Kelsey's POV
Moje oczy gwałtownie się otworzyły i spojrzałam na cyfrowy budzik na stoliku obok łóżka.10:24
Spróbowałam wstać, ale owinięta wokół mojej talii ręka Harry'ego mi w tym przeszkodziła. Odkąd moja koszulka się podwinęła, jego skóra dotykała mojej.
Powoli, zdjęłam z siebie rękę Harry'ego i wstałam z łóżka. Wzięłam telefon ze stolika i odblokowałam go. Mój wzrok wylądował na dacie. Zesztywniałam.
6 sierpnia.
Ta data była mi aż za dobrze znana. Zerknęłam na Harry'ego, który spał na boku cicho pochrapując. Przygryzłam wargę i wyszłam z pokoju z telefonem w ręku. Nawet nie zmieniłam szortów i bluzki.
Weszłam do kuchni i zamierzałam zrobić sobie kawę, dopóki zdałam sobie sprawę, że nie chcę nic pić. Usiadłam na jednym z krzeseł i oparłam głowę o stół.
- Kelsey?- Harry stał naprzeciwko mnie w koszulce- wszystko dobrze?
Odchrząknęłam.
- Tak, tylko...
- Co się stało?- Harry przyciągnął jedno z krzeseł koło mnie i usiadł na nim.
Złączyłam swoje palce na kolanach i spojrzałam na nie. Czułam jak łzy zbierają się w moich oczach. Jedna z nich już spływała po moim policzku.
- Ej, przestań- Harry wziął moje małe ręce w jego dużą. Drugą dłonią otarł łzy z mojego policzka.- Kelsey, co jest?
- Dzisiaj, uhh- zaczęłam- dzisiaj jest szósty sierpnia. To... To urodziny mojej mamy.
Harry przejechał ręką po włosach i westchnął.
- Oh, Kels- mruknął.
Uśmiechnęłam się.
- Dzisiaj miałaby czterdzieści pięć lat. To pierwszy raz, kiedy nie spędzamy jej urodzin razem.
- Wiem, skarbie- Harry powiedział cicho.
Westchnęłam i zaczęłam wycierać łzy.
- Nie zamierzam przez to płakać. Nie dziś- zadeklarowałam, a Harry spojrzał na mnie- dzisiaj jest szczęśliwy dzień. To urodziny mojej mamy. Ona na pewno nie chciałaby, żebym przez to płakała.
Harry się uśmiechnął i otworzył swoją buzię, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwoniący telefon domowy. Harry spojrzał na mnie przepraszająco i poszedł odebrać telefon.
- Tak?- jego twarz nagle rozjaśniała- Cześć mamo!
Uśmiechnęłam się widząc jak Harry reaguje na głos swojej mamy.
- Jesteś?- Harry uniósł brew- naprawdę? Nie, to świetnie. Bylibyśmy szczęśliwi, gdybyśmy mogli was zobaczyć. Dobra, okay. Pa mamo. Też cie kocham.
Odłożył telefon, a ja na niego spojrzałam.
- Co powiedziała?
- Ona i Gemma przyjadą tutaj jutro na parę dni- wyjaśnił- w porządku dla ciebie?
- Oczywiście, że tak- uśmiechnęłam się- to miło je zobaczyć po tak długim czasie.
Harry uśmiechnął się i skinął.
- Chcesz... Chcesz coś dzisiaj robić?
Przygryzłam wargę. Co możemy robić?
- Nie wiem- mruknęłam
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż na twarzy Harry'ego znowu zagościł uśmiech.
- A gdybyśmy gdzieś wyszli? Dla zabawy? Zjedlibyśmy gdzieś lunch i pozwiedzali miasto. Uświadomiłem sobie, że jeszcze nigdzie cie nie zabrałem. Czemu nie możemy zrobić tego dzisiaj?
Moje oczy się rozszerzyły.
- Naprawdę?
Harry skinął, a jego uśmiech rósł.
- Tak. Idź się przygotować, a ja zrobię śniadanie.
- Oh, ja nie-
- Nie ważne- uciął Harry- zjesz czy będziesz chciała czy nie.
Zachichotałam i skinęłam po czym opuściłam kuchnie. Weszłam do łazienki w naszym pokoju i umyłam twarz. Później przebrałam się. Założyłam słodką, niebieską, koronkową sukienkę, której nigdy wcześniej nie zakładałam i do tego brązowy, skórzany pasek. Na nogi włożyłam sandały i, żebym nie zmarzła, wzięłam ze sobą jeszcze marynarkę z rękawami do łokci.
Już na schodach czułam zapach francuskich tostów. Kiedy weszłam do kuchni Harry stał przodem do kuchenki. Przeszłam koło niego, ale nagle naszła mnie ochota na przytulenie go. Zrobiłam to.
Położyłam swoje ręce na jego torsie. Poczułam jak Harry zostawił pocałunek na czubku mojej głowy.
- Ładnie pachnie- mruknęłam.
- Smakuje lepiej niż pachnie. Zobaczysz- Harry zachichotał w moje włosy.
- Wezmę talerze- powiedziałam i puściłam go.
Harry skinął a ja wyjęłam z szafki dwa talerze i położyłam je na szklanym stole. Kiedy Harry już skończył położył tosty na nasze talerze i wyjął dwa widelce.
- Śniadanie podane.
Zachichotałam a on usiadł naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy jeść, a ja, już po pierwszym ugryzieniu, wydałam z siebie jęk.
- To jest takie dobre...
Harry uśmiechnął się dumnie. Kiedy skończyliśmy jeść Harry włożył brudne naczynia do zmywarki.
- Idę się szybko ubrać. Później wychodzimy.
Skinęłam, a Harry wbiegł na górę po schodach. Kilka minut później wrócił w czarnych rurkach, szarej koszulce i marynarce. Jego włosy były pod ciemnoniebieską beanie. Wziął swoje klucze i okulary przeciwsłoneczne i wyszliśmy z domu.
- Pojedziemy do Hyde Park'u i tam zaparkujemy, a później trochę pospacerujemy- powiedział mi, a ja skinęłam.
Wyjechaliśmy na ulicę, a ochroniarze zamknęli drzwi. W radiu leciało "Wrecking Ball" Miley Cyrus. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w piosenkę. Uwielbiałam ją. Miała naprawdę dobry przekaz.
Głównie piosenka była o miłości, która ją zrujnowała. Zrujnowała ją w sposób, którego nawet sobie nie wyobrażała. A teraz jest rozbita. To piękna piosenka, ale teledysk jest zbyt... wyolbrzymiony...
Chwilę później Harry zaparkował samochód i obydwoje wyszliśmy na zimne, londyńskie powietrze. Mieliśmy na sobie nasze okulary przeciwsłoneczne i na razie nikt nas nie poznał w tym zatłoczonym miejscu. Harry złapał mnie za rękę. Nie miałam pojęcia, gdzie byliśmy.
Big Ben.
Duża wieża z zegarem rzucała na nas cień. Spojrzałam na wysoki budynek.
- Wow- wysapałam.
- Wiem- Harry się uśmiechnął.
Zrobiliśmy parę zdjęć i kontynuowaliśmy spacer. Chwilę później stanęliśmy przed Buckingham Palace. Był ogromny, a przed nim stali ochroniarze w dużych, śmiesznych, czarnych czapkach. Niektórzy ludzie robili sobie zdjęcia. Pewnie byli turystami.
Harry i ja zrobiliśmy to samo i zapytaliśmy kogoś czy zrobi nam zdjęcie. Później wsiedliśmy do jednego wagonika London Eye i z góry patrzyliśmy na piękne miasto.
- Zapiera dech w piersiach.- powiedziałam patrząc w dół.
Harry stał koło mnie.
- Wiem. Nigdy często tu nie przychodziłem, ale kocham to miejsce.
Kiedy byliśmy na samej górze zrobiłam zdjęcie.
- Chodźmy na lunch- powiedział Harry jak wyszliśmy z wagonika.
Skinęłam głową. Kiedy szliśmy wyjęłam telefon i wymyśliłam tweeta.
@Kelsey_Ross: Wszystkiego najlepszego mamo! Kocham Cię i tęsknie za Tobą. RIP :)
Szybko zobaczyłam jak bardzo słodcy potrafią być fani chłopców.
-@Kelsey_Ross Wszystkiego naj dla Twojej mamy! <3
-@Kelsey_Ross Odpoczywaj w pokoju, Mamo Ross
-@Kelsey_Ross Wszystkiego najlepszego dla Twojego anioła.
Niektóry z tych tweetów były niemożliwie słodkie. W końcu zatrzymaliśmy się przed restauracją. Harry otworzył drzwi mi drzwi, a potem sam wszedł.
Usiedliśmy, a po kilku sekundach podeszła do nas kelnerka. Zamówiliśmy z Harry'm po burgerze i frytkach.
- Zaraz wrócę, idę do toalety.- powiedział Harry, kiedy czekaliśmy na jedzenie. Zachichotałam i skinęłam głową.
Wyjęłam telefon i przejrzałam zdjęcia z Harry'm. Wrzuciłam je na Instagram'a.
@Kelsey_Ross: Co za wspaniały dzień. Dzięki @Harry_Styles (:
Kelnerka przyniosła jedzenie, a kilka sekund po niej pojawił się Harry.
- O której Anne i Gemma przyjadą?
- Prawdopodobnie nad ranem- Harry zjadł swoją frytkę- później zadzwonię i zapytam.
Skinęłam.
- Dzięki za ten dzień, Harry- powiedziałam, kiedy kończyliśmy jeść- Było fajnie. I, wiesz, lepiej niż siedzenie w pokoju cały dzień.
Harry uśmiechnął się i złapał pod stołem moją rękę.
- Zrobiłbym wszystko, żebyś czuła się lepiej.
____________________________
Udało mi się dzisiaj ;))
Jak wam się podoba??
Proszę o komentarz!!
Kocham Was <33
Ps. Zostało nam 26 rozdziałów do końca!!
Uwielbiam to, że rozdziały są teraz tak często <3
OdpowiedzUsuńHfjchbjjvgucdgjvvb
OdpowiedzUsuńJaki Harry jest słodki. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział wyszedł wspaniale, czekam na kolejny.
jak słodko :)))
OdpowiedzUsuńUroczoi kocham to tłumaczenie!!
OdpowiedzUsuńSłodcy są <3
OdpowiedzUsuńjak słodko *o*
OdpowiedzUsuńKochany ten Harry <3 i kochani twitterowicze <3 rozdział świetny jak reszta i cale ff. Dzięki ze tłumaczysz tak szybko <3
OdpowiedzUsuńJest uroczoooo !!
OdpowiedzUsuńO jej popłakałam się jak przeczytałam te tweety od fanów ;(
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :D