poniedziałek, 14 lipca 2014

53. Rainbow Cake

Kelsey's POV

To były definitywnie najlepsze urodziny ever. Byli na nich wszyscy chłopcy, dziewczyny, Anne i Gemma oraz Harry. I to było fantastyczne. Jedliśmy, piliśmy- ja tylko Sprite'a- i było bardzo śmiesznie. W restauracji grała muzyka, więc Louis wziął Eleanor na środek pomieszczenia i zaczął z nią tańczyć. Niall wziął Gemmę.
Usiadłam przy jednym ze stolików i uśmiechnęłam się do siebie. Wszyscy świetnie się bawili. Zobaczyłam Harry'ego pijącego piwo i rozmawiającego z Perrie. Wzięłam łyka Sprite, a Harry na mnie spojrzał. Powiedział coś do Perrie, a ona skinęła głową.

- Hej- powiedział podchodząc do mnie.
- Hej.
- To twoje urodziny, czemu tutaj siedzisz?- przechylił głowę na bok.
Zachichotałam.
- Jestem w czwartym miesiącu ciąży. Nie zamierzam tańczyć z tym dużym brzuchem.
Harry prychnął.
- Czemu nie?
- Wolę siedzieć tutaj, pić i się po prostu relaksować. Ale dziękuję za to wszystko. Jest fantastycznie.
- Cóż, będzie jeszcze lepiej, bo mamy tort!
Zaśmiałam się. W tym momencie kelner wszedł z wielkim tortem na wózku. Tort był okrągły, z białym lukrem na wierzchu i kolorową posypką. Dwie świeczki tworzące "20" jasno się paliły. Harry pomógł mi wstać.
Uśmiechnęłam się, kiedy wszyscy ustawili się dookoła tortu. Harry podał mi nóż.
- Pokrój ze mną- szepnęłam do niego.
- Sto lat, sto lat- wszyscy zaczęli śpiewać, kiedy Harry mnie obejmował i pomógł mi trzymać nóż.- Niech żyje nam! A kto? Kelsey!*
Kątem oka zobaczyłam, że Gemma wszystko nagrywa swoim telefonem. Kiedy skończyliśmy kroić moje oczy się rozszerzyły.
- To tęczowy tort!- wszyscy się zaśmiali.
Kiedy skończyli śpiewać i zdmuchnęłam już wszystkie świeczki wszyscy zaczęli wiwatować i klaskać. Anne zaoferowała, że pokroi tort na kawałki dla wszystkich. razem z Harry'm usiadłam przy stole z Gemmą, Eleanor i Louis'em. Kiedy jedliśmy pyszny tort i rozmawialiśmy coś sobie uświadomiłam.
Po tym jak mój tata odszedł zostałam z mamą. My dwie przeciwko światu, bo nie miałyśmy nikogo ważnego przy sobie. Kiedy moja mama odeszła to była wielka strata. Nie mogłam tego nikomu powiedzieć, ale czułam się jakbym nikogo nie miała. Rodzice odeszli, a ja z dala od przyjaciół zamieszkałam w Londynie. Myślałam, że wszyscy, którzy mnie kochają i o mnie dbają odeszli. Myliłam się.
Po roku mam dużo ludzi którzy mnie kochają i o mnie dbają. Przyjechałam do Londynu i zostawiłam Florydę. Przez to poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi. Wszyscy ciepło mnie powitali. Byłam wdzięczna każdej osobie w tym pomieszczeniu. Zwłaszcza chłopakowi koło mnie.
Rok temu, kiedy myślałam o wyjściu za Harry'ego Styles'a wyobrażałam sobie, że to najgorsza rzecz na świecie. Ale teraz myślę, że jest zupełnie odwrotnie. I to nie dlatego, że jest gwiazdą. To dlatego bo to Harry- trochę głupkowaty, niezdarny, niemożliwie słodki i przystojny. Takiego kogoś chciałam w moim życiu.
Kiedy każdy był zajęty własną rozmową znalazłam lewą rękę Harry'ego pod stołem i splotłam nasze palce.
- Dziękuję- szepnęłam tak, że tylko on mógł mnie usłyszeć- za wszystko, co dla mnie zrobiłeś.
Spojrzałam mu w oczy, a on ciepło się uśmiechnął. Przyciągnął mnie do siebie i słodko pocałował.
- Bardzo proszę- powiedział, kiedy stykaliśmy się nosami.

*~*~*~*

- Dojadamy resztki urodzinowego tortu na śniadanie? Na prawdę?- Harry wszedł do kuchni i tak ja ukroił sobie kawałek ciasta.
Po imprezie zostało trochę tortu urodzinowego, więc wzięliśmy go do domu, żeby dokończyć na śniadanie.
- Jestem w ciąży. Mam różne zachcianki. A jaki jest twój powód?
Harry się uśmiechnął.
- Mam ciężarną żonę, która doprowadza mnie do szaleństwa.
- Ej, wcale nie doprowadzam- definitywnie zaprzeczyłam.
- Nie. Ale jestem pod wrażeniem, że tak długo z tobą wytrzymałem- prychnęłam.- Więc, jakieś plany na dzisiaj?
- Nie wiem jak ty, ale ja zamierzam oglądać Supernatural i Teen Wolf'a. Z Twittera wiem, że mam dużo do nadrobienia.
Harry zachichotał.
- A co z tobą?
- Ja- urwał i żeby przeczytać wiadomość, która właśnie przyszła na jego telefon- idę na sesję zdjęciową dla GQ.
- Oh- powiedziałam i skończyłam mój tort- miłej zabawy- dodałam i zaniosłam brudny talerz do zlewu.
- Możesz iść ze mną.
Zaśmiałam się.
- Nie ma takiej możliwości. Muszę chodzić do toalety co jakieś pięć minut.
- Dobra. Nie musiałem tego wiedzieć.
Pocałowałam go w policzek.
- Te dzieci to teraz połowa wykonywanych przeze mnie czynności. Pogódź się z tym.
Słyszałam idzie za mną do salonu, a później siada ze mną na kanapie.
- O której masz sesję?
Harry sprawdził godzinę na telefonie.
- Za dwadzieścia pięć minut.
- Musimy zrobić zakupy spożywcze- westchnęłam.
- Zajmę się tym. Zrobię sobie wycieczkę do Tesco w drodze powrotnej.
Oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
- Czy kiedykolwiek ci mówiłam jak bardzo cie kocham?

* w oryginale to było "Happy Birthday", ale wolałam napisać "Sto Lat" niż to tłumaczyć.
____________________________
Następny jutro, ew. pojutrze. 
Jak Wam mijają wakacje? Poznałyście może jakiegoś przystojniaka? ;ppp
I czy w ogóle  ten FF czyta jakiś chłopak? Przystojny? Jak tak to daj znać w kom ;))
Buziaki :***


2 komentarze: