poniedziałek, 30 września 2013

3. Warrior

Kelsey's POV


Mając jedynie dziewiętnaście lat i stracić oboje rodziców jest czymś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Mój tata odszedł kilka lat temu z powodu tragicznego wypadku samochodowego i teraz nie ma też mojej mamy - i to w najgorszy możliwy sposób. Zmarła na raka, czyli czegoś co zawsze nienawidziłam, a teraz nienawidzę jeszcze bardziej.

Moja mama była silną kobietą. Kiedy mój tata zmarł, zamiast zamykać się w pokoju i popadać w depresję, ona była zajęta. Pracowała, sprzątała, gotowała i zajmowała się mną. Była silna, dla mojego dobra. Kiedy mój tata zginął, była dla mnie najważniejsza. Dla mnie, była bohaterem. Była najbardziej lojalną, ciężko pracującą, szczerą i piękną kobietą, którą spotkałam w całym moim życiu. A teraz, odeszła.

Ból był nie do zniesienia. To zżerało mnie żywcem i płakałam cały czas. Robiłam to non stop odkąd znalazłam ją martwą na łóżku, a świeże wspomnienia wywołały łzy które chciały znów spłynąć po moim policzku. Ale wiedziałam że muszę być silna dla niej. Dla dobra mamy, muszę dać radę i się nie poddawać. Na pewno nie chciałaby mnie takiej zobaczyć.

- Wszystko w porządku - zapytał znany mi, głęboki głos.

Wstrzymałam oddech i odwróciłam się, moje niebieskie oczy spotkały zatroskane zielone. Jakby Harry się o mnie martwił. Nie wydaje mi się, ale mogę zobaczyć szczerość zmieszaną z obawą w jego zmęczonych zielonych oczach.

Potrząsnęłam głową na jego pytanie, a łzy zgromadziły się w moich oczach kiedy na niego spojrzałam.

- Nigdy nie będzie w porządku.- spokojnie odpowiedziałam - Ale mam nadzieję, że będzie lepiej.

Harry westchnął i spojrzał na mnie. - Wiem, że każdy to mówi, ale twoja mama jest w lepszym miejscu. - powiedział - Kiedy tu była, to żyła w bólu i wiem że nie chcesz tego słyszeć ale to prawda. Leżała na łóżku, kiedy jej ciało chciało pokonać raka, który był wewnątrz niej. To ją bolało, Kelsey, bolało jak nikt z nas nie wyobrażał sobie. Ale teraz wszystko z nią w porządku. Może ona .. odeszła .. ale nie ma już tutaj bólu. Odpoczywa w spokoju i będzie patrzyła z góry na ciebie.

Mój mózg nasiąknął mądrymi słowami Harrego. Kiedy mama tkwiła w łóżku, minuty przed śmiercią, czuła taki ból, którego nikt z nas nie mógł zrozumieć. Jej ciało stawało się słabsze, kiedy chciała pokonać chorobę, ale ten ból był dla niej zbyt wielki. A teraz odeszła i jest jej dobrze. Odpoczywa.

A później powiedział – Zmarła jak wojownik.

Cichy szloch opuścił moje usta na te słowa, moja ręka podniosła się do góry i starła łzy, które znowu spadły. Podciągnęłam nosem, spoglądając na Harrego, który się lekko uśmiechał. Stojąc na palcach, pochyliłam się i złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku, pozwalając moim ustom spoczywać tam trochę dłużej.

- Dziękuję - wyszeptałam do jego policzka, zanim odchyliłam się i odeszłam. Na prawdę potrzebowałam to usłyszeć i dzięki Harremu czuję się teraz trochę lepiej.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Jesteś gotowa ? - Harry zapytał mnie, na co westchnęłam i przytaknęłam.

- Tak - odpowiedziałam - Kiedy jest wylot ?

Harry sprawdził godzinę na swoim zegarku z Rolexa, który spoczywał na jego lewym nadgarstku. - Za godzinę - powiedział - Ale powinniśmy wyjść teraz, żeby uniknąć korków.

Przytaknęłam, przygryzając dolną wargę. Dzisiaj był wielki dzień. Pogrzeb mamy był dwa dni temu i był pełen łez. To było moje pożegnanie z mamą , więc tak, płakałam. Logan też był i w końcu poznał Harrego i nie sądzę żeby się za bardzo polubili. I te myśli ze wczoraj, kiedy Logan chciał się ze mną pożegnać.

* Flashback*

- Będę tęsknił, Kels - powiedział, kiedy jego ręce oplotły mój tułów, zaciągając mnie do uścisku.

Również go przytuliłam, z moimi rękami wokół jego szyi i głową spoczywającą na jego ramieniu.- Też będę za tobą tęskniła, L*- odpowiedziałam - Będę pisała i dzwoniła, kiedy tylko będę mogła.

Kiedy ja i Logan skończyliśmy, dostrzegłam chłopaka z kręconymi włosami. - Kelsey, musisz skończyć się pakować - powiedział Harry

- Zaczekaj stary, właśnie się żegnamy - Logan powiedział trochę niegrzecznie, powodując, że zmarszczyłam brwi.

Oczy Harrego się zwężyły, kiedy spiorunował go wzrokiem, a ja przygryzłam dolną wargę, kiedy spojrzałam na chłopaka. - Zaraz przyjdę - powiedziałam i posłałam mu mały uśmiech.

Harry popatrzył na mnie i mogę powiedzieć po jego twarzy, że się trochę zrelaksował i przytaknął, zanim odwrócił się i wszedł na górę po schodach. Kiedy spojrzałam z powrotem na Logana, groźnie spoglądał na schody po których wyszedł Harry.

- Nie lubię go - powiedział dosadnie

Podniosłam brwi - Dlaczego? - zapytałam

Logan wzruszył ramionami i spojrzał na mnie - Po prostu

- To nie jest przekonywujący powód - przewróciłam oczami -  A poza tym, nie proszę cię, żebyś go lubił. Tylko .. uszanuj go.

- Szanować go ? -  zadrwił, spuszczając na mnie wzrok. - Co się stało z nazywaniem go dupkiem ?

Przygryzłam dolną wargę. - To było zanim zauważyłam jaki jest słodki - powiedziałam mu - Po prostu bądź dla niego miły, proszę. jest naprawdę miłym chłopakiem.

Logan przewrócił oczami. - Kelsey, czy ty siebie słyszysz ? Nienawidziłaś go kilka dni temu. Co się z tym stało ?

Pozwoliłam westchnięciu opuścić moje usta - On jest moim mężem, Logan. Muszę nauczyć się, że jest w pobliżu mnie, tak czy inaczej. On pomógł mi po odejściu mojej mamy, L. Daj mu szansę.

- Cokolwiek - burknął

Przebiegłam dłonią po moich krótkich włosach. - No proszę cię. Nie chcę opuszczać Florydy, kiedy ty jesteś przybity. Uśmiechnij się. Dla mnie.

Chłopak zachichotał, kręcąc głową. - Do zobaczenia wkrótce Kels. - powiedział i przyciągnął mnie do uścisku.

Uśmiechnęłam się, przytulając mojego najlepszego przyjaciela po raz ostatni - Do zobaczenia, Logan .


*Koniec flashbacku*


Teraz był czas by pożegnać się z Miami. Moi przyjaciele byli jedynymi, z którymi się żegnałam, odkąd nie mam już rodziny. Osobiście, sądzę, że nowy start może być dla mnie dobry. Mogę zacząć nowe życie, poznać nowych ludzi. Moja mama chciałaby dla mnie tego, jestem tego pewna.

- Chodźmy Kelsey - głos Harrego wyrwał mnie z myśli, kiedy na niego spojrzałam - Powinniśmy już iść.

Przygryzłam dolną wargę, przytakując kiedy spojrzałam na dom. Dom w którym dorastałam. Dom w którym powstało moje każde ważne wspomnienie. Dom w którym znalazłam martwe ciało mojej mamy. Dom, który teraz będzie tylko wspomnieniem.
Westchnęłam i spojrzałam na Harrego, kiedy lekko przytaknęłam - Chodźmy.


*L. - to jest skrót od imienia Logan.
________________________________

 Rozdział niesprawdzony.


 Przepraszam, przepraszam, przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale na prawdę nie miałam czasu. Chciałabym że jeśli czytacie tego bloga to zostawcie komentarz. Odblokowałam funkcję anonima, więc zostawcie po sobie ślad. Dla was to niewiele, a dla mnie wielka motywacja. Wystarczy zwykłe "czytam".  I chciałabym zapytać czy zna się ktoś na szablonach, albo wogóle na blogspocie, bo ja nie jestem najlepsza w tym. Ok wystarczy na dzisiaj. 
Do następnego ( który będzie prawdopodobnie w sobotę )

O rozdziałach informuje na moim prywatnym koncie na tt : @cess_xo <----- dajcie follow. :)
See ya <3



3 komentarze: