środa, 2 lipca 2014

51. Donut

Harry's POV

- Proszę, Paul?- błagałem go na kolanach, kiedy on siedział na kanapie w garderobie i jadł orzeszki nerkowca- to urodziny Kelsey. Muszę być z nią.
Paul westchnął.
- Dobra. Ale tylko na weekend. Musimy cię mieć z powrotem na występ.
Podskoczyłem i przytuliłem Paul'a.
- Dzięki! Tylko nie mów Kelsey. Chcę jej zrobić niespodziankę.
- Dobra, dobra.- osunął mnie od siebie- śmierdzisz. Idź najpierw wziąć prysznic.
Zachichotałem i ruszyłem do tour busa. Po drodze spotkałem Niall'a . Wskoczyłem do busa i położyłem się na kanapie. Wpatrując się w sufit uśmiechnąłem się na myśl o Kelsey, której nie widziałem przez trzy tygodnie. Rozmowy na Skype i pisanie nie pomagały. Musiałem ją zobaczyć.
- Przynieśliśmy pizze!- drzwi od busa nagle się otworzyły i usłyszałem znajomy głos Zayn'a. Za nim weszli Liam, Luke i Ashton.
Zapach pizzy przywołał Niall'a i Louis'a. Zayn położył trzy pudełka super ekstra pizzy na stole, Liam dał nam talerze a Ashton nalał Pepsi.
- Gdzie jest Calum i Michael?- zapytałem, kiedy zaczęliśmy jeść.
Drzwi od busa otworzyły się po raz kolejny i weszło dwóch chłopaków.
- Czy to jest odpowiedź na twoje pytanie?- zachichotałem i skinąłem głową.
Michael i Calum do nas dołączyli. W jakiś dziwny sposób zorganizowaliśmy dziewięcioosobową imprezę z pizzą. Położyłem się na kanapie z dwoma kawałkami pizzy na moim talerzu. Mój telefon zaczął dzwonić. To była moja siostra.
- Hej, pączuszku.
Zachichotała.
- Jesteś idiotą.
Wywróciłem oczami.
- To dlatego do mnie dzwonisz?- ugryzłem moją pizzę. Chłopcy zaczęli oglądać TV.- żeby powiedzieć mi, że jestem idiotą?
- Nie. Dzwonię, bo mi się nudzi. Mama wyszła, a Kelsey bierze drzemkę. Więc jestem skazana na samotność.
- Nie dokuczasz mojej dziewczynie z hormonami?
Gemma prychnęła.
- Proszę cię. Jestem najlepszą szwagierką na świecie. Wszystko u nas w porządku. Mówiłam ci już jak szalone są kopnięcia małych dzieci w brzuchu?
Jęknąłem.
- Zamknij się! Wszyscy czuli kopnięcia moich dzieci oprócz mnie! To nie fair.
- Przepraszam panie gwiazdo popu. Ale musisz zaufać Kelsey. Daje radę podczas gdy te małe dziewczynki kopią ją jak piłkę.
Zaśmiałem się.
- Może będą podobne do Louis'a i będą grać w piłkę nożną. Obydwoje wiemy, że ja jestem w okropny.
- Pogódź się z tym, młodszy braciszku. A tak w ogóle, to przyjeżdżasz na urodziny Kelsey?
- Ta. W końcu Paul mi pozwolił, więc taa, przylecę.
- I zgaduję, że to ma być niespodzianka dla Kelsey?
- Ta. Więc nie waż się jej powiedzieć.
- Nie powiem, nie powiem. Uwierz we mnie.
Zachichotałem i kontynuowałem rozmowę. Później zdecydowałem, że już czas do łóżka. Rozłączyłem się i wróciłem do salonu z którego wyszedłem, kiedy chłopcy byli głośno. Znalazłem tam Luka szukającego mojej pizzy.
- Nawet o tym nie myśl!- krzyknąłem i rzuciłem się na łóżko, żeby ratować talerz. Luke cofnął się.
Złożył ręce na piersi i zrobił minę jak dziecko.
- Ale jesteś zaborczy.

*~*~*~*

- Więc, co masz dla Kelsey na urodziny?- Louis zapytał siadając koło mnie na kanapie w busie.
- Dam jej tę nową torbę Burberry na którą kiedyś patrzyła. I wypcham ją rzeczami, które lubi.
Louis spojrzał na mnie zainteresowany.
- To fajnie. A jakiego typu te rzeczy?
Westchnąłem.
- Nadal próbuję się tego dowiedzieć- Louis się zaśmiał- to znaczy mam już dużo takich rzeczy, ale potzrbuję jeszcze więcej.
- Kup jej trochę rzeczy dla dzieci. Słyszałem, że rozstępy to zmora kobiet w ciąży. Kup jej na to krem.
Wpatrywałem się w niego oniemiały.
- Co?
- To była tylko sugestia!- tłumaczył się- pomagałem mojej mamię w ciąży ze wszystkimi dziewczynami, włącznie z bliźniakami!
Przewróciłem oczami.
- Pomyślę o tym.
Wstałem i podszedłem do mini lodówki.
- Ale szczerzę, to wolałbym być przy Kelsey jak najdłużej kiedy jest w ciąży.
- Aww- przewróciłem oczami. Spojrzałem na niego z butelką piwa w ręce.- Mały Harry boi się o swoją ciężarną żonę!- spojrzał na mnie i przerwał na minutę.- nigdy nie pomyślałbym, że to powiem.
Zaśmiałem się.
- Ja też, przyjacielu.
___________________
Uff, ledwo zdążyłam dzisiaj...
Mi by się podobał taki prezent. Lubię Burberry. A Wy co byście kupiły Kelsey?
Kocham Was!! Następny jutro albo pojutrze.



2 komentarze:

  1. Rozdział mega. Uuu jaki Harry jest słodki. Ja Kelsey kupiłabym.... nie no nie wiem. Nie nadaje się aby kupować prezenty. jestem w tym marna. :( Czekam na next. :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweet <3 nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń