poniedziałek, 17 marca 2014

25. Empire State of Mind

Kelsey's POV

Harry przycisnął mnie do ściany, jego usta gwałtownie atakowały moje. Jego ciało było blisko mojego. Ręce Harry'ego jeździły po moim ciele, kiedy nasze języki toczyły namiętną walkę. Jego palce zaczepiły się o mój pasek od shortów i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Z jego ust wydostał się jęk, kiedy przygryzłam jego wargę.
Zdyszani kontynuowaliśmy pocałunek. Trzymałam ręce w gęstych lokach Harry'ego. Nasze oczy były zamknięte. Harry podciągnął moją koszulkę. Czułam ogień spowodowany jego dotykiem.
Przesunęłam moje ręce na jego tors. Chwilę bawiłam się guzikami jego bluzki. W końcu, powoli, jeden guzik po drugim, zaczęłam rozpinać jego bluzkę. On przesunął swoje ręce trochę wyżej i rozpiął mój biustonosz, który od razu spadł na podłogę.
Harry złapał mnie za uda, a ja oplotłam moje nogi wokół jego bioder. Kiedy rozpięłam ostatni guzik jego bluzki zrzucił ją z siebie i przeniósł nas na łóżko. Jego usta znowu odnalazły moje.
Harry zaczął całować mnie coraz niżej, najpierw pod podbródkiem, później wzdłuż mojej szyi. Doszedł do obojczyka- to było moje czułe miejsce. Delikatnie przygryzł moją skórę, a ja poczułam jak jedna z jego rąk rozpina guzik od moich shortów. Ściągnął je i....
Obudziłam się i usiadłam na łóżku. Przyłożyłam rękę do czoła, starałam się uspokoić. Co to do cholery było? Czy ja właśnie marzyłam o mnie i Harry'm? Przekręciłam głowę i zobaczyłam, że Harry zniknął.
Chłopcy kończyli swój drugi koncert w Jones Beach, a później mieli dać występ w Izod Center w New Jersey. W sumie, to cieszyłam się, że nie było Harry'ego koło mnie kiedy się budziłam. Miałam mętlik w głowie. Nigdy nie śniłam o nikim w taki sposób. Ten sen trochę mnie przeraził. Westchnęłam wstając z łóżka. Wzięłam parę ubrań i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Dziesięć minut później wyszłam spod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i włożyłam na siebie żółte spodnie i czerwony top z ,,Forever 21". Wysuszyłam włosy hotelową suszarką. Później nałożyłam trochę eyeliner'a i posmarowałam usta balsamem.
Nie wiedząc gdzie są chłopcy weszłam na Twitter'a. Dowiedziałam się, że chłopcy są własnie na sesji zdjęciowej. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc zrobiłam sobie kawę w ekspresie, który był w pokoju. Podczas
picia przeglądałam telewizję- miałam nadzieję, że znajdę tam coś ciekawego.
Po wypiciu i wyrzuceniu plastikowego kubeczka wzięłam mój telefon. Zaczęłam przeglądać Twitter'a. Mój telefon zaczął dzwonić. To Harry.
- Hej?- zapytałam odbierając połączenie.
- Hej, już nie śpisz- powiedział Harry. Czułam jak uśmiecha się do telefonu- sorry, że nie powiedziałem ci, że mnie nie ma. Mamy sesję zdjęciową.
Zachichotałam.
- W porządku. Twitter mi to powiedział.
Harry się zaśmiał.
- Jesteśmy wolni po tej sesji. Chciałabyś coś porobić?
- Co masz na myśli?
- Empire State Building?- zapytał- chcesz to sprawdzić? Weszlibyśmy na samą górę.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, a oczy się rozszerzyły.
- Tak! Będzie fajnie.
- Jesteś już ubrana?
- Tak.
- Będziemy w hotelu za dziesięć minut. Jak wrócę od razu pojedziemy.
- Dobrze. Do zobaczenia później.
- Pa kochanie.
Wzięłam mój telefon i poszłam do łazienki. Czułam się jakbym miała zaraz eksplodować. Załatwiłam się i wróciłam do pokoju. Zdecydowałam, że zanim chłopcy wrócą pooglądam trochę telewizji. Kilka minut później mój telefon zawibrował.
Od: Harry
Zejdź do lobby. Czekam.
Wyłączyłam telewizor, wzięłam moją torebkę i wyszłam z pomieszczenia upewniając się, że zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do winy i oparłam się o jej ścianę, kiedy zjeżdżała na dół. Drzwi windy otworzył się z głośnym ding. Weszłam do wielkiego, hotelowego lobby.
Zobaczyłam Harry'ego. Czekał na mnie z ochroniarzem o imieniu Alberto. Harry uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył i zapytał:
- Gotowa?
- Zawsze.
Obydwoje przeszliśmy przez lobby i wyszliśmy przez tylne drzwi, gdzie czekał na nas samochód. Weszliśmy do niego, a Alberto usiadł koło kierowcy. Szybko dojechaliśmy.
Wysiadając z auta Harry złapał mnie za rękę i wprowadził do Empire State Building. Alberto szedł cały czas za nami. Kupiliśmy bilety i wsiedliśmy do windy, która wjeżdżała na samą górę.
Przechodziliśmy przez tłum ludzi. Harry otworzył drzwi i przywitał nas silny podmuch wiatru. Musiałam mrużyć moje oczy, bo słońce bardzo mocno świeciło. Wyszliśmy na "balkon", gdzie stał kolejny tłum i robił zdjęcia.
Nikt nie rozpoznał Harry'ego Stylesa, na nasze szczęście. Wiatr wiał mocno rozwiewając Harry'ego i moje włosy. Spojrzałam na dół i zobaczyłam malutkie samochody i jeszcze mniejszych ludzi. Przypominali mrówki. W zachwycie otworzyłam usta. Byliśmy tak wysoko, że czułam jakbym mogła spaść przez samo patrzenie w dół.
- To niewiarygodne- powiedziałam rozglądając się po Manhattanie
-Wiem- Harry zachichotał i odwrócił się do Alberto'a- masz coś przeciwko zrobieniu nam zdjęcia, Al?
Alberto pokiwał głową i wziął iPhone'a Harry'ego. Stanęłam przy barierce. Poczułam jak Harry obejmuje mnie w talii.
Uśmiechnęliśmy się do aparatu, kiedy Alberto robił zdjęcie. Bicie mojego serca przyśpieszyło. Może nie czułabym się tak dziwnie, gdybym nie mała tego okropnego snu. Ten sen zostawił mnie zagubionął i zdezorientowaną. Nienawidzę go.
Kiedy Alberto zrobił zdjęcie i oddał Harry'emu telefon, ja wzięłam mój i zrobiłam zdjęcie pięknego widoku na dole. Jeszcze chwilę tak staliśmy, ale zrobiło nam się  zimno więc wróciliśmy na dół.
Nie chcieliśmy wracać do hotelu, więc kiedy Harry zapytał mnie czy chce iść na zakupy uśmiechnęłam się.
- Możemy iść do Forever 21?? Proszę...-zapytałam zanim Harry jęknął- no chodź... Niedługo wracam do Londynu a ty jest największy Forever 21 jaki kiedykolwiek widziałam!!
Wystarczyło, że na chwilę spojrzał w moje niebieskie oczy szczeniaczka i byłam pewna zwycięstwa.
- Dobrze- jęknął- chodźmy.
Harry's POV
Kelsey udało się zaciągnąć mnie do Forever 21 przez te przeklęte niebieskie oczy. Dodała jeszcze " niedługo wyjeżdżam, więc bądź tak miły i mnie tam zabierz. Proszę" Zdjąłem moje okulary przeciwsłoneczne, kiedy zobaczyłem, że większość osób tu to kobiety, nie nastolatki.
- Która ci się bardziej podoba?- Kelsey zapytała trzymając dwie podobne sukienki- jedna była czarna, a druga jasnoniebieska.
Przechyliłem głowę i badałem obydwie sukienki.
- Niebieska- zdecydowałem.
Uśmiechnęła się i odwiesiła czarną. Rozejrzałem się dookoła. Zauważyłem biały top, który był cały z koronek.
- Powinnaś to wziąć- zaproponowałem Kelsey.
Uśmiechnęła się.
- Jest ładny. Z tank top'em pod spodem na pewno bym to założyła.
- Albo mogłabyś włożyć pod to sam biustonosz...
Kelsey zacisnęła usta.
- Zamknij się- zaśmiałem się na jej odpowiedź- chodźmy na piętro niżej.
Szedłem za nią na następne piętro. Kiedy już doszliśmy nie mogłem wytrzymać i zachichotałem.
- Oooo, bielizna damska
Kelsey wywróciła oczami.
- Idź do męskich ubrań, debilu. Może tak znajdziesz sobie coś fajnego.
- Oczywiście mamo- odpowiedziałem a Kelsey pokręciła głową.
Poszedłem do męskich ubrań cały czas obserwując Kelsey. Patrzyłem na nią zza okrągłego stojaka, jak oglądała turkusowe jeansy. Na jej prawej ręce były zawieszone ubrania.
Chwilę później Kelsey podeszła do mnie.
- Idę to przymierzyć.
- Będę stał na zewnątrz przymierzalni- powiedziałem jej, a ona skinęła.
Szedłem za nią do przymierzalni. Kobieta pracująca w tym sklepie policzyła ubrania Kelsey i dała jej plakietkę z wielką szóstką. Oparłem się o ścianę, kiedy Kelsey przymierzała ubrania.
Kilka minut później wyszła z przebieralni i spojrzała na mnie.
- Co myślisz?
Spojrzałem na nią i czułem jak zasycha mi w gardle. Była ubrana w krótką z przodu i długą z tyłu spódnicę ukazującą jej długie, zgrabne nogi i tank top odsłaniający kawałek jej brzucha.
Pokiwałem głową.
- Wyglądasz... wyglądasz wspaniale.
Czemu do cholery mój głos się tak łamał?
Kelsey uśmiechnęła się.
- Dzięki.
Stałem prosto i starałem się połknąć gulę w moim gardle, kiedy Kelsey wyszła z przebieralni w swoich normalnych ubraniach.
- Zapłacę za to i wychodzimy- powiedziała, ale ja zatrzymałem ją za jej łokieć.
- Nie, nie zapłacisz- powiedziałem jej. Spojrzała na mnie zmieszana, kiedy wziąłem ubrania z jej ręki- ja zapłacę.
Kelsey pokręciła głową starając się zabrać mi ubrania.
- Nie musisz Harry. Naprawdę. Ja za nie zapłacę.
- Nie muszę, ale chcę- powiedziałem jej- nie przejmuj się tym, kochanie.
Nie mogła się kłócić, bo ruszyłem do kasy. Kelsey prychnęła i poszła za mną. Po tym jak zapłaciłem Kelsey chwyciła jedną torbę, a ja drugą i ruszyliśmy z powrotem do hotelu.
Kiedy siedzieliśmy w samochodzie zapytałem ją:
- Kiedy wracasz do Londynu?
- Zadzwonili do mnie z pracy, że zaczynam za pięć dni. Muszę wrócić do tego czasu.
- Jeszcze trzy dni?- zapytałem- będziesz mogła odpocząć przed pracą.
- Brzmi dobrze- przytaknęła
Użyłem mojej karty z chipem, żeby wejść do pokoju hotelowego. Razem z Kelsey położyliśmy żółte torby z Forever 21 na górze jej walizki. Poszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.
Kiedy z niej wyszedłem znalazłem Kelsey leżącą na łóżku, z jakąś książką na ugiętych kolanach. W ręce trzymała ołówek. Zdjąłem moje brązowe buty i usiadłem na łóżku koło niej.
- Co to jest?- zapytałem.
- Mój szkicownik- odpowiedziała patrząc na mnie. Kelsey kiedyś wspominała mi, że lubi robić szkice i zapytałem ją, czy kiedykolwiek będę mógł zobaczyć jakiś jej rysunek.
- Chcesz... Chcesz zobaczyć?
Przygryzłem wargę i skinąłem głową.
- Tak.
Przerzucała strony w szkicowniku aż w końcu podając mi go i uśmiechając się powiedziała:
- To mój ulubiony.
Rysunek przedstawiał Taj Mahal w Indiach i muszę przyznać, że wyglądał jak prawdziwy. Zadbała o najmniejszy detal. To było wspaniałe. Zaśmiałem się i spojrzałem na Kelsey z wielkimi oczami.
- To jest fantastyczne. Ty to namalowałaś?
Kelsey się zarumieniła i skinęła głową.
Spojrzałem z powrotem na szkic i jeszcze chwilę zachwycałem się detalami. Wiedziałem, że Kelsey potrafi rysować, ale nie zdawałem sobie sprawy, że ma taki wielki talent.
Kiedy wpatrywałem się w rysunek Kelsey usiadła i splotła swoje palce. Była zdenerwowana.
- To jest fantastyczne. Jesteś bardzo utalentowana.
Uśmiechnęła się i wzięła z powrotem swój szkicownik.
- Dzięki. Nigdy nie pokazywałam ludziom moich rysunków. Bardzo się ciesze, że ci się podoba.
Obydwoje leżeliśmy na łóżku i oglądaliśmy w telewizji "Fashion Police". W sumie to tak naprawdę nie oglądaliśmy- Kelsey coś szkicowała, a ja wszedłem na Instagrama i wstawiłem nasze zdjęcie z Empire State Building.
@HarryStyles: Empire State Building with @Kelsey_Ross
Odłożyłem telefon i skupiłem się na oglądaniu jak Joan Rivers śmieje się ze starych strojów celebrytów. Moje oczy nagle się zamknęły, a ja zapadłem w spokojną drzemkę.
________________


Następny rozdział w pt albo czwartek.

Co myślicie?
Komentujcie :))!!

7 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na następny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3
    Dlaczego następny tak późno? :(
    Zapraszam również do siebie :)
    http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak najszybciej <3 rozdział cudny, oby ten sen Kelsey się spełnił !:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczyna się robić gorąco! Nie mogę się doczekać następnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny !!! Myślałam, że to było naprawdę, a nie sen :) oni są słodcy :)
    Czekam nn ;* xx @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń