powiedz mi jak poszło - powiedział Logan zanim się rozłączyłam.

Kiedy szłam w kierunku drzwi, zatrzymałam się na chwilę w korytarzy żeby zobaczyć się w lustrze. Miałam na sobie białe obcisłe jeansy, ciemno-niebieski top i związany w węzeł z przodu i srebną cekinową kotwice** z przodu, oraz brzoskwiniowe koturny z H&M.

Kiedy biegłam do drzwi, zobaczyłam moją mamę która wstawała i zastygłam.

- Mamo usiądź, zajmę się tym. - powiedziałam jej surowo. Westchnęła i usiadła z powrotem, a ja wyprostowałam moje włosy, zanim przekręciłam klamkę i otworzyłam drzwi.
I kiedy to zrobiłam, zastygłam. 

Stojący przede mną był chłopak z ok 180 cm wzrostu, górujący nad moim małym ciałem. Burza brązowych loków znajdowała się na jego głowie, zakręcona w kilku miejscach, a w innych lekko pofalowana. Miał przenikliwe zielone oczy, które wyglądały jakby mnie przeszywały, co spowodowało że zadrżałam. Jego szczęka była zarysowana  i mogłam zobaczyć jego mięśnie przez cienki podkoszulek. On był diabelnie przystojny, można stwierdzić.

Posłałam mu słaby uśmiech, otwierając szerzej drzwi.

- Wejdźcie - powiedziałam

Chłopak tylko przytaknął zanim wszedł do środka, a później zobaczyłam pozostałe trzy osoby. Jedną z nich była starsza kobieta, inna to dziewczyna może rok albo dwa starsza ode mnie, a ostatni był dorosły mężczyzna. Jestem pewna, że to rodzice i siostra.

- Tak dobrze cię znowu widzieć Kelsey - kobieta, Anna uśmiechnęła się.- Matko, ale ty wyrosłaś.

Dziwnie uśmiechnęłam się do niej. Nigdy w życiu nie widziałam tej kobiety, więc co mogłam powiedzieć ? Kiedy wszyscy weszli, zaprosiłam ich do salony gdzie stała moja mama.

- Mamo, przestań poruszać się tak szybko - powiedziałam surowo.

- Ohh, spokojnie Kelsey - zachichotała, podchodząc do Anne. - Anne !  Tęskniłam za tobą!

- Klara, kochanie, też tak bardzo za tobą tęskniłam. - Anne krzyknęła przytulając moją mamę.

Kiedy obie rozmawiały ze sobą, spojrzałam na chłopaka obok mnie. Harry.

- Możecie  uh.. usiąść - powiedziałam wskazując na kanapę.

Ponownie, bez słowa przytaknął i usiadł, a dziewczyna i mężczyzna poszli w jego ślady. Jak  mama i Anne usiadły na dwuosobowym fotelu, mama spojrzała na mnie.- Kelsey czemu stoisz ? Usiądź.

Niestety, jedyne wolne miejsce było obok chłopaka z kręconymi włosami, więc tam usiadłam. To wszystko będzie niezwykle niezręczne, mogę to po prostu wyczuć. Kiedy tylko moja mama ze swoją przyjaciółką zaczęły rozmawiać, odleciałam. Patrzyłam na swoje buty oraz na moje srebne paznokcie.

Nagle wstałam, zwracając na siebie uwagę wszystkich. - Ja umm.. Pójdę szybko do toalety. - wymamrotałam i poszłam wzdłuż korytarza do łazienki.

Kiedy tam weszłam, zamknęłam drzwi i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Moje ciemne blond brwi były zmarszczone, kiedy przebiegłam ręką po moich blond włosach, przegryzając moją dolną różową wargę. Nie mogłam tego zrobić, ale musiałam przestać być samolubną. Muszę to zrobić, dla mamy.  Ale ta cała sytuacja drażni moje nerwy. Mam na myśli, poślubić chłopaka który jest w największym na świecie boy's band ' dzie ? Tak, racja.

Kiedy wróciłam, zobaczyłam że nie ma już mężczyzny - Roba.

-Gdzie on poszedł ? - zapytałam.

- Rozejrzeć się trochę - Gemma, siostra Harrego odpowiedziała a ja przytaknęłam.

- Teraz musimy porozmawiać o weselu - powiedziała Anne i klasnęła w ręce podekscytowana.

Moje oczy rozszerzyły się na jej słowa. - Co ? Chwila, jakie wesele ? - skrzywiłam się.

Wszyscy na mnie spojrzeli, łącznie z Harrym ale postanowiłam ich zignorować.

- Więc, zamierzamy urządzić wesele oczywiście. - powiedziała i się skrzywiła.

