sobota, 30 listopada 2013

19. Shopping & Missing

Kelsey's POV
- Kelseyyy.. - ktoś wyszeptał śpiewnym tonem do mojego ucha, sprawiając, że poruszyłam się w śnie. - Kelsey, kochanie.
Wymamrotałam coś niezrozumiałego, mrugając oczami, które były już otwarte. Podnosząc się, przetarłam oczy, które otwierałam i natychmiast zobaczyłam Harrego, który się nade mną pochylał. Kiedy mój senny wzrok wrócił do normalności, Harry uśmiechnął się do mnie z góry. - Która godzina? - wymamrotałam.
- Jest szósta rano - powiedział, a ja jęknęłam. Harry zachichotał i powiedział - Chciałem się tylko pożegnać. Muszę iść; mój odlot jest za pół godziny.
- Oh - powiedziałam, trochę bardziej przebudzona, kiedy usiadłam. - Totalnie zapo-
- Nie martw się - uśmiechnął się - Właśnie wychodzę. Widzimy się za kilka tygodni, dobrze.
Przytaknęłam, posyłając my zaspany uśmiech - Bezpiecznego lotu.
Lekko się uśmiechnął i pochylił, a następnie delikatnie mnie pocałował. Myślałam, że będzie to tylko muśnięcie, ale on to przedłużył i pocałował mnie intensywnie, nie żebym miała coś przeciwko. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Harry lekko się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło, a później się odsunął.
- Pa, kochanie - cicho powiedział
Odwzajemniłam uśmiech - Pa, dobrej zabawy na trasie.
Przytaknął, zanim chwycił swoją torbę i skierował się do wyjścia z sypialni. Kiedy otworzył drzwi, ostatni raz na mnie spojrzał i uśmiechnął się, zanim wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
Westchnęłam, moja głowa opadła znów na poduszkę kiedy wpatrywałam się w sufit. Chwilę później, wróciłam do mojego snu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy się obudziłam, kilka godzin później, oczekiwałam Harrego na dole w salonie lub coś takiego. Ale później zorientowałam się, że on i reszta chłopaków wylecieli na swoją północno- amerykańską część trasy wcześnie rano. Kiedy ten fakt do mnie dotarł, poczułam się trochę smutno, ponieważ teraz nie mam przy sobie tych pięciu chłopaków.
Po prysznicu i ubraniu się, zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie pijąc ją i wchodząc na Twittera, przeglądając mój timeline i  mentions .
Zobaczyłam, że fani nazywani "One Direction Update accounts" dodali zdjęcia Harrego i mnie, kiedy wracaliśmy z naszej randki z końmi i piknikiem. Było też mnóstwo zdjęć moich i wszystkich chłopaków i dziewczyn kiedy byliśmy w Funky Buddha kilka dni temu.
Kiedy odłożyłam telefon, moje oczy dostrzegły parę kluczy i papier koło nich. Rozpoznałam, że były to klucze od Range Rovera Harrego, więc pochyliłam się nad nimi i podniosłam karteczkę.
Zostawiłem kluczyki w razie gdybyś chciała użyć samochodu :) Do zobaczenia wkrótce, kochanie - Harry xx
Uśmiechnęłam się i odłożyłam karteczkę, potrząsając głową i biorąc łyk kawy. Kiedy skończyłam mój napój, mój telefon zadzwonił i byłam trochę zaskoczona, kiedy zobaczyłam, że to Anne do mnie dzowni.
- Cześć Anne - uśmiechnęłam się kiedy odebrałam połączenie.
- Kelsey! - brzmiała na szczęśliwą i radosną, powodując że mój uśmiech się powiększył - Jak się miewasz skarbie?
- Wyśmienicie - powiedziałam jej - A jak u ciebie? - zapytałam odkładając kubek po kawie na stolik.
- Również dobrze - odpowiedziała - Chciałam tylko z tobą porozmawiać, ponieważ nie słyszałam cię już dobrą chwilę. Wszystko dobrze?
Uśmiechnęłam się - Wszystko w porządku, na prawdę. - szczerze jej odpowiedziałam - Chłopcy wrócili na trasę wczesnym rankiem, więc jestem sama w mieszkaniu.
- Oh, tak ! Zapomniałam o tym - krzyknęła Anne - Więc, jak było na trasie?
- Było niesamowicie. - wyszczerzyłam się, chowając nogi pod siebie i na nich usiadłam. - Hiszpania i Włochy to moja ulubiona część, będąc szczerym. Wszystko było piękne.
- A Harry ? - zapytała - Traktował cię dobrze?
To niesamowite, że zwykłe wspomnienie jego imienia może sprawić, że zaczynam się rumienić. Jestem wdzięczna, że Anne nie może tego zobaczyć. - Tak - odpowiedziałam - Jest świetny.
Anne i ja rozmawiałyśmy przez chwilę, dopóki nie powiedziała - Muszę już iść, skarbie. Robin i ja wychodzimy i musze się ubrać.
- Jasne, nie ma problemu. - powiedziałam - Dobrej zabawy!
Anne zaśmiała się - Na pewno będę się świetnie bawiła. Porozmawiamy za niedługo, kochanie.
Po pożegnaniu się, rozłączyłam się. Później rozejrzałam się po pustym apartamencie i westchnęłam.  Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Bardzo się cieszę, że do mnie zadzwoniłaś - wyszczerzyła się Eleanor, kiedy szliśmy przez centrum handlowe. - Byłam zdesperowana by zrobić jakieś zakupy.
Zachichotałam, potrząsając głową. - Szczerze, ja tak samo. Nie wiedziałam o tym dopóki tutaj nie przyjechałyśmy. - powiedziałam jej.
Zadzwoniłam do Eleanor, wiedząc, że wciąż jest w Londynie, więc we dwie zrobiłyśmy sobie wycieczkę na zakupy. I tuta teraz jesteśmy, chodząc po centrum z naszymi zakupami w dłoniach. Jak na razie byliśmy w Forever 21, Sephoras i Victoria's Secret. A teraz, idziemy do Nine West.
- Hej Eleanor, mogę cię o coś zapytać? - niepewnie powiedziałam, kiedy wchodziłyśmy do sklepu.
- Jasne - uśmiechnęła się do mnie - Śmiało.
Przygryzłam dolną wargę zanim zapytałam - Jak sobie radzisz, kiedy nie ma Louisa przez tak długi czas?
Eleanor przestała oglądać parę szpilek, które trzymała w dłoni i zwróciła się w moją stronę. - Jest ciężko. - powiedziała najbardziej poważnym tonem na jaki tylko było ją stać - Ponieważ jedyna osobana której ci zależy jest na drugim końcu świata. To jest poprostu bardzo trudne. - dziewczyna westchnęła zanim spojrzała na mnie marszcząc swoje piwne oczy - Dlaczego pytasz?
Moje oczy się rozszerzyły i potrząsnęłam głową - Bez powodu - powiedziałam trochę zbyt cicho, powodując że Eleanor była bardziej podejrzliwa.
Nagle jej oczy się powiększyły, kiedy odłożyła parę szpilek które przed chwilą trzymała na miejsce. - No nie - zastygła - tęsknisz za Harrym, prawda?
Cóż, nie mam co ukrywać tego przed nią, co nie?
- Tylko troszeczkę - przyznałam mamrotając, i przysięgam że Eleanor miała prawie atak serca.
- Jezu, co się stało pomiędzy wami dwojga? - zapytała cichym głosem kiedy szliśmy wzdłuż alejki butów.
Wzruszyłam ramionami, podnosząc parę brązowych skórzanych butów i przypatrując się nim. - Po naszej randce, wszystko było ... dobrze. - powiedziałam jej - Właściwie to lepiej niż dobrze. On jest naprawdę wspaniałym chłopakiem i -
- Lubisz go? - przerwała mi Eleanor, patrząc mi prosto w oczy.
Nie mogłam powstrzymać małego uśmiechu, który tworzył sie na moich ustach i przytaknęłam. - Tak - przyznałam - Lubię go.
Ogromny uśmiech powstał na twarzy Eleanor, kiedy cicho pisnęła. Popatrzyłam wokół, posyłając przepraszający uśmiech do wszystkich się zatrzymali i na nas spojrzeli, zanim odwróciłam się  w stronę Eleanor - Przepraszam - powiedziała kiedy próbowała się uspokoić - Ale naprawdę , wy dwoje jesteście przeuroczy.
Przewróciłam oczami, cicho chichotając - Niech ci będzie.
- Więc wy dwoje, jesteście, umm razem? - zapytała, patrząc na mnie z podniesioną brwią.
Zaskoczona na nią spojrzałam - Cóż, my technicznie rzecz biorąc jesteśmy razem ..
- NIe o to mi chodzi! - zaśmiała się dziewczyna - No wiesz, czy jesteście tak emocjonalnie? - posłałam jej spojrzenie typu co-do-cholery na co ona jęknęła. - Wiesz o co mi chodzi!
Zaśmiałam się, ale później wzruszyłam ramionami. - Szczerze to nie wiem. - powiedziałam, odkładając parę butów, którą trzymałam. - Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, z racji  no wiesz  naszej obecnej sytuacji.
Eleanor bąknęła - Masz rację - powiedziała - ale to jest pogmatwane.

Zachichotałam - Opowiedz mi o tym.




_____________________________________


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Miałam takiego cholernego lenia, że nic mi się nie chciało. 

W rozdziale mogą być jakieś błędy albo niezrozumiałe zwroty, bo naprawde nie bardzo myślałam kiedy tłumaczyłam. Wybaczcie. Postaram się to poprawić później. 

Proszę was komentujcie, bo kiedy widze to co piszecie mam ochotę tłumaczyć i rozdział szybciej będzie dodawany ( albo przynajmniej regularnie ) 

Powiedzcie mi co sądzicie o tym opowiadaniu? ciekawe? może przydała by się drama? okaże się z dalszymi rozdziałami. :) 


Kocham was. 
 pytania tutaj




19. Shopping & Missing

sobota, 23 listopada 2013

18. Funky Buddha & a Date

Kelsey's POV

- Kelsey!
Zawołał mnie Harry, więc opuściłam kuchnię i zobaczyłam go wchodzącego do mieszkania, zamykającego za sobą drzwi. - Tak? - zapytałam, wycierając moje mokre dłonie w szorty.
- Wszyscy dziś wieczorem wychodzimy do Funky Buddha. - powiedział mi, rzucając klucze od samochodu do szklanej miski, która stała na stoliku, przy wejściu do korytarza apartamentu. - Ponieważ za parę dni wracamy na naszą trasę, to będzie to takie pożegnanie. Plus, wszystkie dziewczyny tam będą.
Przygryzłam dolną wargę i przytaknęłam, a potem upięłam moje włosy w kucyka. - O której wychodzimy? -zapytałam go.
- Spotkamy się o ósmej. - odpowiedział Harry, a ja znów przytaknęłam, sprawdzając na telefonie która jest godzina. 7:04. Ugh, cholera, muszę się już zbierać. - Może chciałabyś się przygotować? - dodał, jakby czytał w moich myślach.
Kiwnęłam głową, zanim się odwróciłam i weszłam na górę. Zamykając za sobą drzwi, westchnęłam i podeszłam do szafy, grzebiąc w ciuchach, by znaleźć odpowiedni zestaw na dzisiaj. W końcu zdecydowałam się na niebiesko-fioletowy top bez ramiączek, który miał kilka fajnych wzorów i jedwabiście różową spódnicę w wysokim stanem, który miała cienki brązowy, skórzany pasek. Ubrałam się w to i założyłam moje różowe szpilki, zanim kontynuowałam robienie makijażu. Kiedy skończyłam, szybko wyprostowałam moje naturalnie faliste blond włosy do perfekcji i założyłam kilka złotych bransoletek na nadgarstek.
Akurat kiedy skończyłam się szykować, ktoś zapukał do drzwi.
- Mogę wejść? - zapytał Harry z drugiej strony drzwi.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, by zobaczyć Harrego. Przeniósł swój wzrok z telefonu na  mnie i mogłam dostrzec, że jego oczy lekko się poszerzają. Przeskanował mnie od stóp do głowy, a ja poczułam, że moje policzki płoną.
- Wyglądasz .. - ucichł, szukając odpowiedniego słowa i jego zielone oczy nagle spotkały moje niebieskie. - Przepięknie.
Kiedy tylko te słowa opuściły jego usta, jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. - Dziękuję. - powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi, więc Harry mógł wejść.
- Szybko się przebiorę i idziemy - powiedział, na co przytaknęłam
Kiedy Harry się przygotowywał, chwyciłam moją czarną kopertówkę, wkładając do niej telefon i kilka innych rzeczy. Wkrótce chłopak wyłonił się z łazienki. Wciąż miał na sobie jeansy i brązowe buty, ale ubrał czarny podkoszulek z dekoltem w kształcie litery V i czarną marynarkę na to. Biorąc swój telefon powiedział - Chodźmy.
Przytaknęłam i idąc w jego ślady zeszłam z nim na dół i opuściłam apartament. Wsiedliśmy do jego Ranger Rovera i Harry zaczął prowadzić. W samochodzie było trochę cicho, dopóki Harry nie włączył radia, w którym leciało " Baby I" Ariany Grande. Uśmiechnęłam się, trochę podgłośniając  i odwracając w stronę okna, i poruszając ustami śpiewane słowa piosenki. Kochałam ją.
Pod koniec piosenki, dojechaliśmy do Funky Buddhy. Kiedy tylko wysiedliśmy z samochodu, otoczyły nas kamery i ochroniarze. Harry natychmiast odszukał moją dłoń, a ja pozwoliłam mu ją trzymać, kiedy przeciskał się przez tłum i torował drogę do wejścia klubu.
Był taki jak każdy inny klub; duży, otwarty, głośny i zatłoczony. Bass głośnej muzyki uderzył w moje uszy, kiedy Harry prowadził mnie przez morze ludzi, dopóki nie doszliśmy do jak mi się wydawało sekcji VIP. Tutaj, wszyscy chłopcy i Eleanor, Danielle i Perrie siedzieli i pili, oraz rozmawiali między sobą. Ale kiedy oczy Danielle wylądowały na mnie, wyszczerzyła się i wstała.
- Kelsey ! - dziewczyna z kręconymi włosami krzyknęła, podchodząc do mnie. - Wow, wyglądasz wspaniale!
Nie mogłam się nie uśmiechnąć i przytuliłam ją. - Ty też. - odpowiedziałam.
Przywitałam się również z Perrie i Eleanor i usiadłam z nimi, a chłopcy siedzieli razem. Kiedy tylko usiadłam, Eleanor powiedziała - Więc słyszałam, że Louis i Zayn przeszkodzili tobie i Harremu w pocałunku.
Zawstydzona spuściłam głowę, kiedy one szeroko się uśmiechnęły, a moje policzki przybrały czerwony kolor. Dzięki Bogu, chłopaki rozmawiali i pili, więc nie mogli usłyszeć tej rozmowy. Spojrzałam z powrotem na dziewczyny i niepewnie zachichotałam. - Uh, tak... przeszkodzili. - przyznałam.
Niebieskie oczy Perrie się rozszerzyły. - Kiedy to się stało? - zapytała, z swoim akcentem Geordie*
Przygryzłam dolną wargę, próbując się szerzej nie uśmiechnąć. - Szczerze, to nie wiem. - powiedziałam im. - To się po prostu stało.
Eleanor wzruszyła ramionami. - Kogo to obchodzi kiedy to się stało? Jesteście razem uroczy i jeżeli jesteście naprawdę razem, to tylko lepiej.
Zaśmiałam się i podniosłam kufel piwa, które czekało, aż je wypiję. Kiedy kontynuowaliśmy rozmowę, Danielle powiedziała - Dalej dziewczyny, chodźcie zatańczyć.
Wszystkie się zgodziłyśmy i wstałyśmy, idąc na środek parkietu, kiedy piosenka Drake zaczęła brzmieć przez duże głośniki w klubie. Tańczyliśmy pośrodku morza ludzi, pod kolorowymi światłami stroboskopowymi, kiedy nasze ciała kołysały się w szybkim rytmie hip-hopowej muzyki.
Tańczyliśmy i śmialiśmy się przez muzykę, a wkrótce Niall i Louis dołączyli do naszej tańczącej grupki, trzymając butelki piwa. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, kiedy Louis potknął się na swoich nogach, cały piany. Fotografowie 'The Funky Buddha' zrobili nam mnóstwo zdjęć, a nikt nie miał nic przeciwko, kiedy pozowaliśmy do kilku z nich.
Wkrótce głos Drake zniknął i nowa, wolna piosenka zabrzmiała. Uśmiechnęłam się kiedy rozpoznałam, że była to 'Same Love' Macklemore i Ryana Lewisa. Każdy zaczął wolno kołysać się do muzyki, kiedy Niall zaczął śpiewać do niej. - "When I was in the third grade I thought that I was gay. 'Cause I could draw, my uncle was, and I kept my room straight."
Kontynuował rapowanie wraz z muzyką, machając wokół swoją butelką piwa. I kiedy głos Mary Lambert zaczął śpiewać w chórze, poczułam osobę za mną, kiedy owinęła ręce wzdłuż mojej tali, a ja odwróciłam głowę, by zobaczyć Harrego, co spowodowało, że moje policzki zaczęły płonąć.  Pozostaliśmy tak, kiedy wszyscy śpiewali słowa reszty piosenki, kontynuując resztę wieczoru właśnie tak.
" And I can't change. Even if I tried, even if I wanted to. And I can't change. . Even if I tried, even if I wanted to. My love, my love, my love ... "

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Więc tak się zastanawiałem - Harry przemówił.
Podniosłam wzrok spod mojej książki, Na dźwięk jakoś zdenerwowanego głosu Harrego. Obydwoje byliśmy w salonie, ja czytałam " The Mortal Instruments: City of Glass" a Harry oglądał telewizję. - Tak? - zachęciłam go do dokończenia, podnosząc moją brew.
Bawił się swoimi kciukami, wyglądając na zdenerwowanego. - Zastanawiam się, czy ...erm chciałabyś gdzieś wyjść. Jak na um randkę?
Poczułam, że moja serce zabiło raz lub dwa, na słowa które opuściły jego usta i przygryzłam dolną wargę. Wracając wzrokiem do Harrego, który siedział na innej kanapie, czekając na moją odpowiedź, nie mogłam nic poradzić, więc przytaknęłam, a na moich ustach powstał uśmiech. - Jasne. - Wreszcie odpowiedziałam
Twarz Harrego się ożywiła i zalała widoczną ulgą. - Świetnie - uśmiechnął się - Masz półtorej godziny na przygotowanie się.
Moje oczy się rozszerzyły, kiedy zamknęłam książkę. - Co? - zapytałam.
Na ustach Harrego uformował się uśmiech. - Miałem przeczucie, że powiedz tak. - mrugnął, na co przewróciłam oczami. - Zapanowałem coś. Idź i się ubierz ; normalnie.
Ponownie przewracając oczami, wstałam i udałam się do mojego pokoju. - To jest dużo jak na tak krótki termin zrealizowania.** - poinformowałam go, kiedy kierowałam się ku schodom.
- Och, dobrze. - wyszczerzył się, a ja przebiegłam dłonią po jego włosach, kiedy koło niego przeszłam. - Hey ! - krzyknął z oburzeniem, kiedy ja się śmiałam i pobiegłam po schodach.  
Ponieważ wzięłam wcześniej prysznic, jedyne co musiałam teraz zrobić, to się teraz ubrać. Harry powiedział, żeby było normalnie, więc postawiłam na białe rybaczki, jasno niebieską koszulkę w białe kropki, wiązaną na dole, która pokazywała trochę mojego brzucha. Do tego ubrałam szare Keds.  (http://www.polyvore.com/cgi/set?id=96139481/)
Nałożyłam małą ilość makijażu, wystarczającą, żeby było normalnie. Kiedy byłam gotowa, schowałam telefon do kieszeni w spodniach i zeszłam na dół. Harry już na mnie czekał, uśmiechając się. - Wyglądasz pięknie - powiedział, kiedy tylko mnie zobaczył.
Uśmiechnęłam się na jego komentarz. - Dziękuję.
- Chodźmy - powiedział, chwytając moją dłoń w swoją i zaprowadził mnie do drzwi.
Kiedy wsiedliśmy do jego samochodu i on zaczął prowadzić, zapytałam - Gdzie dokładnie jedziemy?
Harry na mnie spojrzał, zanim się szeroko uśmiechnął i wjechał na główną drogę. - To niespodzianka. - powiedział - Ale możesz się trochę odprężyć; to trochę drogi.
- Więc w takim razie - powiedziałam, sięgając i włączając radio. - Potrzebuję jakiejś muzyki.
Harry lekko zachichotał, kiedy muzyka Paramore wypełniła poprzednią ciszę w samochodzie. Obydwoje spasowaliśmy w aucie, śpiewając słowa do 'Still Into You' kiedy Harry prowadził.
W ciągu 20 do trzydziestu minut , dotarliśmy na środek niczego. - Uh, Harry - powiedziałam ostrożnie kiedy usiadłam na moim siedzeniu - Gdzie dokładnie jesteśmy?
Harry tajemniczo się uśmiechnął, kiedy wciąż prowadził. Nagle, zaparkował samochód, a ja wyjrzałam za okno, a moje oczy się rozszerzyły. - Tutaj - powiedział.
- Stadnina koni? - zapytałam podekscytowana, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tak - powiedział Harry kiedy gasząc silnik i odwracając się by posłać mi uśmiech z dołeczkami. - Zaplanowałem, że pojeździmy trochę na koniach i pójdziemy na piknik.
Uśmiechnęłam się, przygryzając dolną wargę. Oczywiście wiedział jak zaplanować pierwszą randkę. Oboje wyszliśmy z samochodu i poczułam małe kamyczki, które kruszyły się pod moimi butami. Śmierdziało jak końskim gównem - dosłownie - i mogłam usłyszeć rżenie koni. Ale nie zwracałam uwagi na zapach, ponieważ całkiem szczerze zawsze kochałam jazdę konną.  To było coś na co zabierała mnie moja mama kiedy byłam mała.
- Chodź - wyszczerzył się Harry i poszłam za nim wzdłuż ścieżki.
Mężczyzna w średnim wieku podszedł do nas i się uśmiechnął, kiedy zobaczył Harrego.  Ah, Pan Styles, cieszę się, że panu się udało. - uśmiechnął się.
- Oczywiście, George. I mów mi Harry. - Harry odwzajemnił uśmiech, potrząsając dłonią mężczyzny. - Kelsey, to jest George; prowadzi tą stadninę.
Uśmiechnęłam się, podając dłoń mężczyźnie. - Miło mi poznać.
- Ciebie też. - George odwzajemnił uśmiech. - Teraz chodźcie, dajmy wam konie.
Harry zachichotał kiedy we dwoje śledziliśmy Georga do stajni.
W końcu podeszliśmy do otwartej przestrzeni, w której był piękny kasztanowy koń z ciemno brązowymi włosami. Po prostu włóczył się po obszarze, zanim George po niego poszedł i go przyprowadził.
Harry później podszedł i przytrzymał się zapięcia, zanim przerzucił jedną nogę przez konia i wspiął się na siodło. Szeroko się do mnie uśmiechnął z góry, pokazując dołeczki, kiedy wystawił mi dłoń. - Chodź.
Trzymając jego dłoń, wspięłam się na jednej nodze, a drugą przełożyłam przez konia i usiadłam na wprost Harrego. Zaoferował mi trzymanie lejców, które wzięłam, ale on również za nie chwycił zakrywając moje dłonie swoimi, co spowodowało, że się uśmiechnęłam.
Harry później je pociągnął i koń, który jak nam powiedział George ma na imię Dolly, zaczął się poruszać. Jechaliśmy powoli na początku, zanim ja wzięłam kontrolę i sprawiłam, że Dolly poruszała się szybciej.
- Robiłaś to wcześniej? - zapytał Harry zza mnie.
Przytaknęłam - Tak, kiedy byłam mała, mama zabierała mnie gdziekolwiek tylko mogła - powiedziałam mu - A ty?
- Też - odpowiedział - moja mam też mnie zabierała.
Uśmiechnęłam się, kiedy Dolly jechała szybciej przez pole. Coś jeszcze robiliście z mamą razem?
- Graliśmy w Scrable - powiedział Harry - tyko ja zawsze kończyłem przegrany.
NIe mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się na to,  potrząsając głową. - Scrable są proste.
- Cóż, przepraszam, ale nie umiem myśleć nad wymyślaniem słów. Nienawidzę gier planszowych  i to pod presją.  - znów się zaśmiałam. - Czy ty i twoja mama dużo rzeczy razem robiłyście?
Przygryzłam dolną wargę na wspomnienia które mnie zalały, a mały uśmiech zagościł na moich ustach. - Tak - odpowiedziałam - Za każdym razem kiedy byłam przybita, zabierała mnie na lody. Koło naszego domu była budka z lodami, więc zawsze tam chodziłyśmy i je jadłyśmy.
Przez kilka minut panowała cisza, kiedy jeździliśmy na Dolly. PO kilku minutach zapytałam - Nie masz nic przeciwko jeśli pojedziemy trochę szybciej?
- Oczywiście, że nie.- odpowiedział - Proszę jedź.
Uśmiechnęłam się i pociągnęłam lejce, a Dolly przyspieszyła. Podskakiwaliśmy na grzbiecie konia, trzymając się mocno, kiedy jechaliśmy. Nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy wiatr rozwiewał moje krótkie włosy i sprawiłam, żeby koń skręcił w prawo. Do tej pory, ta randka była naprawdę zabawna.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po naszej przejażdżce na koniach, Harry i ja wróciliśmy do jego samochodu i zawiózł nas tam, gdzie teraz jesteśmy. Była to cicha i opuszczona zatoczka. Mięliśmy koc i koszyk pełen jedzenia, które Harry osobiście przygotował. Kanapki z indykiem, trochę chipsów i sodę.
We dwoje skończyliśmy jedzenie naszego lunchu i teraz leżeliśmy na naszych plecach i patrzyliśmy na niebieskie niebo udekorowane białymi chmurami. Rozmawialiśmy o  najróżniejszych rzeczach i o tym, że chłopcy wracają pojutrze na trasę.
- Dasz sobie radę? - zapytał mnie Harry. - Wiesz, sama w mieszkaniu?
Zachichotałam, kiedy odwróciłam głowę w jego stronę. - Wszystko będzie dobrze. - zapewniłam go.- Prawdopodobnie wyskoczę z Eleanor raz na jakiś czas i znajdę jakieś zajęcie.
- Tak sądzę. - westchnął, lekko mrużąc oczy, kiedy się wpatrywał. - Po prostu nienawidzę tego, że muszę cię zostawić samą, wiesz?
Usiadłam, patrząc w dół na jego leżącą figurę. - Nie jestem małą dziewczynką, Harry - zachichotałam kiedy położyłam się po mojej stronie, twarzą do niego - Wszystko będzie ze mną w porządku.
Obserwowałam jak Harry przygryza dolną wargę, wciąż patrząc trochę niepewnie. Lekko chichocząc, pochyliłam się nad nim i przycisnęłam moje usta do jego. Moje włosy opadły mi na twarz kiedy Harry natychmiast oddał pocałunek, jego dłoń powędrowała do góry i objęła moją twarz. Jego dłonie później  zjechały do moich bioder, a ja na chwilę się oderwałam od niego i usiadłam na jego torsie, rozsuwając nogi.

Pochyliłam się by znów go pocałować, kończąc tą piękną randkę absolutnie perfekcyjnie. 





_______________________________________________
* akcent Geordie - nie wiem jak to przetłumaczyć. taki dziwny akcent, którego według mnie się nie da zrozumieć, bo napieprzając tam jak nienormalni. 

**this is way too much of a short notice  - nie wiem jak to przetłumaczyć i zrobiłam to tak jak mi się wydawało. 







Kończę ten rozdział padając na ryj. Matko, jestem zmęczona.

DZISIAJ 1D DAY HALKGHERIUSHLIUERH
będzie się oglądało. 



Przepraszam za jakiekolwiek pomyłki i niejasności. 

Chciałabym podziękować osobom, które komentują, ponieważ to dzięki wam mam motywacje i nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę kiedy czytam wasze komentarze. ( szczególnie te dłuższe ) :)
Tak więc dalej komentujcie kociaki ;)
pytania oczywiście tutaj

KOCHAM WAS <3 TRZYMAJCIE SIĘ DO NEXTA !

18. Funky Buddha & a Date


środa, 20 listopada 2013

17. Confronting Feelings

ROZDZIAŁ DOKOŃCZONY!

Harry's POV

- Jak tam podróż? - zapytałem Kelsey, kiedy wracaliśmy do mieszkania.
Odebrałem dziewczynę z Heathrow Airport, mając ją wreszcie z powrotem. Poprostu tam stałem w czapce i okularach przeciwsłonecznych i tylko kilka fanów mnie rozpoznało. Ale kiedy Kelsey i ja opuszczaliśmy lotnisko, dziesiątki i dziesiątki fanów roiło się za nami.
Kelsey była obrana w parę jeansów, Converse i dopasowany top z cardiganem . Przez to jak wyglądała, mogłem się domyślić, że spała podczas lotu, ponieważ kiedy już była ze mną miała lekkie zawroty głowy.
- Było ... miło. - niepewnie odpowiedziała, a moje brwi wystrzeliły w górę.
Zerkając na nią, złapałem ją na przygryzaniu wargi, kiedy patrzyła prosto przed siebie, jej brwi lekko zmarszczone, tak jakby była zestresowana, lub myślała o czymś bardzo ważnym. Później zauważyłem, że bawi się swoim pierścionkiem, na lewym palcu serdecznym, kręcąc nim wokół w roztargnieniu.
Coś ją dręczyło, wiedziałem o tym. Ale nic nie powiedziałem; zamiast tego, skupiłem oczy na drodze, kiedy prowadziłem i w kilka minut wróciliśmy do mieszkania. Wyszliśmy z samochodu, a małe kamyczki na ziemi trzeszczały pod moimi brązowymi butami, kiedy podszedłem do bagażnika i otworzyłem go, a następnie wyciągnąłem walizkę Kelsey.
Szła za mną do środka budynku i cicho podeszliśmy do naszego mieszkania. Kiedy w końcu byliśmy w środku, Kelsey powiedziała - Wezmę prysznic.
Przytaknąłem i śledziłem ją idącą po schodach, wchodząc do pokoju i kładąc walizki. Obserwowałem jak Kelsey otwiera jedną ze swoich półek i wyciąga swoje ubrania, zanim poszła prosto do łazienki i zamknęła za sobą drzwi na klucz.
Zamierzałem wyjść z pokoju, kiedy usłyszałem skądś brzęczenie. Moje oczy powędrowały na torbę Kelsey, która leżała u stóp łóżka  i kolejne brzdąknięcie zabrzmiało stamtąd. Podchodząc tam, podniosłem torbę i ją odsunąłem, dostrzegając, że telefon dziewczyny się świeci.
Dźwięk wody był słyszany, przez co wiedziałem, że Kelsey brała prysznic. Przygryzając dolną wargę, wziąłem ją i zobaczyłem - mojemu niezadowoleniu - że Logan wysłał Kelsey dwie wiadomości. Moją początkową myślą było, żeby położyć telefon tam gdzie był, ale moja ciekawość wzięła górę i otworzyłem jej wiadomości - ignorując głos w mojej głowie, który mi mówił, że to zły pomysł.

Od: Logan
Kelsey, proszę oddzwoń. Muszę ci coś wyjaśnić, proszę.

 Od: Logan
Spójrz, wiem, że źle zrobiłem niespodziewanie cię całując. Ale Kelsey, pozwól mi to wyjaśnić, dobrze? Po prostu do mnie zadzwoń i wszystko ci wytłumaczę. Nie chcę, żeby moja najlepsza przyjaciółka była na mnie zła.

Moja szczęka bardziej się zacisnęła, a uścisk telefony był znacznie większy. Logan ją pocałował? Miał jaja by do niej pójść i ją pocałować? Czy on nie wie, że ona jest mężatką? Złość wewnątrz mnie zawrzała jak wulkan, który zaraz miał eksplodować, ale wypuściłem powietrze z ust, w nadziei, że się uspokoję.
Zaciskając moja wolną dłoń w pięść, położyłem telefon z powrotem do torby, tam  skąd go wziąłem, zanim wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół, moje myśli nie dawały mi spokoju, więc  przeczesałem włosy dłonią w frustracji.
Wiedziałem, że było coś czego nie lubiłem w Loganie. Wiedziałem, że nie myślał o Kelsey jako o najlepszej przyjaciółce. Zawsze tak jest pomiędzy dziewczyną i chłopakiem, kiedy się przyjaźnią; jedno zawsze zakochuje się w drugim. I myślę, że w tej sytuacji to Logan zakochał się w Kelsey.
Sama myśl o tym, że Kelsey i Logan się całowali doprowadza mnie do szaleństwa. Nienawidziłem tego. Nienawidziłem tego, że ktoś pocałował Kelsey i to nie byłem ja. Najbardziej frustrująca część w tym wszystkim to to, że sam nie wiem dlaczego tak bardzo mnie to denerwuje.
Może dlatego, że ci się podoba?
Jęknąłem; czy wy też nienawidzicie tego malutkiego głosiku z tyłu waszej głowy, który mówi wam rzeczy, które chcecie lub nie usłyszeć? W tej chwili nie jestem w humorze na to, ponieważ wciąż próbuję wewnętrznie zrozumieć rzeczy związane z Kelsey. Głównie to co do niej czuję, ponieważ teraz jestem rozdarty jak diabli. Nie każdego dnia dziewiętnastoletni chłopak musi poślubić dziewczynę, której nigdy nie spotkał, a później musi przyznać, że coś do niej czuje.
Słysząc kroki wchodzące do salonu, podniosłem wzrok i zobaczyłem Kelsey. Jej włosy do ramion były wciąż trochę mokre po prysznicu, ubrana w czarne rajstopy, które sięgały poniżej kolan i coś co wyglądało jak bluza  Uniwersytu z Florydy. Lekko się do mnie uśmiechnęła i weszła do pokoju, ale tak samo szybko wyszła kiedy usłyszała słowa, które opuściły moje usta.
- Całowałaś się z Loganem? - wypaliłem, a potem mentalnie walnąłem się w czoło. Shees, Styles, mógłbyś być trochę delikatniejszy?
Kelsey zastygła w pół kroku, kiedy się na mnie gapiła, jej oczy się rozszerzyły a usta rozchyliły. - Ja-Jak ty.. S-Skąd ty..
Przerwałem jej - Logan do ciebie napisał, a ja to przeczytałem.- Zamknij się Harry, zamknij się!
Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie z góry, ponieważ ona stała a ja siedziałem na kanapie. - To naruszenie prywatności ! - krzyknęła, patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Nie możesz szperać w moich rzeczach, Harry. To nie tak działa.
- Naprawdę?- zacisnąłem szczękę, podnosząc się z kanapy. - Czy kiedykolwiek zamierzałaś mi powiedzieć, że się całowaliście? Czy po prostu chciałaś mnie trzymać w niewiedzy?
- To nie twój interes. - Kelsey prawie wrzasnęła, a ja byłem trochę zaskoczony, ponieważ pierwszy raz słyszę, żeby mówiła tak głośno. - Nie wiem, czy bym ci powiedziała czy nie, dobra? I dla twojej informacji, odepchnęłam go. Jeśli przeczytałbyś wiadomości, wiedziałbyś, że jestem zła na Logana i nie rozmawiam z nim odkąd zrobił to co zrobił. Nie lubię go w ten sposób!
- Jesteś pewna? - podniosłem brwi. - Ponieważ to wygląda tak jakby on cię lubił w ten sposób.
- Nie obchodzi mnie to!- Kelsey krzyknęła, wyrzucając ręce w powietrze. - Jezu, dlaczego w ogóle się tym przejmujesz?
Moje obie brwi wystrzeliły w górę kiedy patrzyłem na nią ze zdziwieniem. Podczas naszej małej wymiany krzyków, Kelsey i ja jakoś przysunęliśmy się do siebie bliżej. - Dlaczego się tym przejmuje? - powtórzyłem z niedowierzaniem. - Może dlatego, że jesteś moją żoną? Z tego co wiem, kiedy całujesz kogoś, kto nie jest twoim mężem, to zdrada.
Kelsey na chwilę mocno zacisnęła oczy, zanim znów je otworzyła i spojrzała na mnie. - Przestań to mówić. - powiedziała niebezpiecznie niskim głosem. - Przestań nazywać nie swoją żoną. Obydwoje dobrze wiemy, że to tylko tytuł, który nie ma znaczenia. Po prostu zgodziłeś się na to co chciała moja mama przed śmiercią. Nie udawaj, że ci na mnie zależy, lub cokolwiek co jest między nami.
Moje dłonie zacisnęły się w pięści, kiedy próbowałem kontrolować nierówny oddech. Kelsey patrzyła na mnie z czystą złością, bez żadnej innej emocji w jej krystalicznie niebieskich oczach. Moja szczęka zaciskała sie i rozluźniała na przemian, kiedy moje oczy wyżerały Kelsey. - Skąd wzięła się u ciebie myśl, o tym że udaje, że mi na tobie zależy ? - zapytałem, robiąc krok bliżej niej. Oczekiwałem, że się odsunie, ale ona została w tej samej pozycji co wcześniej. - Właściwie to zależy mi na tobie. Jesteś moją odpowiedzialnością i nie w cięższym znaczeniu tego słowa. Zależy mi na tobie i chyba muszę ci pokazać jak bardzo.
Ona po prostu na mnie patrzyła, nie mówiąc ani słowa. Podnosząc dłonie, położyłem je na jej szczęce i przyciągnąłem do siebie i złączając nasze usta w pocałunku. Na moje szczęście, Kelsey oddała pocałunek i poczułem, że jej usta zaczynają poruszać się z moimi. Jej dłonie schowały się w moich włosach, a swoje łokcie oparła na moich ramionach, przyciągając mnie jeszcze bliżej, o ile to możliwe. Ten pocałunek był tak dobry, jak pierwszy, który dzieliliśmy, jeżeli nie lepszy.
- WOAH!
Kelsey i ja odskoczyliśmy od siebie i odwróciliśmy, by zobaczyć Zayna i Louisa, którzy patrzyli na nas z szeroko otwartymi oczami. Podrapałem się po tyle mojej szyi, kiedy zerknąłem na Kelsey, która zacisnęła swoje usta, a różowy kolor pojawił się na jej naturalnie jasnych policzkach. Ugh, wiedziałem, że nie powinienem dawać chłopakom kluczy do mojego mieszkania.
- Erm, cześć chłopaki. - wymamrotałem, kiedy na nich spojrzałem.
Brązowe oczy Zayna rzucały się tam i z powrotem na Kelsey i mnie. Tymczasem, Louis poprostu szeroko się uśmiechał, jakby właśnie wygrał pieprzoną loterię. Panowała niezręczna cisza przez kilka minut, zanim oczywiście Louis się złamał. - Co my właśnie widzieliśmy?
Kelsey spojrzała na mnie, a później z powrotem na chłopców - Ja zrobię, uhh.. coś do jedzenia. - wymamrotała zanim praktycznie wybiegła z salonu. Szczerze, to nie winię jej za to.
Kiedy ona odeszła, chłopaki podeszli do mnie i Zayn zapytał - Co to do diabła było stary? Ty i Kelsey?
Przewróciłem oczami. - Cóż, jesteśmy małżeństwem.
- Tak, ale. - Louis patrzył oniemiały, spoglądając najpierw w kierunku kuchni, a później na mnie. - Nie myślałem, że ty i ona możecie, ymm, no wiesz ..
- Pocałować się? - dokończyłem z podniesioną brwią, a on przytaknął. Zayn dołączył - Cóż, to nie tak jakbyśmy się po raz pierwszy całowali. - zamarłem.
Jeśli to możliwe, ich oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. - Co to do cholery ma znaczyć? - Zayn zapytał, a ekscytacja rosła w jego brązowych oczach.
Nerwowo zachichotałem. - Uh, my całowaliśmy się wcześniej?
Brwi Louisa wystrzeliły w górę kiedy to usłyszał. - I kiedy zamierzaliście nam to powiedzieć?
Ścisnąłem moje usta razem i wzruszyłem ramionami, trąc moje prawe przedramię. - Nie wiem. - wymamrotałem. - Nie sądziłem że to jakaś wielka sprawa, będąc szczerym.
- To właściwie jest wielka sprawa. - Louis się wyszczerzył, myląc mnie.- Mam na myśli, że nigdy nie myśleliśmy, że ty i Kelsey moglibyście być razem, razem.
Przewróciłem na to oczami. - Dzięki - powiedziałem z sarkazmem w moim głosie.
- Myślę, że Louis miał na myśli - Zayn przemówił - że nie myśleliśmy, że Kelsey mogłaby cię lubić. - patrzyłem na niego, a on potrząsnął głową - Chwila, to nie tak miało zabrzmieć.
- Tak myślisz?- podniosłem brwi, ale później wzruszyłem ramionami. - Ona jest naprawdę miłą dziewczyną, wiecie to. I mam na myśli, że nie jesteśmy razem w ten sposób. Nie wiem co się teraz wydarzy, ale musimy poczekać i zobaczymy.
Było przez chwilę cicho, zanim Louis się odezwał - To dziwne. - powiedział - no wiesz, umawianie się na randki z żoną i wszystko. Dziwne to.
Zachichotałem. - Opowiedz mi o tym.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Moja głowa wirowała, kiedy złapałam mój telefon  w dłoni, przygryzając dolną wargę i chodząc wokół sypialni. Harry wciąż rozmawiał z Louisem i Zaynem na dole, po tym jak weszli, kiedy ja i Harry się całowaliśmy - co było ekstremalnie żenujące, mogę dodać. Z kuchni, pobiegłam do sypialni, unikając spotkania trzech chłopaków w salonie.
Miałam wewnętrzną wojnę z samą sobą czy zadzwonić do Logana, czy nie. Wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać prędzej czy później, ale nie wiem co dokładnie mam powiedzieć. Westchnęłam, niechętnie wybrając jego numer i kładąc telefon przy uchu, czekając aż odbierze. Z każdym kolejnym sygnałem moje serce biło coraz głośniej, dopóki Logan w końcu nie odebrał.
- Kelsey, dzięki Bogu. - zabrzmiał jakby kamień spadł mu z serca, a ja westchnęłam. - Przepraszam za to co zrobiłem.
- Dlaczego to zrobiłeś Logan? - zapytałam wzdychając i przeczesując moje częściowo mokre włosy dłonią.
- Ponieważ cię lubię Kelsey - wcale się nie wahał z odpowiedzią, sprawiając że w ustach zrobiło mi się sucho, kiedy patrzyłam na pustą ścianę przed sobą. - I to od bardzo dawna i po prostu .. musiałem to zrobić.
- Nie - potrząsnęłam głową - nic nie musiałeś robić. Chciałeś mnie pocałować i to zrobiłeś. I nie możesz tego robić, kiedy wiesz że jestem z Harrym.
- Ale ten związek nie jest nawet prawdziwy. - Logan praktycznie krzyknął, przez co musiałam odsunąć trochę telefon. - To nie istnieje Kelsey. Jesteś mężatką ponieważ twoja mama tak postanowiła. Wy dwoje nawet ..
- Pocałowaliśmy się Logan - nagle mu przerwałam i przygryzłam dolną wargę.
Przez kilka sekund była cisza, co sprawiło, że moje serce zaczęło bić bardzo szybko. Potem przemówił - Co?
Brzmiał trochę ... na zranionego i to sprawiło że poczułam się trochę winna. Ale nie mogłam tego przed nim ukrywać, zwłaszcza po tym co zrobił. - Pocałowaliśmy się - powtórzyłam - Trzy razy.
- Dlaczego? - to wszystko co powiedział.
- Ponieważ mogę go lubić? - wreszcie przyznałam. - Jest miły, zabawny i słodki, Logan. Nie jest takim dupkiem, za jakiego go masz.
- Nie mogę w to uwierzyć - wymamrotał - Szczerze myślałem, że byłaś lepsza niż to.
Zastygłam, a złość iskrzyła wewnątrz mnie. -Lepsza niż to? - powtórzyłam. - Przepraszam Logan, że nie jesteś chłopakiem, którego lubię. Przepraszam, że nie czuję do ciebie, tego co ty do mnie. Przepraszam, że właściwie lubię mojego pieprzonego męża !
- Kelsey-
- Przestań Logan. - przerwałam, zanim odłożyłam telefon i skończyłam połączenie.
Dlaczego musi to wszystko robić, kiedy już moje uczucia do Harrego były pewne?







 ROZDZIAŁ DOKOŃCZONY ! 
Przepraszam, że musieliście czekać. Mam nadzieję, że wam się podoba :) 


Pocałowali się ^^ iefbaleirwugaeiurg ale w taki romantyczny sposób. jaram się :D

Napiszcie co myślicie :) Lubię to czytać :D 
Pytania tutaj

Kocham was <3 do następnego. 

Przepraszam, że czasami was nie informuję, ale poprostu nie mam czasu, bo tylko wstawiam rozdział i wychodzę. 

sobota, 16 listopada 2013

16. Stolen Kisses

Kelsey's POV

- Kelsey! - usłyszałam głos Logana przez zgiełk na lotnisku.
Obracając się, zobaczyłam przyjaciela, który do mnie machał, a ja zaśmiałam się. Wlekąc za sobą walizkę, podeszłam do niego i zatrzymałam się, a następnie mocno uścisnęłam. - Logan ! - krzyknęłam, kiedy się od siebie oderwaliśmy, uśmiechając się. - Urosłeś?
- Może ty po prostu zmalałaś. - wyszczerzył się, a ja przewróciłam oczami. - No daj mi twój bagaż - dodał, zabierając walizkę.
W końcu byłam w Miami i Logan mnie odebrał. Było późno w nocy, a ja byłam bardzo pobudzona, w przeciwieństwie do Logana, który pewnie chciał iść wkrótce spać. Zamierzałam zostać u Logana i jego rodziców, którzy byli mili i zaproponowali mi nocleg.
Byliśmy teraz w samochodzie, jadąc do niego. - Więc, jak było w trasie? - zapytał, kiedy skręcał w lewo, na autostradę. - Zobaczyłaś jakieś ciekawe miejsca?
Zaśmiałam się i przytaknęłam. - Byliśmy w Hiszpanii, Włoszech, Danii, Szwecji - w wielu pięknych miejscach. Oh, Logan pokochałbyś to.
- Nie wątpię. - wymamrotał - Więc, jak tam sprawy między tobą i Harrym?
Ugryzłam się w język. Zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym, że się całowaliśmy ( dwa razy), ale zdecydowałam, że jednak tego nie zrobię. W każdym bądź razie nie teraz. Muszę najpierw sama to wszystko przemyśleć. - Dobrze. - powiedziałam - To świetny chłopak.
Logan przytaknął i kilka minut później podjechaliśmy pod jego dom. Podeszliśmy do drzwi frontowych , kiedy Logan ciągnął moją walizkę, a w drzwiach ukazała się Julia, mama Logana.
- Kelsey! - szeroko się uśmiechnęła i uściskała. - Wspaniale cię widzieć. Oh, wyglądasz świetnie. Europa ci służy.
Uśmiechnęłam się, a ona zaprosiła mnie do środka. Wyglądał tak, jak ostatnim razem, kiedy tu byłam; duży i piękny, z beżowymi ścianami i nowoczesnymi meblami. W salonie był Fletcher, tata Logana. - Kelsey! - uśmiechnął się, wstając i uściskał mnie. - Dobrze cię widzieć, skarbie.
- Pana też - uśmiechnęłam się, kiedy się odsunęliśmy od siebie.
- Zostawię twoją torbę w pokoju gościnnym - powiedział Logan, zanim wziął walizkę i poszedł z nią do końca korytarza.
- Jak się masz, kochanie? - Julia uśmiechnęła się, kiedy usiadłyśmy na kanapie. - Jak się mieszka w Londynie?
- Świetnie- uśmiechnęłam się - Londyn jest piękny i ludzie którzy tam mieszkają są bardzo mili.
Fletcher się uśmiechnął. - Jak tam twój mąż? - podniósł brwi - Dobrze cię traktuje, prawda?
Lekko się zaśmiałam - Nie, jest wspaniały - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jest niesamowitą osobą, naprawdę.
- Lubisz go? No wiesz, w ten sposób? - Julia trąciła mnie ramieniem, a ja się zarumieniłam.
Wzruszyłam ramionami - Nie wiem - powiedziałam - Jest naprawdę świetnym facetem, ale nie jestem pewna. To trochę trudne do powiedzenia, na ten moment.
- Cóż, masz czas. - zachichotał Fletcher - Mam na myśli, on jest twoim mężem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ostatnie kilka dni w Miami były świetne. Byłam tu trzy dni i jeszcze zostało  mi cztery dni zanim wrócę do Londynu.  Dzisiaj Logan i jego rodzice byli zapracowani, więc byłam sama w domu. Ale Julia zostawiła mi kluczyki do jej samochodu, w przypadku, gdybym chciała gdzieś wyjść, więc to wykorzystałam. Zmieniając pidżamę, przebrałam się i wyjechałam.
Droga była krótka, a kiedy już dotarłam do celu, westchnęłam, a następnie wysiadłam z samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. Nawilżając usta, przeszłam, kiedy kostka brukowa chrzęstnęła pod ciężarem moich Convers'ów  Weszłam przez czarną, zardzewiałą bramkę, kiedy gorący wiatr, charakterystyczny dla Miami zawiał.
Szłam wzdłuż ścieżki, omijając kamienne groby.  W końcu zobaczyłam, jeden grób, który chciałam znaleźć i usiadłam na przeciwko niego, nie przejmując się brudem pode mną. - Cześć mamo - wypuściłam powietrze.
Spojrzałam na nagrobek, przygryzając dolną wargę, kiedy przeczytałam wygrawerowane na nim słowa, przeczesując dłonią włosy.

Klara Abigail Ross
6 VIII 1968 - 25 II 2013
Matka dla Kelsey Ross, przyjaciółka dla wszystkich

Usiadłam na tyłku, podciągając nogi do klatki piersiowej i obejmując je ciasno. - Przepraszam, że niczego ci nie przyniosłam. Po prostu tu przyszłam. Spontanicznie, tak sądzę. - westchnęłam - Tęsknię za tobą, mamo. Bardzo. Wszystko się zmieniło, odkąd odeszłaś.
Wypuściłam powietrze z ust, lekko się uśmiechając, kiedy spojrzałam na grób. - Wiem, że pewnie zastanawiasz się jak potoczyło nam się życie odkąd odeszłaś. - powiedziałam - Z jednej strony, mieszkanie w Londynie jest niesamowite. Pamiętasz gościa z którym mnie ożeniłaś? - zapytałam chichocząc i potrząsając głową - Okazało się, że jest naprawdę świetnym facetem. On i jego zespół zabrali mnie na swoją Europejską część trasy. Było niesamowicie. Byłam w Hiszpanii, Włoszech, Szwecji, Irlandii - wszędzie było świetnie. Chciałabym, żebyś była ze mną dzisiaj, mamo.
- Harry i ja pocałowaliśmy się - powiedziałam jej - Wiem, że powiedziała, że nie jest najlepszym kandydatem na męża, ale jest bardzo słodki, mamo. Pomógł mi przejść przez twoją śmierć i .. O Boże, mamo. Myślę, że mogę go lubić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Jak było? - zapytał Harry - Mam na myśli, odwiedzenie mamy.
Westchnęłam, kładąc się na łóżku i kładąc lewą rękę na brzuchu, a prawą trzymając telefon przy uchu.  - Dziwnie - odpowiedziałam - To był pierwszy raz, kiedy tam byłam i wcale tego nie planowałam.
- Dobrze, że to zrobiłaś, Kelsey - powiedział - Twoja mama chciałaby cię zobaczyć.
- Yeah... Tak myślę - odpowiedziałam - Jak tam u ciebie?
Zachichotał - Nic szczególnego - powiedział - Chłopaki i ja mięliśmy wczoraj sesję i dzisiaj mamy kilka wywiadów. Kiedy wracasz? Za trzy dni?
Przytaknęłam, a potem przypomniałam sobie, że przecież mnie nie widzi. - Tak - odpowiedziałam - A co, stęskniłeś się? - dokuczałam mu.
Harry głośno się zaśmiał, na co się uśmiechnęłam. - Uwierz lub nie, ale tak. Potrzebuję mojej żonki z powrotem.
Zadrwiłam - Nigdy więcej nie mów na mnie żonka, proszę.
- Dlaczego? Brzmi to za bardzo mężowato? - zapytał Harry ciekawym głosem, co spowodowało, że się zaśmiałam.
- Debil - powiedziałam przewracając oczami. - Muszę już iść. Zadzwonię później.
- Dobrze - odpowiedział - Do usłyszenia, Kels
- Tak, pa Harry - powiedziałam zanim się rozłączyłam.

Harry's POV

- Nie oglądamy znów Iron Mana - powiedział Zayn, kiedy ja i chłopaki wylegiwaliśmy się na kanapie Louisa. - Widzieliśmy to już jakieś pięćdziesiąt razy.
- Trochę przesadzasz - Liam wywrócił oczami. - Jeśli nie chcesz tego oglądać, to co innego?
- Powinniśmy obejrzeć nowy film Toma Cruisa, który mam na DVD. - przemówił Louis - ' Obvlion'
Nikt z nas go wcześniej nie widział, więc się zgodziliśmy, a Niall włożył płytkę do odtwarzacza. On i Zayn siedzieli na jednej kanapie, ja i Louis na drugiej, a Liam umiejscowił się na podłodze przed Zaynem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, a Louis się na mnie popatrzył.
- Kelsey? - zapytał, kiedy Liam zgasił światła.
Przytaknąłem - Dzisiaj odwiedziła grób mamy. - powiedziałem, a jego brwi się uniosły.
- I jak poszło?
- Myślę, że dobrze. Nie płakała dużo, ale to było dla niej dziwne.
- Mogę się założyć. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz tam była.
Westchnąłem - Wiem.
Po tym, zamknęliśmy nasze budzie i oglądaliśmy film. Nie powiedziałem jeszcze chłopakom, o tym, że całowałem się z Kelsey - dwa razy, dokładniej. Wciąż muszę to przetworzyć w mojej głowie.
Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale w tamtym momencie, czułem, że powinienem to zrobić. Oboje, byliśmy tak bardzo blisko siebie i ona była taka mała przede mną. To był typ 'momentu', więc po prostu ją pocałowałem.
To co mnie zaskoczyło, to to że Kelsey oddała pocałunek. Nie żałuję tego, właściwie to było bardzo miło. Będąc szczerym, nie sądzę że to jakaś wielka sprawa że się pocałowaliśmy. No w końcu jest moją żoną, więc ..
Kiedy oglądaliśmy film, przyłapałem się na myśleniu o Kelsey. Dziwne. Zastanawiałem się, co robiła w rodzinnym mieście, w którym nie było jej jakieś pięć miesięcy. Ale coś, co bardziej mnie niepokoiło, to jej przyjaciel Logan. Był zgryźliwy, kiedy rozmawiał ze mną przez telefon i byłem więcej niż pewny, że mnie nie lubił.
Oparłem rękę o oparcie kanapy, gdzie położyłem łokieć  i położyłem głowę na dłoni. Próbowałem skupić się na filmie, ale z jakiegoś powodu wciąż myślałem o Kelsey. Wypuściłem powietrze, przecierając twarz dłonią, kiedy wypuściłem kolejne. To będzie długi dzień.

Kelsey's POV

Jutro wracam do Londynu i szczerze mówiąc cieszyłam się na powrót. Dla mnie, Londyn był teraz moim domem. Byłam przyzwyczajona do zimnej pogody tam, w przeciwieństwie do ciepła które jest w Miami, oraz dziwne było nie słyszeć Brytyjskiego akcentu wokół siebie - wiecie, pomijając irlandzki akcent Nialla.
Miami to miasto w którym się urodziłam i wychowałam, ale mieszkanie w innym kraju jest super i to świetne doświadczenie. I trochę wstydziłam się to przyznać, ale tak. Tęskniłam za Harrym.
Tęskniłam za tym, jak zawsze się o mnie troszczył. Wiedział, jak trudne było dla mnie to, że straciłam matkę i wciąż znosi moje złe humory. Próbował - i udało mu się - dopasować mnie do swojego życia, co było głównym problemem kiedy się przeprowadziłam. Jest naprawdę wspaniałym facetem i teraz rozumiem dlaczego miliony dziewczyn się w nim zakochały.
Teraz, rodzice Logana wyszli, biorąc ze sobą chińszczyznę na kolację, zostawiając nas dwoje w domu. Kiedy opuściłam łazienkę, udałam się do salonu, gdzie Logan siedział na kanapie i oglądał Big Band Theory, a ja usiadłam obok niego.
- Kiedy przyjadą twoi rodzice? - zapytałam - Ja tu głoduję.
Logan zachichotał - Powinni być wkrótce - powiedział, sprawdzając zegarek na nadgarstku - Wyluzuj.
Przewróciłam oczami i skierowałam wzrok na telewizor. Kątem oka, mogłam zobaczyć, że Logan się na mnie gapił. Przez pierwsze kilka sekund nic nie powiedziałam. Ale kiedy juz zamierzałam się odezwać, on mnie wyprzedził - Hej, Kelsey?
- Tak?
Kiedy tylko odwróciłam głowę by na niego spojrzeć, poczułam parę chłodnych ust na moich. Moje oczy rozszerzyły się do rozmiarów talerzy, patrząc na chłopaka przede mną. Logan, mój najlepszy przyjaciel od niewiadomo jak długiego czasu, właśnie mnie całuje. Moje ciało na kilka sekund zesztywniało, kiedy mnie całował i zostałam nieruchoma.
W końcu, odzyskując świadomość, położyłam dłoń na klatce piersiowej Logana. On wziął to jako zachętę i próbował otworzyć moja usta swoimi. To wkrótce się skończyło, kiedy go odepchnęłam, a jego oczy szeroko się otworzyły - Kelsey ...
Nic nie powiedziałam. Zamiast tego, wstałam i pobiegłam wzdłuż korytarza, ignorując wołanie Logana. Kiedy dotarłam do swojego pokoju, zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Moje oddechy były ciężkie, kiedy zsunęłam się an podłogę, plecami dotykając drzwi. Co do diabła się właśnie wydarzyło?
Mój najlepszy przyjaciel mnie pocałował. Logan właśnie mnie pocałował i w przeciwieństwie do pocałunku z Harrym nie spodobało mi się to. Był dla mnie bardziej niż brat, żeby spodobało mi się to. Kiedy usiadłam, podniosłam dłoń i przetarłam nią usta, połykając gulę, która uformowała się w moim gardle.
- K-Kelsey .. - jąkał sie Logan, który był za drzwiami, a ja mocniej przygryzłam wargę. - Proszę, otwórz drzwi.
Moją pierwszą myślą było, żeby w ogóle mu nie odpowiadać, ale zwolniłam oddech - Zostaw mnie samą, Logan - powiedziałam, patrząc na biały sufit. - Proszę - dodałam cicho.
Najpierw przywitała mnie cisza, ale zaraz chłopak się odezwał - Dobrze.
Słyszałam jego cofające się stopy i wypuściłam kolejny oddech, którego nawet nie wiedziałam że wstrzymuję. Wstając na nogi, podeszłam do łóżka i na nie opadłam i spojrzałam w górę. Dlaczego Logan mnie pocałował? Co on sobie myślał? Jestem mężatką, na litość Boską.
Dobrze, może małżeństwo nie jest najlepszym usprawiedliwieniem, ale to prawda. Legalnie, jestm bardziej niż w zobowiązującym związku z Harrym. Więc technicznie rzecz biorąc, zdradziłam go. Myśl o tym sprawiła że mój żołądek przewrócił się w nieprzyjemny sposób, więc zacisnęłam usta i zamknęłam oczy mocno je ściskając. To wszystko spieprzyło. A najgorsza część?  Czuję się winna - a to wcale nie moja wina.
Leżałam na łóżku nieruchomo jakieś dobre piętnaście minut lub więcej, dopóki ktoś nie zapukał do moich drzwi. Zamierzałam powiedzieć Loganowi żeby sobie poszedł, ale on przemówił, zanim mogłam cokolwiek powiedzieć. - Kelsey - To była Julia. - Wyjdź, skarbie. Obiad gotowy.
Westchnąwszy, podniosłam się i podeszłam do drzwi, otwierając je i dostrzegając uśmiechniętą Julię. Zmuszając się do uśmiechu, poszłam za nią wzdłuż korytarza do jadali, gdzie byli już Fletcher i Logan, otwierający pudełka z kluskami, ryżem i kurczakiem.
Zignorowałam spojrzenie Logana, siadając po drugiej stronie od niego i chwyciłam podełko z kluskami i widelec - nie mam zamiary używał pałeczek. Kiedy jedliśmy, Fletcher zapytał mnie - Więc Kelsey, jesteś gotowa na powrót jutro do Anglii?
Uśmiechnęłam się i przytaknęłam, patrząc na niego, a nie na chłopaka który siedział obok. - Tak - powiedziałam - To dziwne, ale tęsknię za Londynem.
- To nie jest dziwne, kochanie - uśmiechnęłam się Julia - Przyzwyczaiłaś się do otoczenia, które tam jest. I jestem pewna, że chcesz wrócić do tego chłopaka, który tam jest.
Zachichotałam i przytaknęłam i mogłam zobaczyć, że Logan mocniej ściska swój widelec, tak że jego kostki przybrały biały kolor. - Tak, rozmawiałam z nim wcześniej. Korzysta ze swojego wolnego dnia, zanim wróci w trasę.
- Gdzie oni teraz jadą? - zapytał Fletcher, kładąc kawałek kurczaka do buzi.
- Północna Ameryka - odpowiedziałam - To będzie jakieś cztery długie miesiące. Będą mięli w środku przerwy, więc mogą przylecieć z powrotem, by spotkać się z rodziną i inne.
- Więc zostaniesz sama?- podniosła brwi Julia. - Czy dołączysz do niech również tym razem?
Potrząsnęłam głową, biorąc łyka Pepsi. - Oh, nie, zostaję w Londynie. Myślę, że moja część podróży się już skończyła. - zachichotałam, kiedy dwójka dorosłych się zaśmiała.
Przez cały czas, Logan cicho siedział i jadł swoją kolację. W każdym bądź razie nie chciałam z nim rozmawiać, więc to mi bardzo odpowiadało. Kiedy skończyłam posiłek, wstała i wyrzuciłam puste pudełko po kluskach do śmieci. - Zacznę się pakować. - powiedziałam im - Mój lot jest wcześnie rano.
Przytaknęli, a ja odwróciłam się i wróciłam do pokoju, przygotowując się na mój oczekiwali lot do Londynu, nie mogąc się doczekać, aż stąd wyjadę.



 _________________________________________________________



Jestem :D 
Myślałam że dzisiaj nie dodam, ale ubłagałam mame żeby mi oddała laptopa i jest :)

Przepraszam za jakiekolwiek pomyłki, ale dodaje na szybkiego. 

Zróbcie mi tą przyjemność i komentujcie :) 

Jak macie pytania to tutaj.

To do następnego. Kocham was <3

środa, 13 listopada 2013

15. I Like It

Kelsey's POV

Wczoraj wróciliśmy do Londynu, a chłopcy wreszcie mięli trochę wolnego czasu. W każdym bądź razie wykluczając kilka wywiadów i sesji, które tutaj mają. W tej chwili jestem w apartamencie, dodam że sama i pakuję swoje rzeczy.
W końcu zdecydowałam się na wyjazd do Miami, ale tylko na tydzień. Powiedziałam Harremu i nawet powiedział że mogę zostać tak długo jak będzie mi wygodnie, a nawet kupił mi bilety, chociaż wcale nie potrzebowałam, żeby to robił. Ten chłopak jest przesłodki.
Kiedy powiadomiłam Logana o moim przyjeździe, był strasznie podekscytowany. Wyjeżdżam jutro i jestem święcie przekonana, że zmiana czasu uderzy we mnie jak ciężarówka, kiedy przylecę do Miami.
Kiedy spakowałam buty do walizki, spojrzałam na zegar, który wskazywał że chłopcy powinni za niedługo wrócić, gdziekolwiek byli. Miałam na sobie obcisłe jeansy i było mi w nich trochę niewygodnie, więc szybko przebrałam je w coś w czym czułam się lepiej. Założyła parę krótkich jeansowych spodenek, a podkoszulek zostawiłam ten co miałam.
Poczułam że robię się trochę głodna, więc postanowiłam zrobić sobie przerwę w pakowaniu i poszłam do kuchnii. Postanowiłam że zrobię sobie kanapkę z indykiem, więc wyciągnęłam potrzebne mi składniki z lodówki. Rozejrzałam się dookoła szukając chleba i zobaczyłam go na szczycie lodówki.
 - Świetnie .. - wymamrotałam, zamykając drzwiczki i stając na palcach. Wyciągnęłam rękę by móc chwycić torbę z chlebem, ale oczywiście byłam za mała.
Zamierzałam się poddać, kiedy nagle ręka zza moich pleców chwyciła torbę. Moje oczy rozszerzyły się na nagłe pojawienie się osoby i natychmiast się obróciłam i zobaczyłam Harego który patrzył na mnie z rozbawieniem. - Chleb? - wyszczerzył się, trzymając torbę.
Przygryzłam dolną wargę i wzięłam torbę w obie ręce. - Dzięki - mruknęłam.
Żadne z nas się nie poruszyło. Harry i ja staliśmy i gapiliśmy się na siebie, moje plecy przyciśnięte do lodówki, kiedy na niego patrzyłam. - Więc, uh, skończyłaś się pakować? - zapytał, wciąż stojąc naprzeciwko mnie.
- Prawie - cicho odpowiedziałam. Co do cholery stało się z moim głosem?
Zauważyłam, że gapię się na jego usta, różowe i pełne, wyglądające miękko, jak nigdy. Przełknęłam gulę, która uformowała się w moim gardle -  dlaczego do diabła patrzyłam się na usta Harrego? Spoglądając znów w oczy Harrego, zobaczyłam że patrzy się na mnie, co spowodowało, że moje policzki przybrały ciemno czerwony kolor i schyliłam głowę, tak, żeby włosy zakryły moją twarz.
- Wiesz, - powiedział Harry swoim zachrypniętym głosem - uroczo się rumienisz.
To, oczywiście spowodowało, że zaczęłam czerwienić się jeszcze bardziej, a ręka Harrego dotknęła mojego lewego policzka, na co odchyliłam głowę do góry. Oboje byliśmy niebezpiecznie blisko siebie, praktycznie bez żadnego miejsca pomiędzy nami. Jedyną rzeczą, która dawała nam troche miejsca była torba chleba, którą trzymałam przed sobą.
Nagle uświadomiłam sobie, dlaczego Harry się pochyla. Moje serce zaczęło bić szybciej  i wydawało mi się, że chłopak za niedługo może je usłyszeć. To był powolny ruch, kiedy Harry rozchylił swoje wargi i wziął moją twarz w obie ręce. Dlaczego go nie zatrzymałam? Czy pozwolić mu mnie pocałować? Czy ja chcę go pocałować?
Ponieważ go lubisz, ale nie chcesz tego przyznać. I tak, pozwolisz mu się pocałować, i tak chcesz go pocałować.
Głos w mojej głowie ucichł, kiedy poczułam parę nieznanych mi jeszcze ciepłych i miękkich ust na moich własnych. Harry zamknął oczy, a ja  poszłam  za jego śladem i zrobiłam to samo, a torba chlebu wypadła z moich dłoni i upadła z charakterystycznym dźwiękiem.
Nasze usta poruszały się powoli, kiedy zaczęłam oddawać jego pocałunki, a ciepłe uczucie przeszyło całe moje ciało. Ręce Harrego wciąż przytrzymywały moją twarz, kiedy mnie całował, a jego język przejechał po mojej dolnej wardze. Otworzyłam usta, dając mu dostęp, kiedy moje ręce owinęłam wokół jego szyi, a on przycisnął swoje ciało do mojego, tak że mocniej naparłam na lodówkę. Następnie przechylił głowę, tak by mieć większy dostęp.
Pocałunek był wolny i stały.Perfekcyjny pierwszy pocałunek moim zdaniem. Poczułam, że kciuki Harrego masowały moje rozgrzane policzki, zanim lekko się odsunął.  Powoli otworzyłam oczy, kiedy Harry przyłożył swoje czoło do mojego, a jego oczy wciąż były zamknięte.
Potem je otworzył, a jego jasno zielone tęczówki spotkały moje niebieskie. - Powinnaś skończyć się pakować - wyszeptał w moje usta - Zrobię ci twoją kanapkę.
Przygryzłam dolną wargę, kiedy próbowałam się nie uśmiechnąć. Harry pochylił się i podniósł chleb, który upuściłam i podszedł do miejsca w którym zostawiłam składniki.
Przeczesując dłonią moje włosy, wyszłam z kuchni i skierowałam się do sypialni, gdzie leżała moje otwarta walizka. Biorąc kilka podkoszulków, złożyłam je i wsadziłam do środka, z zamglonym umysłem.
Ten pocałunek był niewiarygodny. To, w rzeczywistości był najlepszy pocałunek, jaki kiedykolwiek dzieliłam z chłopakiem.  Był miękki, delikatny i ostrożny, jakby Harry wachał się czy to zrobić, ale chciał tego. Myśląc o tym uśmiech formował mi się na twarzy.
Jezu, co się ze mną stało?
Moje oczy powędrowały do lewej ręki w której trzymałam parę butów, które wsadziłam do walizki. Srebrny pierścionek zabłyszczał na moim lewym palcu serdecznym, kiedy go badałam, ciągnąc dolną wargę do ust.
Kiedy pakowałam parę spodenek, do pokoju wszedł Harry, trzymając talerz z moją kanapką z indyka. Uśmiechnęłam się i wstałam, zabierając od niego talerz. - Dzięki - powiedziałam.
- Nie ma problemu - odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Usiadł na rogu łóżka, odchylając się do tyłu na dłoniach, a ja usiadłam na podłodze ze skrzyżowanymi nogami.
Wzięłam połówkę kanapki, a następnie ją ugryzłam, przez co westchnęłam w satysfakcji - ta kanapka była dobra. Kiedy zjadłam, zapytałam Harrego - O której mam jutro samolot?
- Jedenasta piętnaście rano- odpowiedział i przeczesał dłonią swoje brązowe włosy. Przytaknęłam i wzięłam kolejnego gryza, a następnie przytrzymałam przed nim talerz.
- Chcesz drugą połówkę? - zaoferowałam.
Uśmiechnął się, zanim ją chwycił i wziął gryza. Obydwoje siedzieliśmy i jedliśmy połówki kanapki, rozmawiając o dziwnych i normalnych rzeczach w tym samym czasie.
Kiedy już zjedliśmy, skończyłam pakowanie i zamknęłam walizkę, zasuwając ją. Westchnęłam, wstając prosto i chowając dłonie do tylnych kieszeni szortów. - Jesteś gotowa, żeby wracać? - zapytał Harry, patrząc na mnie z siedzącej pozycji na łóżku.
Wzruszyłam ramionami, z dłońmi wciąż w kieszeni i zacisnęłam usta - Tak sądzę - powiedziałam - Kiedyś muszę wrócić.
Przytaknął - Jestem pewien, że Logan jest bardzo podekscytowany tym, że cię zobaczy.
O to chodzi ; słychać było tą samą gorycz w głosie, kiedy mówił o Loganie, kiedy Logan wspominał o Harrym. Co do cholery dzieje się z tymi chłopakami?
- Wy dwoje się nie lubicie? - zapytałam, marszcząc brwi, kiedy zrobiłam krok bliżej do Harrego.
Wzruszył ramionami i usiadł prawidłowo. - Wydaje mi się, że twój przyjaciel nie do końca mnie lubi. - powiedział mi, ze swoim charakterystycznym Brytyjskim akcentem. - I wydaje mi się, że to działa w dwie strony.
Westchnęłam i wyjęłam moje ręce z kieszeni, a następnie skrzyżowałam je na klatce piersiowej. - No proszę cie, - powiedziałam-  jestem pewna, że Logan cię nie nie lubi.
- Jestem pewien, że Logan mnie nie lubi - odpowiedział ostrym tonem.
Zirytowałam się - Nie lubię faktu, że mój najlepszy przyjaciel i mój-
Zatrzymałam się, zamykając usta. Brwi Harrego uniosły się do góry w pytającym spojrzeniu, kiedy na mnie patrzył. Mój co? Mąż?  To brzmi bardzo dziwnie do powiedzenia. Wydaje mi się, że wciąż nie jestem przyzwyczajona do faktu, że wyszłam za tego gościa.
- Twojego co? - widocznie Harry miał to samo pytanie, kiedy wstał, podchodząc do mnie. - Dalej, Kelsey. Powiedz to. - dodał z dokuczliwym uśmieszkiem na ustach.
Koniec mojego języka przycisnął tył moich zębów, kiedy uśmiechnęłam się do niego niedowierzając i gapiąc się na niego. Wciąż się uśmiechał, prowokując mnie do powiedzenia tych słów. Przewracając moimi niebieskimi oczyma, potrząsnęłam głową i powiedziałam - Mojego męża.
Harry podszedł do mnie bliżej , szeroko się uśmiechając, kiedy jego ręce spoczęły na moich ramionach, a dłonie złączył z tyłu mojej głowy. - Czy to było takie trudne do powiedzenia? - skrzywił sie, przechylając głowę , kiedy patrzył na mnie szerokimi zielonymi oczami.
- Jesteś strasznie denerwujący - skomentowałam, patrząc na niego.
Uśmiech Harrego zamienił się w szerszy z dołeczkami - Wiem - powiedział, zanim pochylił się i przycisnął swoje usta do moich.

Nie mam pojęcia co się stało, ale spodobało mi się to. 




______________________________________________


jfgymieuygfxwskuefnygksugrybsekurgy jaram się. 
pocałowali się :D 

przepraszam za jakieś błędy językowe. i chce się zapytać, czy wolicie rozdziały takie jak są teraz tzn. bez odstępów, czy takie jak były na początku, takie z odstępami? 

jak spojrzycie w lewo to zobaczycie 'info'  tam będzie napisane kiedy będzie kolejny rozdział :)

dziękuję za komentarze :) to wiele dla mnie znaczy. jesteście wspaniali <3 

jak macie pytania to tutaj : mój ask