Kelsey's POV
- Kelsey! -
usłyszałam głos Logana przez zgiełk na lotnisku.
Obracając
się, zobaczyłam przyjaciela, który do mnie machał, a ja zaśmiałam się. Wlekąc
za sobą walizkę, podeszłam do niego i zatrzymałam się, a następnie mocno
uścisnęłam. - Logan ! - krzyknęłam, kiedy się od siebie oderwaliśmy,
uśmiechając się. - Urosłeś?
- Może ty po
prostu zmalałaś. - wyszczerzył się, a ja przewróciłam oczami. - No daj mi twój
bagaż - dodał, zabierając walizkę.
W końcu byłam
w Miami i Logan mnie odebrał. Było późno w nocy, a ja byłam bardzo pobudzona, w
przeciwieństwie do Logana, który pewnie chciał iść wkrótce spać. Zamierzałam
zostać u Logana i jego rodziców, którzy byli mili i zaproponowali mi nocleg.
Byliśmy teraz
w samochodzie, jadąc do niego. - Więc, jak było w trasie? - zapytał, kiedy
skręcał w lewo, na autostradę. - Zobaczyłaś jakieś ciekawe miejsca?
Zaśmiałam się
i przytaknęłam. - Byliśmy w Hiszpanii, Włoszech, Danii, Szwecji - w wielu
pięknych miejscach. Oh, Logan pokochałbyś to.
- Nie wątpię.
- wymamrotał - Więc, jak tam sprawy między tobą i Harrym?
Ugryzłam się
w język. Zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym, że się całowaliśmy ( dwa
razy), ale zdecydowałam, że jednak tego nie zrobię. W każdym bądź razie nie
teraz. Muszę najpierw sama to wszystko przemyśleć. - Dobrze. - powiedziałam -
To świetny chłopak.
Logan
przytaknął i kilka minut później podjechaliśmy pod jego dom. Podeszliśmy do
drzwi frontowych , kiedy Logan ciągnął moją walizkę, a w drzwiach ukazała się
Julia, mama Logana.
- Kelsey! -
szeroko się uśmiechnęła i uściskała. - Wspaniale cię widzieć. Oh, wyglądasz
świetnie. Europa ci służy.
Uśmiechnęłam
się, a ona zaprosiła mnie do środka. Wyglądał tak, jak ostatnim razem, kiedy tu
byłam; duży i piękny, z beżowymi ścianami i nowoczesnymi meblami. W salonie był
Fletcher, tata Logana. - Kelsey! - uśmiechnął się, wstając i uściskał mnie. -
Dobrze cię widzieć, skarbie.
- Pana też -
uśmiechnęłam się, kiedy się odsunęliśmy od siebie.
- Zostawię
twoją torbę w pokoju gościnnym - powiedział Logan, zanim wziął walizkę i
poszedł z nią do końca korytarza.
- Jak się
masz, kochanie? - Julia uśmiechnęła się, kiedy usiadłyśmy na kanapie. - Jak się
mieszka w Londynie?
- Świetnie-
uśmiechnęłam się - Londyn jest piękny i ludzie którzy tam mieszkają są bardzo
mili.
Fletcher się
uśmiechnął. - Jak tam twój mąż? - podniósł brwi - Dobrze cię traktuje, prawda?
Lekko się
zaśmiałam - Nie, jest wspaniały - odpowiedziałam z uśmiechem. - Jest
niesamowitą osobą, naprawdę.
- Lubisz go?
No wiesz, w ten sposób? - Julia trąciła mnie ramieniem, a ja się zarumieniłam.
Wzruszyłam
ramionami - Nie wiem - powiedziałam - Jest naprawdę świetnym facetem, ale nie
jestem pewna. To trochę trudne do powiedzenia, na ten moment.
- Cóż, masz
czas. - zachichotał Fletcher - Mam na myśli, on jest twoim mężem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ostatnie
kilka dni w Miami były świetne. Byłam tu trzy dni i jeszcze zostało mi cztery dni zanim wrócę do Londynu. Dzisiaj Logan i jego rodzice byli
zapracowani, więc byłam sama w domu. Ale Julia zostawiła mi kluczyki do jej
samochodu, w przypadku, gdybym chciała gdzieś wyjść, więc to wykorzystałam.
Zmieniając pidżamę, przebrałam się i wyjechałam.
Droga była
krótka, a kiedy już dotarłam do celu, westchnęłam, a następnie wysiadłam z
samochodu i zamknęłam za sobą drzwi. Nawilżając usta, przeszłam, kiedy kostka
brukowa chrzęstnęła pod ciężarem moich Convers'ów Weszłam przez czarną, zardzewiałą bramkę,
kiedy gorący wiatr, charakterystyczny dla Miami zawiał.
Szłam wzdłuż
ścieżki, omijając kamienne groby. W
końcu zobaczyłam, jeden grób, który chciałam znaleźć i usiadłam na przeciwko
niego, nie przejmując się brudem pode mną. - Cześć mamo - wypuściłam powietrze.
Spojrzałam na
nagrobek, przygryzając dolną wargę, kiedy przeczytałam wygrawerowane na nim
słowa, przeczesując dłonią włosy.
Klara Abigail Ross
6 VIII 1968 - 25 II 2013
Matka dla Kelsey Ross, przyjaciółka
dla wszystkich
Usiadłam na
tyłku, podciągając nogi do klatki piersiowej i obejmując je ciasno. -
Przepraszam, że niczego ci nie przyniosłam. Po prostu tu przyszłam.
Spontanicznie, tak sądzę. - westchnęłam - Tęsknię za tobą, mamo. Bardzo.
Wszystko się zmieniło, odkąd odeszłaś.
Wypuściłam
powietrze z ust, lekko się uśmiechając, kiedy spojrzałam na grób. - Wiem, że
pewnie zastanawiasz się jak potoczyło nam się życie odkąd odeszłaś. -
powiedziałam - Z jednej strony, mieszkanie w Londynie jest niesamowite.
Pamiętasz gościa z którym mnie ożeniłaś? - zapytałam chichocząc i potrząsając
głową - Okazało się, że jest naprawdę świetnym facetem. On i jego zespół
zabrali mnie na swoją Europejską część trasy. Było niesamowicie. Byłam w
Hiszpanii, Włoszech, Szwecji, Irlandii - wszędzie było świetnie. Chciałabym,
żebyś była ze mną dzisiaj, mamo.
- Harry i ja
pocałowaliśmy się - powiedziałam jej - Wiem, że powiedziała, że nie jest
najlepszym kandydatem na męża, ale jest bardzo słodki, mamo. Pomógł mi przejść
przez twoją śmierć i .. O Boże, mamo. Myślę, że mogę go lubić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jak było? -
zapytał Harry - Mam na myśli, odwiedzenie mamy.
Westchnęłam,
kładąc się na łóżku i kładąc lewą rękę na brzuchu, a prawą trzymając telefon
przy uchu. - Dziwnie - odpowiedziałam - To
był pierwszy raz, kiedy tam byłam i wcale tego nie planowałam.
- Dobrze, że
to zrobiłaś, Kelsey - powiedział - Twoja mama chciałaby cię zobaczyć.
- Yeah... Tak
myślę - odpowiedziałam - Jak tam u ciebie?
Zachichotał -
Nic szczególnego - powiedział - Chłopaki i ja mięliśmy wczoraj sesję i dzisiaj
mamy kilka wywiadów. Kiedy wracasz? Za trzy dni?
Przytaknęłam,
a potem przypomniałam sobie, że przecież mnie nie widzi. - Tak - odpowiedziałam
- A co, stęskniłeś się? - dokuczałam mu.
Harry głośno
się zaśmiał, na co się uśmiechnęłam. - Uwierz lub nie, ale tak. Potrzebuję
mojej żonki z powrotem.
Zadrwiłam -
Nigdy więcej nie mów na mnie żonka, proszę.
- Dlaczego?
Brzmi to za bardzo mężowato? - zapytał Harry ciekawym głosem, co spowodowało,
że się zaśmiałam.
- Debil -
powiedziałam przewracając oczami. - Muszę już iść. Zadzwonię później.