Potrząsnęłam głową. - Nie, nie, niee. - powiedziałam szybko - Nie chcę mieć wesela mamo
- Ale Kelsey - mama chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałam.

- Mamo - zaczęłam jeszcze raz spokojniej - Wiem że to jest to czego chcesz- żebym wzięła ślub - ale odkąd to małżeństwo jest zaaranżowane, bardziej wolałabym żeby odbyło się to prywatnie. Podpisać jakieś papiery lub coś ..

- Ona ma rację - nowy głos przemówił, a to zaskoczyło mnie trochę ponieważ był to Harry. Jego głos był głęboki i wolny, a jego Brytyjski akcent dodawał tylko sexapilu. - Duże wesele przyciągnie uwagę, a fani nie muszą tego widzieć. Oni praktycznie wariują dlatego że żenię się tak szybko. Duże wesele tylko to spiętrzy.

Cicho westchnęłam z ulgi, dumna że oboje byliśmy po tej samej stronie. Było mi na rękę że chłopak z którym mam brać ślub nie chce dużego wesela jak nasze matki. Szczerze nie widzę w tym sensu. Chce tylko żeby to wszystko się już skończyło.

- Dobrze- Anne westchnęła. - Załatwimy papiery tak szybko jak to możliwe, a później je podpiszemy.

- A co później ? - zapytałam podnosząc brwi

- Przeniesiesz się z Harrym do jego apartamentu w Londynie. - powiedziała mama, sprawiając że moje oczy rozszerzyły się w szoku.

- Nie mogę tu zostać ? -zapytałam jej - Tylko na parę dni.

Zanim mama zdążyła odpowiedzieć, Anne zabrała głos- Kelsey ma rację, Klara- powiedziała patrząc na mamę- powinnaś spędzić trochę czasu ze swoją córką.

Mama przytaknęła posyłając mi mały uśmiech. - Oczywiście.

*************************

- Więc nie będzie wesela ? - zapytał Logan chrupiąc solonymi chipsami Lays.

- Yup - odpowiedziałam podkreślając "p"

Potem na mnie spojrzał. - I naprawdę przeprowadzasz się do Londynu z chłopakiem którego nie znasz?

Posłałam mu spojrzenie - Stary, ja biorę ślub z chłopakiem którego nie znam.

Logan potrząsnął głową - To jakieś gówno.

- Zamknij się - warknęłam - Moja mama umiera, Logan i to jest to czego chce dla mnie. Nie mogę powiedzieć nie. To jest jej ostatnie życzenie.

- Wyluzuj - Logan zachichotał.

Logan i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi od 12 lat, będąc i robiąc wszystko razem. Rozumiał mnie jak nikt inny i kochałam go za to. Czasami wydaje mi się że lubi mnie bardziej niż przyjaciela, ale wolałam ominąć tą możliwość, wiedząc że nie lubię go w ten sposób. Był tylko przyjacielem,  nikim więcej.

Oboje obecnie siedzieliśmy w jego salonie, jedząc Lays i oglądając Star Trek. Nagle, nasz maraton został przerwany dzwonkiem do drzwi, wywołując u Logana jęk, kiedy wstał żeby zobaczyć kto to. Kiedy czekałam aż wróci usłyszałam jego głos.

- Kelsey, to do ciebie - zabrzmiał głos Logana

Skrzywiłam się kiedy odłożyłam paczkę chipsów, oblizując sól która została na moich palcach. Idąc przez korytarz zatrzymałam się jak wryta kiedy zobaczyłam kto to.

- Co ty tu robisz? - skrzywiłam się bardziej kiedy szłam bliżej i zatrzymałam się koło Logana.

- Twoja mama dała mi adres- Harry przemówił z swoim głębokim Brytyjskim akcentem - Potrzebuje cię w domu.

- Dlaczego ? - zapytałam, pozwalając westchnieniu opuścić moje usta.

Harry wziął głęboki oddech , jego zielone oczy wpatrujące się w moje niebieskie - Papiery muszą być podpisane.


Zabrakło mi powietrza kiedy usłyszałam jego słowa, dokładnie wiedząc co miał na myśli. To był czas by sprawić, by ten ślub był oficjalny. 







___________________________

rozdział miał być później, ale już go przetłumaczyłam, więc dodaje :) jeśli przeczytaliście to dajcie znać w komentarzu. wiem że nie jest to najlepsze tłumaczenie, ale to moje pierwsze, więc proszę o wyrozumiałość. jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie :) no to do następnego za tydzień :)  /@cess_xo

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

2 komentarze:

  1. Kocham, kocham, kocham <3
    Dawaj nexta :D
    Zapraszam do siebie :)
    http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero co zaczęłam czytać i już widzę, że jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń