Kelsey's POV
- Zamierzam iść na zakupy, no wiesz, kupić trochę kosmetyków. Może wybrałabyś się ze mną?- zapytała mnie Lou z uśmiechem.
Skinęłam głową.
- Brzmi nieźle- odpowiedziałam- muszę się tylko przebrać.
- OK. Tylko idź już. Wychodzimy za piętnaście minut.
Zamknęłam drzwi od pokoju hotelowego i podeszłam do walizki. Harry, który spał kiedy rozmawiałam z Lou, siedział na łóżku. Miał rozczochrane włosy. Widać było jego wszystkie tatuaże.
- Co robisz?- usłyszałam jego ochrypły głos.
- Wychodzę z Lou- odpowiedziałam trzymając krótkie spodenki i czarną bluzkę ze złotym sercem.
- Ale jest za wcześnie...
Odwróciłam się do niego
- Jest pierwsza trzydzieści po południu- odpowiedziałam.
Oczy Harry'ego się rozszerzyły i spojrzał na zegarek.
- Upss...
Przewróciłam oczami, pokręciłam głową i poszłam do łazienki. Szybko zmieniłam ubrania i z niej wyszłam. Usiadłam na końcu łóżka i założyłam skarpetki i niebieskie Converse'y. Czułam, że Harry mnie obserwuje, kiedy czesałam się, malowałam i brałam moją torebkę z telefonem w środku.
- Do zobaczenia później- powiedziałam
- Poczekaj- zatrzymał mnie. Odwróciłam się i spojrzałam na niego- a buziak?
Zaśmiałam się, ale przyciągnęłam go za łańcuszek na jego szyi. Jego usta nagle spotkały moje. Puściłam jego łańcuszek i oderwałam się od niego.
- Pa- powiedziałam z uśmiechem
- Miłych zakupów.
Zachichotałam i wyszłam z pokoju. W połowie drogi do holu spotkałam Lou.
- Chodźmy- powiedziała.
Opuściłyśmy hotel. Na zewnątrz, za barierkami i ochroniarzami, stali fani, którzy gdy nas zobaczyli od razu zaczęli krzyczeć i robić zdjęcia. Szybko weszłyśmy do czarnego, czekającego na nas auta.
- Więc idziemy do Sephora'y w Times Square i widziałam też MAC'a* niedaleko. Co o tym myślisz?
- Myślę, że będzie fajnie- uśmiechnęłam się
Gdy dojechałyśmy na miejsce Lou powiedziała kierowcy, żeby przyjechał po nas za dwie i pół godziny.
Szłam za Lou do miejsca gdzie leżały róże i korektory. Wzięłam jeden- ten który najbardziej pasował do mojej skóry.
- To w tym sklepie kupujesz kosmetyki potrzebne do makijażu chłopców?- zapytałam chichocząc.
- Chłopcy tak naprawdę nie potrzebują makijażu- odpowiedziała- głównie zajmuję się ich włosami. A te kosmetyki są dla mnie- dodała z wielkim uśmiechem.
Wybuchłam śmiechem i spojrzałam na dwa różne odcienie różu.
- Który bardziej będzie mi pasować?- Lou podniosła obydwa do mojej twarzy.- Wiem, że znasz się na tym bardziej ode mnie. Jesteś przecież profesjonalistką.
Lou uśmiechnęła się.
- Weź jaśniejszy, bardziej pasuje do twojej jasnej karnacji.
Uśmiechnęłam się i odłożyłam ten drugi. Kątem oka zauważyłam jak paparazzi robią nam zdjęcia. Zignorowałam ich i zaczęłam oglądać pomadki i szminki.
- Harry powiedział mi, że lubisz rysować- Lou nagle się odezwała- Wiesz, szkice i takie tam...
Skinęłam głową.
- Tak. Najbardziej lubię malować zwierzęta. Czasem martwą naturę.
- Makijażystki też są artystkami, wiesz?- powiedziała Lou z uśmiechem- możesz wziąć kredkę i namalować rumieniec albo jakąś inną wspaniałą rzecz. To samo można zrobić z eyeliner'em i szminką.
Zaśmiałam się i skinęłam głową. Miała rację.
- Moja mama zawsze mnie malowała- powiedziałam jej- na randki, szkolne imprezy i inne. Miała talent do robienia makijażu. Kochała to.- zrobiłam krótką przerwę.- Ciebie też by pokochała.- Dodałam z uśmiechem.
Lou uśmiechnęła i lekko ścisnęła moją dłoń.
- Ja też bym ją pokochała.
Chwilę później wychodziłyśmy ze sklepu z naszymi zakupami. Szłyśmy ulicami Nowego Yorku, słyszałyśmy głośne rozmowy ludzi, grającą muzykę i trąbiące samochody.
Weszłyśmy do MAC'a i kupiłyśmy trochę kosmetyków. Miałyśmy już torby pełne eyeliner'ów, pomadek, szminek, cieni do powiek, różów i korektorów. Poszłyśmy do samochodu. Spędziłyśmy dwie i pół godziny na kupowaniu kosmetyków!! Szybko dojechaliśmy do hotelu.
- Dzięki za miłą wycieczkę Lou- podziękowałam z uśmiechem.
- Nie ma problemu kochana, musimy to kiedyś powtórzyć.
Zachichotałam, pożegnałam się i wróciłam do pokoju hotelowego. Otworzyłam drzwi i włożyłam wszystkie torby do pomieszczenia zanim zamknęłam je nogą. Harry leżał na łóżku i oglądał telewizję. Miał na sobie jeans'y i bluzkę z Rolling Stones'ami.
- Seks w wielkim mieście to bardzo interesujący film, wiesz?- Harry zapytał, kiedy weszłam do pokoju.
Wywróciłam oczami.
- Nawet nie wiesz co szalonego można zobaczyć w Nowym Jorku. Razem z Lou widziałyśmy Naked Cowboy'a**.
Harry zachichotał, a ja położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy.
- Zmęczona zakupami?
- Tak- odpowiedziałam poważnie- gdzie jest pilot?
Harry podał mi go bez dyskusji. Zaczęłam skakać po kanałach. W końcu znalazłam mój ulubiony.
- To jest prawdziwy film- powiedziałam wpatrując się w ekran telewizora.
Harry się zaśmiał.
- Zaplątani? Naprawdę?
- Tak. Jest najlepszy.
Nic nie powiedział. Chwilę później poczułam jak jego ręce ślizgają się po mojej talii. Nagle wciągnął mnie na swoje kolana. Moje oczy nadal wpatrywały się w telewizor. Czułam, jak wtula się w moją szyję, a jego loki łaskotały mnie w ucho i szczękę.
Siedzieliśmy tak, kiedy oglądałam Zaplątanych. Było to bardzo męczące, bo musiałam włożyć moją całą siłę woli w ignorowanie go. Starałam się skupić na Roszpunce śpiewającej o sercu.
Na to wygląda, że Harry nie posiada serca, gdyż za wszelką cenę stara się mnie rozproszyć.
Czułam pocałunki Harry'ego na mojej łopatce. Mój oddech przyśpieszył. Nadal wpatrywałam się w telewizor a Harry ścisnął mnie trochę mocniej. Teraz Harry całował mnie po szczęce i szyi. Przygryzłam moją dolną wargę.
,, Patrz cały czas na ekran, Kelsey"
Chwilę później nie dało się go dłużej ignorować- nagle znalazł się nade mną. Spojrzałam w jego zielone oczy. Jego naszyjnik wisiał tuż nad moją twarzą.
Nie panując nad sobą zaczepiłam mój palec wokół jego naszyjnika, przyciągając go trochę bliżej. Kiedy był już dość blisko pocałowałam go. Czułam jak się uśmiecha. Jego usta smakowały naprawdę słodko. Kiedy delektowałam się ich smakiem jego język spotkał mój.
Moje ręce przejechały po jego torsie i złączyły się z tyłu jego szyi, przyciągając go bliżej. Prawa ręka Harry'ego ślizgała się po mojej talii, kiedy nasze języki toczyły namiętną walkę.
W książkach pisało, że jeśli pocałujesz właściwą osobę czujesz iskierki. No cóż, to nie do końca tak. Wtedy czuje się ciepło. Za każdym razem, kiedy Harry jest przy mnie czuję ciepło rozchodzące się po moim ciele. Kocham to uczucie.
Głowa Harry'ego troszkę się przekręciła, żeby mieć lepszy dostęp do moich ust.
Nagle głośne pukanie do drzwi przeszkodziło mi i Harry'emu.
- Harry! Musimy iść! Zaraz mamy wywiad!
To był Niall.
- Zaraz idę- odpowiedział mu Harry. Oparł swoje czoło o moje i delikatnie mnie pocałował przed wstaniem z łóżka. Uśmiechnął się.
- Dokończymy to później.
Czy to źle, że od teraz będę na to czekać?
* firma produkująca kosmetyki
** w tłumaczeniu na polski ,,nagi kowboj", po angielsku lepiej brzmi. To taki mężczyzna w majtkach z napisem ,, naked" albo ,, cowboy" i kowbojskim kapeluszu. Chodzi tak po ulicach.
Hejka!!
Mamy mój pierwszy, samodzielnie dodany i nie sprawdzony rozdział!!
Chyba nie muszę nic dodawać ;))))))
Awww.
Następny przewiduję na poniedziałek albo wtorek.
Proszę o komentarz :PPPPP
Miłego weekendu :) ;)
Nie no genialnie. Ja na jej miejscu bym czekała, ale to przecież tylko ja.
OdpowiedzUsuńNie nienawidzę Niall'a. Co on zrobił! Bylo już tak blisko, a tu... zapukał. Foch. : /
czekam na kolejny.
TajemniczaPerry
Omfg
OdpowiedzUsuńJJHGFDSXCVBNJUYT *.* CUDOWNE, CHYBA SIĘ WŁAŚNIE ZAKOCHAŁAM. Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY I ZAPRASZAM DO MNIE SŁONO xoxo
OdpowiedzUsuńhttp://badsidefanfiction.blogspot.com/
Kocham, kocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
Zapraszam do mnie :)
http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczysz ^ ^