- Dobrze -
odpowiedział - Do usłyszenia, Kels
- Tak, pa
Harry - powiedziałam zanim się rozłączyłam.
Harry's POV
- Nie
oglądamy znów Iron Mana - powiedział Zayn, kiedy ja i chłopaki wylegiwaliśmy
się na kanapie Louisa. - Widzieliśmy to już jakieś pięćdziesiąt razy.
- Trochę
przesadzasz - Liam wywrócił oczami. - Jeśli nie chcesz tego oglądać, to co
innego?
- Powinniśmy
obejrzeć nowy film Toma Cruisa, który mam na DVD. - przemówił Louis - '
Obvlion'
Nikt z nas go
wcześniej nie widział, więc się zgodziliśmy, a Niall włożył płytkę do
odtwarzacza. On i Zayn siedzieli na jednej kanapie, ja i Louis na drugiej, a
Liam umiejscowił się na podłodze przed Zaynem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni,
a Louis się na mnie popatrzył.
- Kelsey? -
zapytał, kiedy Liam zgasił światła.
Przytaknąłem
- Dzisiaj odwiedziła grób mamy. - powiedziałem, a jego brwi się uniosły.
- I jak
poszło?
- Myślę, że
dobrze. Nie płakała dużo, ale to było dla niej dziwne.
- Mogę się
założyć. Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz tam była.
Westchnąłem -
Wiem.
Po tym,
zamknęliśmy nasze budzie i oglądaliśmy film. Nie powiedziałem jeszcze
chłopakom, o tym, że całowałem się z Kelsey - dwa razy, dokładniej. Wciąż muszę
to przetworzyć w mojej głowie.
Nie wiem
dlaczego to zrobiłem, ale w tamtym momencie, czułem, że powinienem to zrobić.
Oboje, byliśmy tak bardzo blisko siebie i ona była taka mała przede mną. To był
typ 'momentu', więc po prostu ją pocałowałem.
To co mnie
zaskoczyło, to to że Kelsey oddała pocałunek. Nie żałuję tego, właściwie to
było bardzo miło. Będąc szczerym, nie sądzę że to jakaś wielka sprawa że się
pocałowaliśmy. No w końcu jest moją żoną, więc ..
Kiedy
oglądaliśmy film, przyłapałem się na myśleniu o Kelsey. Dziwne. Zastanawiałem
się, co robiła w rodzinnym mieście, w którym nie było jej jakieś pięć miesięcy.
Ale coś, co bardziej mnie niepokoiło, to jej przyjaciel Logan. Był zgryźliwy,
kiedy rozmawiał ze mną przez telefon i byłem więcej niż pewny, że mnie nie
lubił.
Oparłem rękę
o oparcie kanapy, gdzie położyłem łokieć
i położyłem głowę na dłoni. Próbowałem skupić się na filmie, ale z
jakiegoś powodu wciąż myślałem o Kelsey. Wypuściłem powietrze, przecierając
twarz dłonią, kiedy wypuściłem kolejne. To będzie długi dzień.
Kelsey's POV
Jutro wracam
do Londynu i szczerze mówiąc cieszyłam się na powrót. Dla mnie, Londyn był
teraz moim domem. Byłam przyzwyczajona do zimnej pogody tam, w przeciwieństwie
do ciepła które jest w Miami, oraz dziwne było nie słyszeć Brytyjskiego akcentu
wokół siebie - wiecie, pomijając irlandzki akcent Nialla.
Miami to
miasto w którym się urodziłam i wychowałam, ale mieszkanie w innym kraju jest
super i to świetne doświadczenie. I trochę wstydziłam się to przyznać, ale tak.
Tęskniłam za Harrym.
Tęskniłam za
tym, jak zawsze się o mnie troszczył. Wiedział, jak trudne było dla mnie to, że
straciłam matkę i wciąż znosi moje złe humory. Próbował - i udało mu się -
dopasować mnie do swojego życia, co było głównym problemem kiedy się
przeprowadziłam. Jest naprawdę wspaniałym facetem i teraz rozumiem dlaczego
miliony dziewczyn się w nim zakochały.
Teraz,
rodzice Logana wyszli, biorąc ze sobą chińszczyznę na kolację, zostawiając nas
dwoje w domu. Kiedy opuściłam łazienkę, udałam się do salonu, gdzie Logan
siedział na kanapie i oglądał Big Band Theory, a ja usiadłam obok niego.
- Kiedy
przyjadą twoi rodzice? - zapytałam - Ja tu głoduję.
Logan
zachichotał - Powinni być wkrótce - powiedział, sprawdzając zegarek na
nadgarstku - Wyluzuj.
Przewróciłam
oczami i skierowałam wzrok na telewizor. Kątem oka, mogłam zobaczyć, że Logan
się na mnie gapił. Przez pierwsze kilka sekund nic nie powiedziałam. Ale kiedy
juz zamierzałam się odezwać, on mnie wyprzedził - Hej, Kelsey?
- Tak?
Kiedy tylko
odwróciłam głowę by na niego spojrzeć, poczułam parę chłodnych ust na moich.
Moje oczy rozszerzyły się do rozmiarów talerzy, patrząc na chłopaka przede mną.
Logan, mój najlepszy przyjaciel od niewiadomo jak długiego czasu, właśnie mnie
całuje. Moje ciało na kilka sekund zesztywniało, kiedy mnie całował i zostałam
nieruchoma.
W końcu,
odzyskując świadomość, położyłam dłoń na klatce piersiowej Logana. On wziął to
jako zachętę i próbował otworzyć moja usta swoimi. To wkrótce się skończyło,
kiedy go odepchnęłam, a jego oczy szeroko się otworzyły - Kelsey ...
Nic nie
powiedziałam. Zamiast tego, wstałam i pobiegłam wzdłuż korytarza, ignorując
wołanie Logana. Kiedy dotarłam do swojego pokoju, zamknęłam za sobą drzwi na
klucz. Moje oddechy były ciężkie, kiedy zsunęłam się an podłogę, plecami
dotykając drzwi. Co do diabła się właśnie wydarzyło?
Mój najlepszy
przyjaciel mnie pocałował. Logan właśnie mnie pocałował i w przeciwieństwie do
pocałunku z Harrym nie spodobało mi się to. Był dla mnie bardziej niż brat,
żeby spodobało mi się to. Kiedy usiadłam, podniosłam dłoń i przetarłam nią
usta, połykając gulę, która uformowała się w moim gardle.
- K-Kelsey ..
- jąkał sie Logan, który był za drzwiami, a ja mocniej przygryzłam wargę. -
Proszę, otwórz drzwi.
Moją pierwszą
myślą było, żeby w ogóle mu nie odpowiadać, ale zwolniłam oddech - Zostaw mnie
samą, Logan - powiedziałam, patrząc na biały sufit. - Proszę - dodałam cicho.
Najpierw
przywitała mnie cisza, ale zaraz chłopak się odezwał - Dobrze.
Słyszałam
jego cofające się stopy i wypuściłam kolejny oddech, którego nawet nie
wiedziałam że wstrzymuję. Wstając na nogi, podeszłam do łóżka i na nie opadłam
i spojrzałam w górę. Dlaczego Logan mnie pocałował? Co on sobie myślał? Jestem
mężatką, na litość Boską.
Dobrze, może
małżeństwo nie jest najlepszym usprawiedliwieniem, ale to prawda. Legalnie,
jestm bardziej niż w zobowiązującym związku z Harrym. Więc technicznie rzecz
biorąc, zdradziłam go. Myśl o tym sprawiła że mój żołądek przewrócił się w
nieprzyjemny sposób, więc zacisnęłam usta i zamknęłam oczy mocno je ściskając.
To wszystko spieprzyło. A najgorsza część? Czuję się winna - a to wcale nie moja wina.
Leżałam na
łóżku nieruchomo jakieś dobre piętnaście minut lub więcej, dopóki ktoś nie
zapukał do moich drzwi. Zamierzałam powiedzieć Loganowi żeby sobie poszedł, ale
on przemówił, zanim mogłam cokolwiek powiedzieć. - Kelsey - To była Julia. -
Wyjdź, skarbie. Obiad gotowy.
Westchnąwszy,
podniosłam się i podeszłam do drzwi, otwierając je i dostrzegając uśmiechniętą
Julię. Zmuszając się do uśmiechu, poszłam za nią wzdłuż korytarza do jadali, gdzie
byli już Fletcher i Logan, otwierający pudełka z kluskami, ryżem i kurczakiem.
Zignorowałam
spojrzenie Logana, siadając po drugiej stronie od niego i chwyciłam podełko z
kluskami i widelec - nie mam zamiary używał pałeczek. Kiedy jedliśmy, Fletcher
zapytał mnie - Więc Kelsey, jesteś gotowa na powrót jutro do Anglii?
Uśmiechnęłam
się i przytaknęłam, patrząc na niego, a nie na chłopaka który siedział obok. -
Tak - powiedziałam - To dziwne, ale tęsknię za Londynem.
- To nie jest
dziwne, kochanie - uśmiechnęłam się Julia - Przyzwyczaiłaś się do otoczenia,
które tam jest. I jestem pewna, że chcesz wrócić do tego chłopaka, który tam
jest.
Zachichotałam
i przytaknęłam i mogłam zobaczyć, że Logan mocniej ściska swój widelec, tak że
jego kostki przybrały biały kolor. - Tak, rozmawiałam z nim wcześniej. Korzysta
ze swojego wolnego dnia, zanim wróci w trasę.
- Gdzie oni
teraz jadą? - zapytał Fletcher, kładąc kawałek kurczaka do buzi.
- Północna
Ameryka - odpowiedziałam - To będzie jakieś cztery długie miesiące. Będą mięli
w środku przerwy, więc mogą przylecieć z powrotem, by spotkać się z rodziną i
inne.
- Więc
zostaniesz sama?- podniosła brwi Julia. - Czy dołączysz do niech również tym
razem?
Potrząsnęłam
głową, biorąc łyka Pepsi. - Oh, nie, zostaję w Londynie. Myślę, że moja część
podróży się już skończyła. - zachichotałam, kiedy dwójka dorosłych się
zaśmiała.
Przez cały
czas, Logan cicho siedział i jadł swoją kolację. W każdym bądź razie nie
chciałam z nim rozmawiać, więc to mi bardzo odpowiadało. Kiedy skończyłam
posiłek, wstała i wyrzuciłam puste pudełko po kluskach do śmieci. - Zacznę się
pakować. - powiedziałam im - Mój lot jest wcześnie rano.
Przytaknęli,
a ja odwróciłam się i wróciłam do pokoju, przygotowując się na mój oczekiwali
lot do Londynu, nie mogąc się doczekać, aż stąd wyjadę.
_________________________________________________________
Jestem :D
Myślałam że dzisiaj nie dodam, ale ubłagałam mame żeby mi oddała laptopa i jest :)
Przepraszam za jakiekolwiek pomyłki, ale dodaje na szybkiego.
Zróbcie mi tą przyjemność i komentujcie :)
Jak macie pytania to tutaj.
To do następnego. Kocham was <3
Cudo <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńNie wierze, że Logan ją pocałował, Choć to przeczuwałam. Ona nie jest niczemu winna bo nie oddała pocałunku. Ciekawe czy powie o tym wszystkim Harry'emu. Dziękuję że to tłumaczysz<3 Uwielbiam te tłumaczeni ;* Czekam na next'a!!!
OdpowiedzUsuńMiałam przeczucie że Logan ją pocałuje, ale spodziewałam się np że ona to odwzajemni a później sprawy się skomplikują xD chociaż taka wersja bardziej mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńHahh tez bym uciuekla gdyby Logan mnie pocalowalXD
OdpowiedzUsuńI to slodkie ze Harrya o niej mysli i teskni za nia^^
Czekam na next'a: D
Klaudia.xd
Czekam nn !! ;*
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam na 17!♥
OdpowiedzUsuńO jej genialny *.*
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie czy powie Harremu o tym pocałunku :)