poniedziałek, 30 czerwca 2014

49. Miami Heat

Harry's POV

Piękny widok na plażę to to co uwielbiałem w naszym hotelowym pokoju. Wyglądałem przez okno i widziałem ogromny, niebieski ocean i jasny piasek. Nie dziwie się, że Kelsey tak bardzo kocha Miami- nie tylko dlatego, że tu dorastała, to miejsce jest absolutnie piękne.

piątek, 27 czerwca 2014

48. Her bitch


Nareszcie wakacje!!!!!!

Kelsey's POV


- Oh Kelsey!- usłyszałam śpiewny głos Harry'ego. Spojrzałam na niego znad iPad'a.
- Jak mogę ci pomóc?- zapytałam blokując iPad'a, kiedy Harry usiadł przede mną na kolanach.
Słodko się uśmiechnął ukazując przy tym dołeczki.
- Zamknij oczy i wystaw ręce. Mam coś dla ciebie.

niedziela, 22 czerwca 2014

47. Maternity Wear

Kelsey's POV

- Czekamy. Oczekujemy naszych dzieci razem i szczerze, to jest nowy, ekscytujący rozdział w naszym życiu, delikatnie mówiąc.
Po ogłoszeniu danym przez Harry'ego w BBC Radio 1 z Nickiem Grimshaw'em tego ranka Twitter chyba eksplodował. Mogę powiedzieć, że 65% fanów było szczęśliwe, a reszta była ekstremalnie zła. Ale ja zamiast przewijać niemiłe tweety wolałam oglądać te od znajomych Harry'ego i jego rodziny.

@EdSheeran: Nareszcie to ogłosiliście! Gratulacje dla mojego brata @Harry_Styles & jego czarującej żony @Kelsey_Styles!

@NiallOfficial: To absolutnie szalone, że Harry będzie pierwszym tatą w zespole! Gratulacje dla niego i Kelsey! Kocham Was!

@Real_Liam_Payne: To taaaaakie ekscytujące! Kocham Was @Harry_Styles @Kelsey_Styles. Dobry czas na zmianę nazwy na Twitterze, Kels!

@Ashton5SOS: AAHHH! Mój przyjaciel @Harry_Styles & @Kelsey_Styles będą mieli malutkie dzieci! Jestem szczęśliwy tak jak Wy! : D xx

@EleanorJCalder: To wspaniale! Jestem szczęśliwa razem z Wami! Xx @Kelsey_Styles @Harry_Styles

@MrsAnneTwist: Będziecie wspaniałymi rodzicami! Jestem z Was taka dumna! (: xx @Harry_Styles @Kelsey_Styles

@Michael5SOS: Ja pierdolę! @Harry_Styles & @Kelsey_Styles będą rodzicami... Gratulację : D

@GemmaAnneStyles: Jak to możliwe, że mój mały braciszek ożenił się pierwszy i będzie miał dzieci przede mną?! Nie fair. Ale jestem szczęśliwa razem z Wami! @Harry_Styles @Kelsey_Styles

Chociaż tyle ludzi nam gratulowało nadal było sporo hejtujących. Ludzie pisali, że Harry jest za młody na bycie ojcem, że to zrujnuje One Direction i było coś nawet o Larrym Stylinsonie- co zignorowałam. Kiedy oglądałam tweety i odświerzyłam moją oś czasu zobaczyłam nowego tweeta od Harry'ego.

@Harry_Styles: Dziękuję za gratulacje. Wiem, że Kelsey & ja jesteśmy za młodzi na bycie rodzicami, ale to było naprawdę nieoczekiwane. Ale mogę Was zapewnić, że

@Harry_Styles: to nie ma wpływu na zespół. Mamy kilka miesięcy zanim trasa znowu się zacznie, a ja będę latać w tę i z powrotem dopóki

@Harry_Styles: nie upewnię się, że z Kelsey wszystko w porządku. Kocham Was wszystkich i nie przestanę sobie wyobrażać jak wspaniała będzie trasa. Zaufajcie mi, wszystko będzie dobrze.

Uśmiechnęłam się do siebie przez sposób, w jaki Harry uspokaja fanów. To trochę działało. Zauważyłam, że niektórzy pisali, że to życie osobiste moje i Harry'ego i nie mają w nim nic do powiedzenia  i że nas popierają, co znaczyło dla mnie więcej niż sobie wyobrażałam. Ostatnią rzeczą jaką bym chciała to zasmucenie ponad piętnastu milionów dziewczyn. Kiedy przewijałam tweety natrafiłam na całkiem miłego i śmiesznego.
-Odkąd hejtujecie @Kelsey_Styles ona została żoną Harry'ego i będą mieli dziecko. Kelsey rządzi.
Zaśmiałam się do siebie, dodałam tweeta do moich ulubionych i zaczęłam obserwować tę dziewczynę. Byłam zaskoczona ile rzeczy bywa smutnych, było ich naprawdę dużo, ale nie byłam zaskoczona hejtami. Wiedziałam, że to nadejdzie- byłabym głupia gdybym myślała, że ich nie będzie. Mieć nadzieję na najlepsze ale oczekując najgorszego- mogłabym powiedzieć.
Drzwi frontowe się otworzyły. Wiedziałam, że to Harry. Wszedł do salonu. Miał na sobie obcisłe rurki i czarny t-shirt Nirvany.
- Hej- uśmiechnął się i pocałował mnie szybko- jak tam, no wiesz, na Twitterze?
- To nie ma znaczenia. Nie obchodzi mnie co myślą inni ludzie bo to nasze życie, wiesz? My będziemy mieć dzieci, nie oni.
Harry się uśmiechnął.
- Za to cię kocham- uśmiechnęłam się- kiedy ma być następne USG?
- W osiemnastym tygodniu. To wtedy będzie widać, że jestem w ciąży.
- Robisz się coraz okrąglejsza z dnia na dzień- Harry spojrzał na mój brzuch i się uśmiechnął.
- Cicho- zaśmiałam się i walnęłam go w ramię- będę niedługo potrzebowała nowych ubrań.
Harry uniósł brew.
- Możemy iść teraz, jeśli chcesz.
Pokręciłam głową.
- To nie jest dobry moment. Właśnie ogłosiłeś, że jestem w ciąży. Poczekam kilka godzin zanim wyjdę.
Harry skinął.
- Co będziemy robić przez ten czas? Zjemy coś? Może obejrzymy film?
Moje oczy się rozszerzyły.
- Obejrzyjmy "Iluzję"! Mam ją na DVD!
Harry wywrócił oczami.
- Chcesz to obejrzeć tylko dlatego, bo Dave Franco tam gra- prychnął i podszedł do półki z filmami.
- Nie mogę nic na to poradzić- usiadłam na kanapie- bracia Franco są naprawdę gorący.

*~*~*~*

- Myślę, że potrzebuję XL zamiast L, Niall.
- Naprawdę? Jak duża będziesz?!
- Niall, ona teraz nie ma L tylko M. XL będzie na nią prawie dobre.
- Nie jestem jeszcze taka gruba!
- Ale będziesz, kochanie.
Chodzenie na zakupy z Harrym i Niall'em jest okropne. Ale chodzenie z nimi po ubrania, kiedy jest się w ciąży to prawdziwy koszmar. Każdy proponuje mi jakieś rozmiary ubrań i co chwilę muszę ich uciszać, bo robią za duży hałas i zwracają na nas za dużo uwagi.
Idioci. Kompletni Idioci.
- Obiecuję wam, że następnym razem idę na zakupy z jakąś dziewczyną- mruknęłam i odwiesiłam dresy, które trzymał Harry na miejsce.
- Nie mieścimy się w twoje standardy?
- Obydwoje sprawdzacie moją cierpliwość. Muszę wam przypomnieć, że jestem w ciąży. Jestem jeden krok od urwania wam głów.
- Brzmisz bardziej jak ciężarny wilkołak niż dziewiętnastoletnia dziewczyna w ciąży- posłałam Niall'owi piorunujące spojrzenie, a on wybuchł śmiechem.
- Mężczyźni to idioci. To ostatni raz kiedy jesteście ze mną na zakupach.
- No weź, nie jesteśmy aż tacy źli- Harry powiedział, a ja wywróciłam oczami. Pokręciłam głową i wyprowadziłam ich ze sklepu. Stanęłam przed nimi. Trzymali parę moich torebek.
- Myślę, że powinniście iść coś zjeść czy coś... Muszę kupić, uh, trochę ciążowej bielizny, wiecie, bardzo dużej.
- Za dużo informacji, Kels*- Niall powiedział, a ja zachichotałam.
- Zadzwoń kiedy skończysz. Gdzieś się spotkamy.
Skinęłam, a Harry szybko mnie pocałował. Razem z Niall'em poszli w stronę, gdzie było jedzenie. Weszam do sklepu z napisem "Odzież Ciążowa". Nagle, kiedy zobaczyłam parę spodni, bluzek, sukienek i bielizny zachciałam ich wszystkich. Kto by pomyślał, że można wyglądać słodko podczas ciąży?
Chodziłam po sklepie i oglądałam różne typy ubrań. Było dużo modeli i rozmiarów. Wzięłam sporo rzeczy i poszłam do przymierzalni. Przymierzyłam wszystko i odłożyłam rzeczy, w których nie czułam się dobrze albo mi się nie podobały.
Podeszłam do kasy z ubraniami, które mi pasowały i położyłam je na blacie. Kasjerka zaczęła je wkładać do torby, a kiedy już skończyła spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- Te ubrania są dla ciebie?
- Uh, tak- powiedziałam, trochę zmieszana.
Kasjerka, Holly, bo tak było napisane na plakietce, spojrzała na mnie trochę zdegustowana.
- Nie jesteś trochę za młoda na bycie matką?
Podniosłam lewą rękę.
- Taa, jestem też trochę za młoda na bycie mężatką- jej oczy się rozszerzyły, kiedy zobaczyła moją obrączkę- ale to nie twoja sprawa, prawda?- uśmiechnęłam się słodko.
Holly podała mi torbę.
- Miłego dnia- powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Uśmiechnęłam się do niej i wyszłam ze sklepu wywracając oczami. Kiedy już miałam ubrania ciążowe zdecydowałam się zadzwonić do Harry'ego.
- Hej.
- Hej, gdzie jesteście?
- Już skończyłaś?- zapytał zdziwiony, że poszło mi tak szybko.
- Taa. To było prostsze niż normalne zakupy.
- Niall i ja jesteśmy w McDonaldzie- poszłam w tamtą stronę i zobaczyłam znajome blond i brązowe włosy.
Usiadłam na wolnym krześle.
- Kupiłaś wystarczającą ilość ubrań?- Niall zapytał, kiedy położyłam torby na podłodze.
- Tylko na pierwsze trzy miesiące- zażartowałam, a Niall zachichotał.
- Chcesz coś zjeść?- Harry zapytał
- Pragnę Big Mac'a- powiedziałam nieśmiało a Harry zachichotał.
- Dobra- powiedział i podszedł do lady.
Kiedy odszedł ja ukradłam mu dwie frytki.
- Jak to jest? Bycie w ciąży i takie tam?- zapytał Niall
Uśmiechnęłam się.
- Więc budzę się rano, żeby zwymiotować- Niall wyglądał na zdegustowanego- a później mam okropne bóle głowy.
- Oh. Kiedy to się skończy?- zapytał z wyraźnym irlandzkim akcentem.
Westchnęłam.
- Myślę, że niedługo. Dzisiaj i wczoraj obudziłam się i nie musiałam już, no wiesz...- Niall skinął- a bóle pewnie niedługo się skończą.
- Masz jakieś dziwne zachcianki?
Zastanawiałam się chwilę po czym wzięłam frytkę Harry'ego.
- W sumie to nie. Ale pewnego dnia chciałam położyć ketchup na moją pizze...
- Ohyda- Niall się zaśmiał, a ja skinęłam.
Kilka minut później wrócił Harry z moim Big Mackiem, frytkami i piciem. Podziękowałam mu i zaczęłam jeść. Harry usiadł koło mnie i kontynuował swój lunch. Nagle spojrzał na swoje frytki.
- Wydawało mi się, że było ich więcej- powiedział sfrustrowany. Moje oczy się rozszerzyły. Wzięłam łyka mojego picia, a Niall się zaśmiał.

* TMI- too much information, według mnie to za bardzo nie pasuję do wypowiedzi Niall'a, ale nie da się inaczej tego przetłumaczyć...
__________________________

Wiem, że masz rację Werciak(u) S. i przede wszystkim gratuluję odwagi, bo jako pierwsza napisałaś co myślisz o dodawaniu rozdziałów :)))
Następny rozdział w weekend (obiecuję, że się nie spóźnię ;)) 
Chciałabym w pierwszym tygodniu wakacji skończyć tłumaczyć (zostało jeszcze około 10 rozdziałów)
Kocham Was  i przepraszam, że ostatnio nawaliłam z rozdziałami...
Co myślicie o Holly i wieku Kelsey i Harry'ego?






poniedziałek, 9 czerwca 2014

46. Gotta know

Kelsey's POV

Spa London jest jednym z najlepszych spa w Londynie. Cały dzień Harry mówił, że po spa będę się czuła dużo lepiej i zarezerwował mi pobyt. Dołączyły do mnie jeszcze Danielle i Eleanor, przez co byłam jeszcze bardziej zadowolona. Dzień w spa było właśnie tym, czego potrzebowałam.
- Dzięki Harry- Eleanor się uśmiechnęła, kiedy razem z Danielle wysiadły z samochodu.
- Zadzwoń, kiedy skończysz. Przyjadę po ciebie- Harry powiedział, kiedy wzięłam moją torbę.
Skinęłam głową i się uśmiechnęłam.
- Do zobaczenia- pocałowałam go i wyszłam z samochodu.
Kiedy Harry odjechał razem z dziewczynami weszłyśmy do budynku. Kobieta siedząca za ladą spojrzała na nas z uśmiechem.
- Cześć, w czym mogę wam pomóc?
- Cześć, mamy rezerwację na nazwisko Styles- powiedziałam.
Skinęła głową i spojrzała w ekran komputera.
- Tak, zejdźcie na sam dół i to będą pierwsze drzwi po waszej prawej.
- Dziękujemy- uśmiechnęłam się i razem z dziewczynami skierowałyśmy się do kobiecej części budynku.
Weszłyśmy do dużego holu w którym stało dużo miękkich foteli. Gdzieniegdzie paliły się świece. Kobieta stojąca niedaleko wejścia uśmiechnęła się ciepło pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- Witam panie, jestem Camille i będę wam pomagać w waszych zabiegach.
- Miło cię poznać Camille- Danielle się uśmiechnęła- jak się masz?
- Bardzo dobrze, dziękuję. To jest sala przeznaczona do relaksu. Będziecie tu przez piętnaście minut, po prostu poleżycie, możecie wziąć drzemkę. Ja i kilka innych pracowników przez ten czas będziemy wam robić fantastyczny masaż stóp.
Skinęłyśmy głowami i położyłyśmy się na fotelach. Zdjęłam moje klapki, a do sali weszły trzy kobiety- dwie brunetki i jedna blondynka.
Od razu zabrały się do pracy. Usiadły na stołkach przed fotelami i zaczęły masaż. Westchnęłam z zadowolenia i zamknęłam oczy. Nie relaksowałam się od bardzo dawna. Tęsknię za tym zwłaszcza kiedy mam poranne bóle.
Więc dzisiaj zamierzałam posłuchać Harry'ego i się zrelaksować.

*~*~*~*

Kilka godzin później, po kilku różnych zabiegach nasz dzień w spa, ku mojemu nieszczęściu, dobiegł końca. Harry przyjechał po nas i odwiózł Eleanor i Danielle.
- Więc jak się czujesz?- zapytał, kiedy weszliśmy do naszego pustego domu.
- Jak milion dolarów- zachichotałam i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej Sprite'a. Napiłam się łyka i odłożyłam puszkę na blat.- Naprawdę, dzięki za dzisiaj. Nie wiedziałam, że tego potrzebowałam do dzisiaj.
Harry się uśmiechnął.
- Nie ma za co, kochanie- powiedział i krótko mnie pocałował.
Jęknęłam, kiedy się ode mnie oderwał.
- Naprawdę?- podniosłam brew- nazywasz to pocałunkiem?
Harry głośno się zaśmiał. Przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował.
Kiedy się od siebie oderwaliśmy Harry patrzył na mnie z góry z uśmiechem.
- Lepiej?
- Lepiej- odpowiedziałam rumieniąc się.

*~*~*~*

Kiedy zakładałam t-shirt moje oczy wylądowały naprzeciwko mnie w lustrze i się rozszerzyły. Podciągnęłam trochę t-shirt i spojrzałam na mój brzuch. Podeszłam bliżej do lustra i upewniłam się, że oczy mnie nie mylą.
Przygryzłam wargę i wstrzymałam oddech. Mój brzuch był zauważalnie większy niż normalnie. Większy brzuch, można już było zobaczyć, że jestem w ciąży.
- Co robisz?- podskoczyłam na głos Harry'ego.
Opuściłam t-shirt  i się uśmiechnęłam.
- Brzuch mi urósł.
- Nie możliwe- oczy Harry'ego się rozszerzyły. Podszedł do mnie, a ja zachichotałam- daj mi zobaczyć!
Podniosłam bluzkę, tak, że było widać mój trochę zaokrąglony brzuch. Harry się uśmiechnął.
- Wow- przejechał językiem po ustach. Spojrzał mi w oczy- wiesz co to znaczy, nie?
Skinęłam głową i opuściłam bluzkę.
- Świat się dowie.
______________________
Przepraszam za opóźnienie, ale rodzice zabrali mnie na trzydniową, niezapowiedzianą wycieczkę...
Następny w niedzielę.
Co myślicie o brzuchu? Jak myślicie, jak fani zareagują? Jak wy byście zareagowały? ; p
Buziaki :*

czwartek, 5 czerwca 2014

45. Two

Harry's POV

Bliźnięta.
Kelsey i ja będziemy mieli bliźnięta. Co znaczy dwójkę. Będziemy mieć dwójkę dzieci. Byłem szczęśliwy, kiedy Kelsey powiedziała mi o ciąży, ale, skoro będziemy mieć bliźniaki, stwierdzenie, że jestem szczęśliwy to niedopowiedzenie. Będziemy rodzicami nie jednego, ale dwóch pięknych dzieci.
Kiedy wyszliśmy z Kelsey od lekarza i wróciliśmy do domu zadzwoniłem do mamy i powiedziałem jej o bliźniętach. Musiałem odsunąć telefon od ucha przez krzyk Gemmy i śmiech Robin'a. Mam szaloną rodzinę.
Kelsey zadzwoniła do Logan'a, który nam pogratulował. Później zadzwoniłem do chłopaków. Kiedy im powiedziałem ześwirowali. Zayn i Louis twierdzili, że będą najlepszymi wujkami rozpieszczając dzieci moje i Kelsey. Liam powiedział, że to możliwe, zważając na to, kto jest ich rodzicami.  Razem z Kelsey byliśmy z tego dumni.
Lekarz powiedział Kelsey, że ciążę będzie widać w jedenastym albo dwunastym tygodniu. Zostało jeszcze około trzy i pół tygodnia. Wszystko było szalone, a to dopiero pierwszy miesiąc ciąży. Mieliśmy już pierwszą lekcję, o robieniu dzieci, a teraz kupujemy dziecięce rzeczy takie jak butelki i meble. Już mam pomysł na dziecięcą sypialnię zamiast jednego z gościnnych pokoi.
Zszedłem ze schodów w moim starym T-shirtcie i dresach. Skierowałem się do kuchni. Za mną weszła tam Kelsey trzymając się za głowę.
- Potrzebuję Advilu*- mruknęła i wyjęła szklankę z szafki.
Cicho zachichotałem i wyjąłem z szafki z lekami paczkę Advilu.
- Okropny ból głowy?- Podałem jej pudełko.
- Najgorszy- wzięła jedną pigułkę do buzi i popiła wodą. Spojrzała na mnie- czemu kobiety zawsze muszą sobie radzić z ciężkimi sprawami, kiedy mężczyźni martwią się o swojego penisa?
Głośno się zaśmiałem. Zasłoniłem buzię ręką. Metalowe pierścionki chłodziły moje usta. Po tych kilku miesiącach razem przekonałem się, że Kelsey, kiedy jest chora, potrafi być naprawdę zabawna.
- To Bóg nas tak stworzył- powiedziałem cicho chichocząc.
- Taa, cóż, teraz mam na pieńku z Bogiem.
To słodkie widząc Kelsey mieszkającą w Anglii i mówiącą trochę z angielskim akcentem. Kiedy amerykański akcent zmienia się w ten brytyjski brzmiała naprawdę słodko.
- Jesteś głodna? Mogę coś dla ciebie przygotować jeśli chcesz.
Kelsey przygryzła wargę.
- Chcę kanapkę z grillowanym serem.
- Już robię- pocałowałem ją w czoło i zabrałem się do pracy.
Kiedy przygotowywałem Kelsey kanapkę ona poszła do salonu i oglądała telewizję. Dziesięć minut później położyłem talerz z kanapką na stole. Kelsey trzymała telefon w rękach. Wyglądała na zamyśloną. Wzięła talerz ze stołu i położyła go sobie na kolanach.
- Pens za twoje myśli?- zapytałem.
- Myślałam, czy nie zmienić nazwiska na Styles? Nie jestem już Ross, wyszłam za mąż kilka miesięcy temu. Zmienię, je tylko jeśli tobie będzie to pasowało, jeśli nie-
Przerwałem jej pocałunkiem, bo wiedziałem, że jest to najlepszy sposób na przerwanie jej. I dlatego, bo lubię ją całować.
- Myślę, że to świetny pomysł.
- Naprawdę?
- Czemu miałbym być zły? Dlatego, bo moja żona chce zmienić nazwisko na Styles?- Kelsey się zarumieniła- to fantastycznie, Kels. Nie mogę się doczekać, aż to zrobisz.
- Jesteś słodki- powiedziała przejeżdżając ręką po moich włosach.
- Wiem- zachichotała- a teraz zjedz kanapkę. Ciężko pracowałem, żeby ci ją zrobić.

*~*~*~*

- O Boże!- usłyszałem krzyk Kelsey.
Wstałem z kanapy i pobiegłem do naszej sypialni. Kilka par spodni Kelsey leżało na podłodze, a ona dorzucała tam resztę z szafki.
Zwróciła się w moją stronę.
- Co się stało?
- Żadne z moich spodni na mnie nie pasują! Są za ciasne.
- Bo twój brzuch rośnie, kochanie.- zachichotałem i spojrzałem na jej brzuch. Nie był duży, ale kiedy miała na sobie dopasowany top można było zauważyć małe uwypuklenie.
- Tak, ale moje spodnie dresowe nie powinny mnie jeszcze cisnąć.
- Muszę ci przypomnieć, że masz tam dwójkę dzieci- podszedłem do niej bliżej- twój brzuch może być większy niż brzuch przeciętnej kobiety z jednym dzieckiem.
Spojrzała na ostatnią parę spodni w szafce i westchnęła.
- Co za bałagan- oglądała podłogę, na której leżały porozrzucane spodnie- muszę iść na zakupy, może po jakieś ekstra, ekstra duże spodnie.
- Zrobię to dla ciebie- zachichotałem i otworzyłem moją szafkę ze spodniami. Wyciągnąłem ciemnoniebieskie dresy- ale na razie możesz włożyć moje.
- Uratowałeś mi życie- Kelsey zmieniła spodnie na moje, a ja zacząłem sprzątać ubrania z podłogi.
Kiedy się już przebrała pomogła mi pozbierać spodnie. Kiedy klęknęła jęknęła i wstała z powrotem.
- Co się stało?- zapytałem, kiedy ona trzymała się za brzuch.
Pokręciła głową.
- Skurcze, ale doktor powiedział, że to normalne.
- Wiesz, czego potrzebujesz?- spojrzała na mnie unosząc brew- dzień w spa, a ja dopilnuje, żeby on się odbył.

*lek na ból głowy
_______________________________
I mamy kolejny rozdział...
Kilka następnych rozdziałów to według mnie taka cisza przed pozytywną burzą ;p
Następny w sobotę :))

niedziela, 1 czerwca 2014

44. Cupcake Parties & Ultrasounds

Kelsey's POV

- Więc co myślisz? Dziewczynka czy chłopiec?- zapytałam kiedy loki Harry'ego łaskotały moją szyję.
Siedzieliśmy w naszym domu w Londynie, kilka dni po tym, jak dowiedzieliśmy się o mojej ciąży. Leżeliśmy na kanapie. To znaczy Harry leżał. Ja leżałam między jego nogami z głową na jego klatce piersiowej.
- To nie ma dla mnie znaczenia- mruknął do mojej skóry- chłopiec czy dziewczynka, wspaniale będzie mieć każde.
Uśmiechnęłam się. Harry był niemożliwie zadowolony z tego, że będzie miał dziecko. Powiedział Paul'owi, Lou, swoim znajomym razem z Ed'em Sheeran'em i Nick'iem Grimshaw'em oraz całej ekipie One Direction, to znaczy, tym, którym ufa. Oczywiście wszyscy trzymają to w tajemnicy.
Kiedy management się dowiedział powiedział, że nie może nic z tym zrobić, bo to życie prywatnie Harry'ego. Zasugestionowali tylko, żeby nie mówić o tym światu dopóki nie zacznę pokazywać ciąży. Nie chciałabym, żeby fani wysyłali mi więcej gróźb niż wysyłają na początku ciąży.
Czułam się trochę skołowana i bolała mnie głowa, nie bardzo, ale zaczynała boleć od samego rana. Dopóki nie musiałam się budzić rano żeby zwymiotować było dobrze.
Byłam już w drugim tygodniu ciąży i pamiętałam, żeby odwiedzić lekarza w szóstym do ósmego miesiąca, chyba że nie czułabym się najlepiej. Byłam pewna, że prawdziwe bóle zaczną się w pierwszym miesiącu albo nawet trochę później. Pamiętam, że kiedyś mama opowiedziała mi, jak była ze mną w ciąży i miała ochotę na pizze pepperoni i bitą śmietanę. Zaśmiałam się z tego wspomnienia.
- Co jest takie zabawne?- Harry zapytał mnie i pocałował w ucho. Kiedy opowiedziałam mu o wspomnieniu wykrzywił się- to musiało smakować okropnie.
- Nie dla kobiety w ciąży- podsumowałam a on skinął głową- hej, mamy ciasteczka?
Spojrzał na mnie i uniósł brwi.
- Ciasteczka?
- Taa- skinęłam- chce ciasteczka. Czekoladowe ciasteczka.
Harry zachichotał i pokręcił głową.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, kochanie. Chodźmy.
Wstałam z kanapy. Nie chcieliśmy zmieniać naszych dresów i t-shirtów. W końcu to była leniwa sobota, czemu mielibyśmy zmieniać wygodne ubrania?
Włożyłam buty i wyszłam za Harry'm z domu. Pojechaliśmy do Ms. Cupcake, słodkiego sklepu z ciasteczkami gdzieś w Londynie. Wysiedliśmy z auta i kilkoro ludzi zaczepiło Harry'ego. Po ogromnych aparatach w ich rękach zgadywałam, że byli to paparazzi.
- Czasami chciałbym im połamać te ich aparaty- Harry mruknął trzymając moją rękę, kiedy wchodziliśmy do sklepu- ciekawe jak to by się im podobało.
Zachichotałam i weszłam do środka przed Harry'm. Moja szczęka opadła, kiedy zobaczyłam mnóstwo ciastek gotowych do zjedzenia.
- Powinniśmy zrobić ciasteczkową imprezę- powiedziałam patrząc na różne rodzaje.
Harry spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Podoba mi się twój tok myślenia. Wezmę więcej i zaproszę chłopaków.
Skinęłam głową, zadowolona, że wziął mój pomysł na poważnie. Kiedy podeszliśmy do kasy Harry zamówił ponad dwadzieścia ciastek, przez co oczy ekspedientki się rozszerzyły. Może przez to, że stał tam Harry Styles, a może przez to, że zamówił tyle ciastek. Sama nie wiem.
Kiedy czekaliśmy na nasze zamówienie Harry przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Później zadzwonił do chłopców zaprosić na ciasteczkowe przyjęcie.
Pięć czy dziesięć minut później wyszliśmy ze sklepu. Tłum fotografów robił nam zdjęcia. Opuściłam głowę i upewniłam się, ze mam pudełko. Harry otworzył bagażnik i ostrożnie ułożyliśmy w nim pudełka ignorując paparazzi.
Weszliśmy do samochodu.
- To jest niebezpieczne- mruknął.
- O czym ty mówisz?
Westchnął.
- Jesteś w ciąży. Co jeśli przez przypadek cie popchną albo walną zwłaszcza, że nie wiedzą, że jesteś w ciąży? To niebezpieczne dla ciebie i dziecka.
Wzięłam jego lewą rękę w moją prawą i pocałowałam ją.
- Wszystko będzie w porządku- pocałowałam jego rękę jeszcze raz.
- Nie możesz być tego pewna.
Nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć, żeby Harry poczuł się lepiej, bo miał rację. Nie mogłam być pewna. Paparazzi mogą być naprawdę szaleni. Harry ma prawo martwić się o dziecko, nawet jeśli tego nie chciałam.
Kiedy dojeżdżaliśmy do domu auta Louis'a, Niall'a i Liam'a już stały przy podjeździe.
- Prawdopodobnie są już w środku- powiedział Harry.
Wzięłam pudełko z ciastkami podczas gdy Harry wziął pozostałe dwa i weszliśmy do środka. Znaleźliśmy tam chłopców z Eleanor i Perrie.
- Daj, wezmę to- Louis zaproponował i wziął pudełko z moich rąk.
- Taa, weź od osoby, która trzyma tylko jedno pudełko.- Harry powiedział sarkastycznie.
Zayn zachichotał.
- Wezmę to...- wziął jedno pudełko.
Kiedy trzej chłopcy poszli do kuchni ja weszłam do salonu i zastałam tam Eleanor i Perrie.
- Kelsey!- Perrie do mnie podbiegła i mocno przytuliła.
- Tak dawno cie nie widziałam!
- Wiem- zaśmiałam się i trochę odsunęłam- jak tam twój nowy album?
- Wspaniale. Ale dość o mnie. Co u ciebie? Słyszałam, ze znalazłaś dziecko w kapuście i takie tam...
Zaśmiałam się.
- Byłaś już u lekarza?- Eleanor wtrąciła.
Pokręciłam głową i przekazałam im to, co powiedziała mi Anne.
- To takie ekscytujące- Eleanor się uśmiechnęła- czujesz się jakoś dziwnie?
- Poranne nudności, to wszystko.
- Współczuję Harry'emu- Niall się odezwał, a Liam uderzył go w tył głowy przez co zachichotałam- żartowałem!- Niall się wytłumaczył.
Harry, Louis i Zayn akurat wrócili z wielkimi talerzami z ciastkami.
- Boże, ile ty tego kupiłeś?- Liam zapytał, wielkimi oczami patrząc na talerze.
- Dużo- Harry się uśmiechnął- bierzcie.
Każdy wziął po ciastku i usiadł na kanapie albo podłodze. Ja wzięłam ciastko z musem czekoladowym. Delektowałam się smakiem. Harry, który siedział koło mnie, spojrzał na mnie i cicho zachichotał.
- Masz lukier na nosie- przejechał po nim kciukiem.
- Dzięki- odpowiedziałam rumieniąc się.
- Kto miał taki świetny pomysł na zorganizowanie ciasteczkowego przyjęcia?- zapytał Louis kiedy już skończyliśmy
- Ja- powiedziałam dumnie.
- Doceniam to- Louis się uśmiechną i podniósł czerwone ciastko, przez co zachichotałam. Oh, jak ja kocham ciasteczkowe przyjęcia...

*~*~*~*

Siedem tygodni bólów głowy, siedem tygodni porannych nudności. Siedem tygodni skurczy. Ciąża nie była teraz jak filiżanka herbaty.
Myślę, że za długo przebywam z Harry'm- właśnie użyłam brytyjskiego wyrażenia*
Już minęło siedem miesięcy, to czas na moje pierwsze USG. Na szczęście dostaliśmy się do szpitala i nikt nas nie rozpoznał. Mieliśmy okulary przeciwsłoneczne i Harry dodatkowo założył beanie, żeby ukryć swoje charakterystyczne włosy. Nikt nie wiedział, że to my.
- Kelsey Ross?- jakaś kobieta weszła do pomieszczenia gdzie ja leżałam, a Harry siedział na krześle. Kobieta miała długie, czarne włosy. Podeszła do mnie.
- Dzień Dobry, jestem dr. Webs- uśmiechnęła się potrząsając moją ręką.
- Miło panią poznać.
- A ty jesteś Harry Styles- dr. Webs potrząsnęła ręką Harry'ego.
- To ja- Harry się uśmiechnął i z powrotem usiadł.
Dr. Webs zaczęła uzupełniać jakieś papiery, a potem zwróciła się do mnie.
- Więc, to twoje pierwsze USG, tak?- Skinęłam głową- to ekscytujące!
Zachichotałam.
- Tak, jest.
-Połóż się i podnieś koszulkę tak, żebym mogła zobaczyć twój brzuch.- Zrobiłam to- przez ten żel będzie ci trochę zimno, więc się trzymaj.
Dr. Webs założyła jednorazową rękawiczkę na prawą rękę. Z pojemnika pełnego żelu wzięła trochę na rękawiczkę.
- Będzie trochę zimno- skinęłam, a ona rozsmarowała żel na moim brzuchu.
Wzdrygnęłam się trochę, kiedy dr. Webs zaczęła rozsmarowywać żel. Kiedy skończyła wzięła sondę, spojrzała na maszynę i przyłożyła mi sondę do brzucha.
Harry i ja wpatrywaliśmy się w monitor. W końcu znalazłam na nim cokolwiek co szukałam.
- Tutaj- dr. Webs pokazała na czarny owal na ekranie.- Tutaj płód zacznie się rozwijać-
Nagle przerwała wpatrując się w ekran.
- Co? Coś nie tak?- zapytał wpatrując się w nią gniewnie.
- Wszystko dobrze- dr. Webs pokręciła głową i delikatnie się uśmiechnęła.
- To co się stało?- zapytałam unosząc brew
- Popatrz- pokazała na dwa czarne owale na ekranie.
- Co to jest?
Dr. Webs się do nas uśmiechnęła.
- Kelsey, jesteś w siódmym tygodniu z bliźniakami.

* "I think I'm around Harry too much" tak się mówi w Wielkiej Brytanii
__________________
Sorry, że ostatnio tak późno dodaję rozdziały (szczególne przeprosiny dla Anonima, który poprosił, żebym dodała ten rozdział w piątek)
Postaram się nadrobić dodawanie rozdziałów...
Następny w czwartek.
Ale się stało! Bliźniaki!
Obstawiacie jakieś płcie?